[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja pierwsza reakcja była podobna - odparła Ivy.- Aleprzypomniałam sobie, że przynajmniej dochował twojejtajemnicy.To Will powiedział policji, gdzie jesteś, nie Bryan.Tristana aż rozpierało - miał ochotę chodzić w tę i nazad,łamać gałęzie i kopać leżące na ziemi kamienie.Zaczynał sięczuć osaczony, jak zwierzę w klatce.Było jednak wpół dojedenastej, a obozowicze jeszcze nie spali.Jako że na niebieświecił jedynie wąziutki skrawek księżyca, ludzie z kempinguraczej nie planowali spacerów w takich ciemnościach, więcTristan i Ivy mogli czuć się bezpieczni.Lecz tego ranka jakieśdziecko, znudzone wyprawą na ryby, oddaliło się od rodziny inatknęło na śpiącego Tristana.Po południu wróciło.Niedługopewnie zacznie się przechwalać, że znalazło nowego przyjaciela.- Bryan po raz pierwszy zobaczył cię w noc karnawałową -ciągnęła Ivy - a następnego wieczoru zjawiła się po ciebie policja.Do tamtej pory znał cię tylko ze słyszenia, jako faceta imieniemGuy.- Myślisz, że możemy mu zaufać? - Zastanawiałam się nad tym - odparła.- Jest wyraznierozdarty między lojalnością wobec przyjaciela a tym, co samuważa za słuszne.- Ivy przekazała Tristanowi wszystko, coopowiedział jej Bryan.- Moim zdaniem powinniśmy jeszczetrochę zaczekać, zanim mu powiem, że tu jesteś.-Ale to właśnie on ma informacje, które są mi potrzebne -zauważył Tristan.-Akurat tego mogę się dowiedzieć bez koniecznościujawniania czegokolwiek - odpowiedziała Ivy.- On wie, że się wtobie zakochałam.Znaczy, w Luke'u.Moja ciekawość niepowinna go dziwić.Tristan przyjrzał się Ivy uważnie.Jej piękne ciemnozłotewłosy były ukryte pod ciasno zawiązaną chustką.Dzisiejszegowieczoru przyszła z innej strony.Na butach miała błoto, bo tymrazem wybrała ścieżkę wokół jeziora, a nie szlak rowerowy.Podobnie jak Tristan bała się, by policja - oraz wrogowie Luke'a -nie dowiedzieli się, gdzie on się ukrywa.- Co jest? Co się stało? - spytała nagle Ivy.Tristan zgiął obieręce.- Sam nie wiem.Mam wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.Ivyprzygryzła wargę.- Też to czujesz - zauważył.- Wczoraj w nocy faktycznie.- Ivy wzięła głęboki oddech.-Tristanie, wydaje mi się, że musisz opuścić ten park.Powinieneśwyjechać z Cape.- Nie ma mowy!- Musisz stąd uciec, Tristanie.Chwycił ją za ramiona.- Nigdzie nie wyjadę, dopóki Gregory tutaj jest. - Chociaż na jakiś czas - prosiła.- Kiedy dowiem się więcej oLuke'u i jego wrogach.-Nie.- Dzisiaj mogłabym cię zawiezć na przykład na drugą stronękanału - zaproponowała Ivy.- Jutro wyjadę nieco wcześniej ipodrzucę cię jeszcze dalej.- Wjej oczach błysnęły łzy.- Wprzyszłym tygodniu mama, Philip i Andrew wybierają się doKalifornii, ale nikt w zajezdzie o tym nie wie.Zapytam, czy niemogłabym na parę dni jechać do domu.Zatrzymamy się tam,wezmiemy jakiś prowiant, a potem odwiozę cię jeszcze parę mildalej.Tristan delikatnie ujął w dłonie jej twarz.- Posłuchaj mnie, kochanie.Zanim mnie dokądkolwiekwywieziesz, będziemy musieli minąć kilka mostów i rogatek.Wszędzie są kamery.Posterunkowa Donovan ostrzegała cię, żewrócę.Będzie miała cię na oku.Jeśli policja się dowie, żewyjechałaś z Cape, natychmiast sprawdzą twój dom, a potemwyślą oficjalny komunikat.Po policzkach Ivy potoczyły się łzy.Tristan przytulił policzekdo jej twarzy, jak gdyby chciał powstrzymać jej płacz.- Tristanie, jeśli morderca Luke'a cię znajdzie.Jeśli umrzeszpo raz drugi, ja tego nie przeżyję.-Jeśli Gregory zniszczy ci życie, ja również tego nie przeżyję.Ivy wtuliła twarz w jego ramię.- Trzeba to przemyśleć.Musi być jakieś miejsce, gdzie możeszsię schować.Czy na Cape jest jakiś inny park? W parkunarodowym i każdym innym miejscu na Cape będziesz nawidoku, zaś patrząc w drugą stronę.Kościół!Tristan miał ochotę wybuchnąć śmiechem, ale nie chcącurazić Ivy, powiedział łagodnie: - Wiesz, nie sądzę, żeby ojciec John przyjął mnie z otwartymiramionami [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed