[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.No i tę szramę na twarzySurdy.Skąd ją ma? I to bezpośrednio po morderstwie? Czymożna uznać to za zbieg okoliczności i uwierzyć jego zezna-niom? Raczej nie.Deresz popatrzył spod oka na porucznika. Nie zatrzymał się pan jednak bliżej przy jego wyja-śnieniach.Zrobiło to na mnie wrażenie, że przyjął je pan zadobrą monetę, mimo że były tak mało przekonywające! Dlaczego? Przyjąłem je, gdyż przypomniałem sobie,że istotnie nie zapaliłem u niego światła.Człowiek gwałtow-nie wyrwany ze snu mógł zachować się tak jak on, a wówczasuderzenie twarzą w uchylone drzwi spowodowałoby właśnietaką szramę.Jest to nawiasem mówiąc opinia lekarza, któryna moje polecenie dokonał dyskretnej obserwacji tego skale-czenia. Zatem do jakiej koncepcji pan doszedł? To już jest pytanie zasadnicze, panie mecenasie!202 Racja.No więc trudno, pozostawiam tę kwestię nie-rozstrzygniętą.A próby zatajenia przez Tarskiego i Wojskie-go powtórnego wyjścia z pensjonatu? Czy i one nie wzbudza-ją pańskich podejrzeń? Jest to znów pytanie, ale bez niego niemogę postawić problemu! Wszystkie te zagadnienia są istotnie bardzo interesują-ce! No, cóż.Uważam, że intencje tych dwóch mogły byćrozmaite i niekoniecznie mieć charakter zbrodniczy! Jak na oficera kontrwywiadu wykazuje pan zdumiewa-jący brak podejrzliwości rzucił Deresz nieco opryskliwie,widocznie poirytowany usłyszaną odpowiedzią. Gdybym był tak podejrzliwy, jak pan pragnie odparłzimno Janicki musiałbym zastanowić się, czym wytłuma-czyć wciąż ponawiane przez pana próby wciągnięcia mnie dodyskusji.Zainteresowaniem fachowca, czy chęcią zaznajo-mienia się ze stanem śledztwa? Ha, to mnie pan ustrzelił! Deresz roześmiał się. Te-raz nie pozostaje mi nic innego, jak zakończyć tę rozmowę! Była to tylko odpowiedz na pański zarzut odpowie-dział pojednawczo porucznik. I to zarzut niesłuszny.Po-dejrzliwość musi regulować rozsądek, a ten znów nakazujeostrożność w sądzeniu. Ciekawe zatem, jakie względy ostrożności w sądzeniukażą panu nie traktować z całą podejrzliwością fałszów, ja-kich dopuścili się ci dwaj? Chyba pan ani przez chwilę nieprzypuszcza, że istotnie zapomnieli oni o swoim powtórnymwyjściu? Jest oczywiste, że nie zapomnieli.Pobudki ich kłam-stwa mogą być jednak rozmaite.Tarski na przykład spotkałsię z dość poważnymi zarzutami z mojej strony, mógł więc203obawiać się pogłębienia tych zarzutów i stąd próba zatajeniapowtórnego wyjścia. A Wojski?! No, ten był w Neptunie.Możliwe, że owocem tejbytności było jakieś wieczorne spotkanie o romantycznymcharakterze, którego wolał publicznie nie ujawniać. Janickiużył ogólnikowego określenia, nie chcąc Dereszowi wskazy-wać, kogo Wojski mógł równie obawiać się, jak i władz śled-czych. Z tego, co pan mówi, domyślam się, że znalazł panodpowiedz na pytanie, w jaki sposób sprawca jeśli nie byłto któryś z tych dwóch zdołał wymknąć się z pensjonatu? Ależ ja bynajmniej nie eliminuję tych dwóch z gronapodejrzanych! zastrzegł się Janicki. Ich wyjście i próbazatajenia tego wyjścia obciąża ich wyjątkowo.Są bardziejpodejrzani niż wszyscy inni! Nie wyłączając kobiet? Niestety, tak. A uderzenie pałką? Czy kobieta zdolna jest do tak sil-nego ciosu? Silna kobieta, na pewno tak.A pod wpływem gwał-townego wzburzenia, nawet i słaba. Taak. Deresz przeciągnął to słowo i zamilkł.Pochwili podjął temat. Bardzo ciekawe byłoby zeznanie milicjanta.Jeśli wi-dział ich powrót, okazałoby się, że pańska ostrożność byłasłuszna.Kiedy spodziewa się pan, że będzie można go prze-słuchać? Czy ta wiadomość jest panu koniecznie potrzebna?Deresz uśmiechnął się. Rzeczywiście jestem niepoprawny! Zatem przejdę do204następnej kwestii, którą chciałem poruszyć.Mianowicie donarzędzia mordu.Czy nie uszły pana uwagi skutki jego uży-cia? Jak mam to rozumieć? Przy uderzeniu pałką musiał nastąpić rozprysk krwi.Jest niemożliwe, by przynajmniej na górnej części ubrania niepozostały ślady.Czy nic takiego nie znalezliście? A jak pan przypuszcza? Rozumiem.Rewizja nie dala wyniku, bo już byściemieli sprawcę pod kluczem.Ale jest on na to zbyt przebiegły.Czy nie stwierdziliście jednak braku jakiejś części garderoby na przykład marynarki? Sądzi pan, że prowadzimy ewidencję rzeczy, któreprzywiezli ze sobą goście? No tak.morderca działał z pewną premedytacją, za-bezpieczył się więc przed pozostawieniem śladu na ubraniu,tak jak przemyślał sobie zawczasu, w jaki sposób dostanie sięz powrotem do pensjonatu. Pan wkłada w tę sprawę dużo serca, panie mecenasie. Bo mnie ponosi.Poza tym ulegam zwykłej tęsknociestarych fachowców, aby ponownie znalezć się w nurcie za-gadnień, którymi żyło się przez wiele lat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]