[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. CzekajÄ…c, ażsiÄ™ to wszystko skoÅ„czy, dÅ‚ugo myÅ›laÅ‚am i z pomocÄ… paru drinków doszÅ‚am do wniosku, że tejnocy bosman Farnsworth i plutonowy Koffler sÄ… najsamotniejszymi osobami na tym Å›wiecie.Apotem& Nieraz sÅ‚yszaÅ‚am, że do tego starczy jeden raz, ale wtedy to zdawaÅ‚o siÄ™ nie miećznaczenia. Steve ciÄ™ kocha powiedziaÅ‚a Barbara. Jak już dziÅ› mówiÅ‚aÅ›, Steve to miÅ‚y chÅ‚opak.John Moore to też miÅ‚y chÅ‚opak, pomyÅ›laÅ‚a Joanna.Powinnam byÅ‚a zdać sobie sprawÄ™ z tego,że hormony i instynkt macierzyÅ„ski wyrywajÄ… mi siÄ™ spod kontroli.Powinnam byÅ‚a pamiÄ™tać, żeto wprawdzie miÅ‚y, ale tylko chÅ‚opiec. Jest czymÅ› wiÄ™cej niż tylko miÅ‚ym chÅ‚opcem powiedziaÅ‚ Moore. To mężczyzna naschwaÅ‚.I nie podoba mi siÄ™ to chrzanienie o chÅ‚opcu.Idz do diabÅ‚a, durniu! Masz racjÄ™ przyznaÅ‚a Barbara. Nie chciaÅ‚am, żeby to tak zabrzmiaÅ‚o. To jest chÅ‚opiec, dzieciak upieraÅ‚a siÄ™ Daphne. Nawet gdyby tu byÅ‚, nawet gdybychciaÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… ożenić, nawet gdybym ja też chciaÅ‚a, to i tak by nie mógÅ‚.Jest niepeÅ‚noletni, apoza tym wasze regulaminy nie pozwalajÄ… siÄ™ żenić plutonowym.Musi być co najmniejsierżantem. JesteÅ› tego pewna? zapytaÅ‚a Barbara. Tak. To siÄ™ pewnie da obejść, biorÄ…c pod uwagÄ™ dziecko powiedziaÅ‚ Moore. WedÅ‚ug australijskiego prawa, dziecko jest mojego męża. Przecież on byÅ‚ w Afryce zaprotestowaÅ‚a Barbara. Nie mógÅ‚& MówiÄ™ tylko, co stanowi prawo. A jesteÅ› zdecydowana je mieć? zapytaÅ‚a Joanna.Boże, jak mi gÅ‚upio mówić o tym przy Johnie! Ten wyraz szoku na jego twarzy! Ale przecieżdo diabÅ‚a, ktoÅ› musiaÅ‚ wreszcie zająć siÄ™ praktycznÄ… stronÄ… problemu. Och, zastanawiaÅ‚am siÄ™ nad tym.Na przykÅ‚ad, z czego je utrzymam? Zaraz, skoro to czwarty miesiÄ…c, to chyba już za pózno na przerwanie? wtrÄ…ciÅ‚a Barbara. Tak, za pózno. A co z twojÄ… rodzinÄ…? Rodzina umie liczyć.Nie bÄ™dÄ… chcieli mieć do czynienia ze mnÄ… i z dzieckiem, jak siÄ™dowiedzÄ….Boże, to przecież byÅ‚o w nocy po mszy za duszÄ™ mojego męża! Oni nic nie wiedzÄ…? zapytaÅ‚a Joanna z niedowierzaniem. Nie martw siÄ™ o utrzymanie powiedziaÅ‚ John Moore. Z tym nie bÄ™dzie problemu.DasiÄ™ coÅ› zaÅ‚atwić z Korpusem. A jak siÄ™ nie da? naskoczyÅ‚a na niego Joanna. PieniÄ…dze sÄ…. Czyje? Moje.Zadowolona?On w to naprawdÄ™ wierzy! jeszcze jeden dowód na to, że jest tylko szczeniakiem w niemniejszym stopniu od gówniarza, który zrobiÅ‚ dziecko tej biedaczce. A w koÅ„cu zrozumiaÅ‚am, że to Bóg tak chciaÅ‚ powiedziaÅ‚a Daphne. Bóg? A co Bóg ma do tego? Może to kara za cudzołóstwo& Bzdura! wybuchÅ‚a Barbara. A może Najwyższy chciaÅ‚, żeby Steve pozostawiÅ‚ coÅ› po sobie, nowe życie za swoje.Takczy inaczej, zdecydowaÅ‚am siÄ™ je urodzić.JakoÅ› sobie poradzÄ™. Ale nie sama powiedziaÅ‚a Barbara. To prawda dodaÅ‚ Moore. I nie wrócisz już do Melbourne.Zostaniesz tu z nami. MuszÄ™ gdzieÅ› pracować. MówiÅ‚em już, o pieniÄ…dze siÄ™ nie martw.Ty sukinsynu! Jedyne czego jej teraz nie trzeba, to faÅ‚szywa nadzieja! Możemy jej coÅ› znalezć tutaj? zapytaÅ‚a Barbara. Jasne odparÅ‚ Moore. OW14 może zatrudniać Australijczyków.Ale nie o tymmówiÅ‚em. ZwróciÅ‚ siÄ™ do Daphne. IdÄ™ siÄ™ ubrać, a potem zajmiemy siÄ™ Wagga Wagga iresztÄ… tych rzeczy.Daphne kiwnęła gÅ‚owÄ…. Czy to nie może zaczekać? zapytaÅ‚a Joanna. SÅ‚uchaj odparÅ‚ Moore wyprowadzony wreszcie z równowagi jej ciÄ…gÅ‚ymi uwagami nie wiem, co ciÄ™ ugryzÅ‚o, ale poza tobÄ… wszyscy tu sobie tyÅ‚ki urywajÄ…, żeby wyciÄ…gnąć ichchÅ‚opaków z Buka. Czy naprawdÄ™ o to w tym wszystkim chodzi, John? zapytaÅ‚a Barbara, bardzo cicho.Moore nic nie odpowiedziaÅ‚.Po prostu odwróciÅ‚ siÄ™ i wyszedÅ‚ do sypialni.Joanna zauważyÅ‚a,że Daphne odprowadzaÅ‚a go wzrokiem.Boże, pomyÅ›laÅ‚a, ten podziw w jej oczach! Dla niej JohnstaÅ‚ siÄ™ nagle archanioÅ‚em Gabrielem, którego Bóg zesÅ‚aÅ‚, by zgÅ‚adziÅ‚ wszelkie grzechy Å›wiata!Barbara, zalana Å‚zami podeszÅ‚a do Daphne i wzięła jÄ… w ramiona.Joanna poszÅ‚a za Moore em.ZastaÅ‚a go w sypialni nagiego, siÅ‚ujÄ…cego siÄ™ z bokserkami.WidzÄ…c jÄ…, odwróciÅ‚ siÄ™ skromnie tyÅ‚em. Ty sukinsynu! syknęła. Rzygać mi siÄ™ chce, jak na ciebie patrzÄ™! Można wiedzieć dlaczego? zapytaÅ‚ ponad ramieniem. Nie miaÅ‚eÅ› prawa mówić tej biednej dziewczynie, że siÄ™ niÄ… bÄ™dziesz opiekowaÅ‚! To byÅ‚oniewiarygodnie okrutne z twojej strony.Ona potrzebuje prawdy, a nie faÅ‚szywej nadziei. Chodzi ci o pieniÄ…dze? A o cóż innego? Nie miaÅ‚em zamiaru ci tego mówić& zaczÄ…Å‚, ale nie skoÅ„czyÅ‚.KucnÄ…Å‚, syknÄ…wszy zbólu, by wciÄ…gnąć spodnie. W każdym razie nie przed naszÄ… nocÄ… poÅ›lubnÄ… podjÄ…Å‚ pochwili. WÅ›ród rozlicznych dóbr doczesnych, którymi miaÅ‚em zamiar ciÄ™ obdarzyć, jest teżsporo pieniÄ™dzy.Prawie trzy miliony, skoro już o tym mowa.Dobry Boże, on chyba mówi poważnie! Nigdy nie mówiÅ‚am, że chcÄ™ za ciebie wyjść odparÅ‚a cicho. A co powiesz teraz? Chyba bÄ™dziesz musiaÅ‚ siÄ™ ze mnÄ… ożenić.Zdaje mi siÄ™, że ja też jestem w ciąży. To by byÅ‚o cudownie powiedziaÅ‚, rozwierajÄ…c ramiona, by jÄ… objąć.2154° 30 dÅ‚ugoÅ›ci wschodniej,8° 27 szerokoÅ›ci poÅ‚udniowej,Morze Salomona4 pazdziernika 1942 roku, 12.29Z bocznego stanowiska strzeleckiego Cataliny* w barwach KrólewskiejAustralijskiej :Marynarki Wojennej Hart widziaÅ‚ jedynie niezmierzony przestwór niebieskiegooceanu.Jak okiem siÄ™gnąć, nie widać byÅ‚o nic prócz wody.Lecieli tu ponad cztery godziny, ateraz już od dwudziestu minut wisieli nad tym miejscem, zataczajÄ…c szerokie, powolne krÄ™gi.Byćmoże nic siÄ™ nie zdarzy i jedynym, co tu zobaczy, bÄ™dzie ocean.Ciężko byÅ‚o uwierzyć w to, żepiloci, siedzÄ…cy tam, na przedzie, naprawdÄ™ sÄ… zdolni precyzyjnie okreÅ›lić miejsce, w którym siÄ™znajdujÄ….Wokół nie byÅ‚o żadnego lÄ…du i to od dawna.Ze szkoÅ‚y pamiÄ™taÅ‚ jeszcze lekcje fizyki, naktórych omawiano zagadnienia lotu i wpÅ‚yw wiatrów czoÅ‚owego i wiejÄ…cego od tyÅ‚u naprÄ™dkość i nawigacjÄ™.Boczne wiatry też pewnie nie pozostawaÅ‚y bez wpÅ‚ywu.Wszystkie onepchaÅ‚y samolot w różne strony, utrudniajÄ…c utrzymanie kierunku pilotowi.PrzypomniaÅ‚ sobie także, że możliwa jest nawigacja na podstawie znajomoÅ›ci rozmieszczeniastacji radiowych.Po chwili jednak doszedÅ‚ do wniosku, że to też odpada tu, na Å›rodku oceanunie byÅ‚o żadnych stacji radiowych, na które można siÄ™ namierzyć.A już na pewno nie w Å›rodkuwojny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]