[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ned zaÅ›miaÅ‚ siÄ™.- To Gurney tak go nazwaÅ‚ po tym, czego Alan dokonaÅ‚w Londynie.I tak mówi o nim caÅ‚a sÅ‚użba.Pasuje do niego, pra­wda? Zabawny pomysÅ‚, czyż nie? ZmartwychwstaÅ‚y sir Beau­champ w roli przedsiÄ™biorcy.- I nagle już w zupeÅ‚nie innymnastroju dodaÅ‚: - JeÅ›li go chcesz, Eleanor, to go bierz.BÄ™dzieszz nim miaÅ‚a mnóstwo kÅ‚opotów, choć nie z powodu innych ko­biet.Ty zresztÄ… też jesteÅ› energiczna i, jak sÄ…dzÄ™, razem z nimzajmiesz siÄ™ czymÅ› pożytecznym.Ned wstaÅ‚ i koÅ„czÄ…c tÄ™ rozmowÄ™ w charakterystyczny dlasiebie sposób, odszedÅ‚, pogwizdujÄ…c jakÄ…Å› smutnÄ… melodiÄ™.Sio­stra patrzÄ…c za nim, powiedziaÅ‚a sobie w duchu, że jeÅ›li Alanpoprosi o jej rÄ™kÄ™, bez wahania zgodzi siÄ™ zostać jego żonÄ…. W drodze do Bradford Alan rozmyÅ›laÅ‚ o rozmowie z sir Har­tem i z Eleanor.Oboje rozumieli, że on ma poważne obowiÄ…zki.ObowiÄ…zek! To sÅ‚owo zdawaÅ‚o siÄ™ mu wszÄ™dzie towarzy­szyć.JechaÅ‚ do Bradford, by rozwiÄ…zać problem znacznie trud­niejszy niż przeprawa z Thorpe'em w Brinkley.ZakÅ‚ady Outh­waite'a sÄ… wiÄ™ksze, a ludzie w nich zatrudnieni rozsierdzeni.Czytywali niewielkie pisemko czartystów, które podburzaÅ‚o ichdo oporu.ByÅ‚o ono wydawane przez Brougha, jednego z przy­wódców tej partii.Alan byÅ‚ czÅ‚owiekiem obcym i miano mu to za zÅ‚e.Uważa­no, że podstÄ™pem wyÅ‚udziÅ‚ od Outhwaite'a zakÅ‚ady i chociażw powszechnej opinii Outhwaite byÅ‚ nieustÄ™pliwy, przypusz­czano, że nowy wÅ‚aÅ›ciciel okaże siÄ™ jeszcze gorszy.WalczyÅ‚ le­piej od Ralfa, mimo iż daÅ‚ siÄ™ pokonać; zachowaÅ‚ siÄ™ stanowczowobec robotników w Brinkley, gdy próbowali strajkować.ZakÅ‚ady Outhwaite'a przynosiÅ‚y wprawdzie niezbyt znaczÄ…­cy, lecz jednak pewien zysk.Gdyby jednakże podnieść pÅ‚ace,to dochód z fabryki równaÅ‚by siÄ™ zeru, a przecież Alan wÅ‚ożyÅ‚w te zakÅ‚ady wiÄ™kszy kapitaÅ‚ niż w nabyte za pół ceny warsztatyThorpe'a.Ludzie, trzymajÄ…cy zrobione w domu transparenty z krzykli­wymi hasÅ‚ami, stali na głównej ulicy przed tkalniÄ….Na widokAlana zaczÄ™li krzyczeć:- Nie chcemy obcych!Ci, którzy stali z brzegu, byli zaskoczeni jego wysokimwzrostem i posturÄ… oraz opanowaniem, z jakim torowaÅ‚ sobiewÅ›ród nich drogÄ™.Wilkinson czekaÅ‚ na niego w swoim kantorku na pierwszympiÄ™trze.ByÅ‚a to maÅ‚a salka z brudnymi oknami; z jednego widaćbyÅ‚o sklep, z drugiego zgromadzonych na dziedziÅ„cu ludzi.Alan zastaÅ‚ tam także krÄ™pego, muskularnego mężczyznÄ™ z wy­razistÄ… twarzÄ… i prostymi czarnymi wÅ‚osami, charakterystyczny­mi dla tego regionu.Wielu podobnych do niego Alan spotykaÅ‚na wrzosowiskach.PrzypominaÅ‚ Stacy'ego. - Bob Sutcliffe - przedstawiÅ‚ go krótko Wilkinson.- Groziwybuchem konfliktu i niesnasek, jeÅ›li pÅ‚ace nie zostanÄ… pod­niesione.- NaprawdÄ™? A w czyim imieniu wystÄ™puje? Czy we wÅ‚as­nym?- MówiÄ™ za wszystkich, panie Dilhorne.JeÅ›li nie speÅ‚ni pannaszego żądania, sprowadzÄ™ tu ich wszystkich, mężczyzn, ko­biety, dzieci.Już przed pana pojawieniem siÄ™ mieliÅ›my gÅ‚odowepensje, a teraz okazuje siÄ™ i że i pan nie jest lepszy od dawnegowÅ‚aÅ›ciciela.- Dostajecie takie pensje, jakie sÄ… przyjÄ™te w tej częściÅ›wiata.- Ale to niesprawiedliwe.- To pan tak uważa.- Tak uważam.W tej części Å›wiata zdarzyÅ‚o siÄ™ już kiedyÅ›,że uzbrojeni robotnicy zniszczyli maszyny w fabrykach.- Czy pan mi grozi? - zapytaÅ‚ nagle Å‚agodniejszym tonemAlan.- To my czujemy siÄ™ zagrożeni.Z tego, co pan nam pÅ‚a­ci, nie da siÄ™ żyć przyzwoicie.Niewiele by pan w rzeczywisto­Å›ci straciÅ‚ ze swego dochodu, gdybyÅ›my otrzymali wyższepÅ‚ace.Alan zmieniÅ‚ taktykÄ™.Nie miaÅ‚o sensu dyskutować o proble­mach ekonomicznych z tym zdenerwowanym czÅ‚owiekiem.- Z naszego dochodu, gdybyÅ›my jakiÅ› mieli, a przy obe­cnych cenach mamy niewielki.Czy sÄ…dzi pan, że to rozsÄ…dne,żebyÅ›my walczyli ze sobÄ…? Czy wÅ‚aÅ›ciciel i jego robotnicy niepowinni współpracować na zasadach partnerstwa?- Dziwne to partnerstwo, gdy jedni majÄ… wszystko, a drudzynic.Dużo w tym prawdy, przyznaÅ‚ w duchu Alan.- Musi pan jednak zrozumieć, że tkalnia daje bardzo mizer­ny zysk, którego nie bÄ™dzie w ogóle nawet przy niewielkiej pod­wyżce pÅ‚ac.Niech mi pan powie, co mam zrobić? Niech pan wybiera.Czy wyjdzie pan ze swoimi grozbami do tych robot­ników? JeÅ›li pan to zrobi, ja zwolniÄ™ wszystkich z pracy.Tkal­nia zostanie zamkniÄ™ta, a budynki sprzedane, jak tylko siÄ™ danajszybciej.Wycofa pan wasze żądania, wtedy podejmiecie pra­cÄ™ na dotychczasowych warunkach.- SpotykaÅ‚em twardych ludzi - rzekÅ‚ Sutcliffe - ale jeszczenie widziaÅ‚em takiego nieustÄ™pliwego jak pan.- Tracimy czas.Nie mam ochoty zamykać zakÅ‚adów.To panmnie do tego zmusza.Niech pan decyduje, co mam zrobić, tylkoszybko, bo jestem czÅ‚owiekiem zajÄ™tym.- Ludzie z paÅ‚acu zajÄ™ci? Znamy ich wszystkich.Oni w ogóle nie wiedzÄ…, co to praca.WiÄ™kszość z nich to nie­roby.Stali naprzeciw siebie i żaden z nich nie chciaÅ‚ ustÄ…pić.W koÅ„cu Sutcliffe powiedziaÅ‚:- Szkoda, że nie ma tu Brougha.Przy nim Å›piewaÅ‚by paninaczej.- Bez wÄ…tpienia, ale on jest nieobecny, a decyzja należy dopana.ProszÄ™ wybierać szybko.Strajk i zamkniÄ™cie zakÅ‚adów al­bo wracacie do pracy za tÄ™ samÄ… pÅ‚acÄ™.- Nie zmieniam zdania.- Doskonale, dokonaÅ‚ pan wyboru.Wilkinson, idz do ludzii powiedz im, że zostajÄ… zwolnieni.Zamknij dobrze wszystkiedrzwi.Każ majstrom wziąć mÅ‚otki i porozbijać maszyny.SÄ…przestarzaÅ‚e i nikt nie bÄ™dzie chciaÅ‚ ich kupić.Powiedz kance­liÅ›cie, żeby zapÅ‚aciÅ‚ robotnikom zalegÅ‚Ä… pensjÄ™ bez dzisiejszegodnia.Powiadom tutejszych licytatorów, że majÄ… sprzedać bu­dynki przed sobotÄ….Lepsza byle jaka cena niż żadna.JeÅ›li imsiÄ™ nie uda, sam zajmÄ™ siÄ™ sprzedażą.- W tym momencie od­wróciÅ‚ siÄ™ do Sutcliffe'a i dodaÅ‚: - Zawsze tak postÄ™pujÄ™, żebyzapobiec dalszym stratom.- Pan siÄ™ nie oÅ›mieli tego zrobić.- Przeciwnie, zrobiÄ™, jak zapowiedziaÅ‚em.ProszÄ™ pamiÄ™tać,że to pan zadecydowaÅ‚. - Znam go, Bob - odezwaÅ‚ siÄ™ opryskliwie Wilkinson.-Wiem, jakim sposobem zdobyÅ‚ tkalniÄ™.Nie masz pojÄ™cia, jakiz niego twardy czÅ‚owiek.- Wilkinson, wykonaj moje polecenie - przerwaÅ‚ mu Alan.- Nie! - zawoÅ‚aÅ‚ wÅ›ciekÅ‚ym gÅ‚osem Sutcliffe.- ZmieniÅ‚emzdanie.Ludzie wrócÄ… do pracy.- To rozsÄ…dne z pana strony.- Ma pan przewagÄ™ - odparÅ‚ gorzko Sutcliffe - ale jeszczezobaczymy, kto ostatecznie wygra.- Nikt z nas nie wygra - odrzekÅ‚ Alan - bo wszyscy na koÅ„­cu umrzemy, zarówno wÅ‚aÅ›ciciele, jak i robotnicy.ZostanÄ™ dojutra, Wilkinson, żeby wszystkiego dopilnować [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed