[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał nadzieję, że pewnego dnia zostanie komisarzem, poślubi odpowiednią kobietę, podobnądo pani Wexford, przystojną, cichą i miłą.Wexford miał córkę ładną i, jak mówiono, bystrą.Na razie były to plany dość odległe, nie miał zamiaru żenić się, dopóki nie awansuje.Byłdumny ze swojego stosunku do kobiet.Będąc osobnikiem w pewnym sensie egoistycznym izapatrzonym w siebie, nie pozostawiał wiele uczucia dla innych, a swój idealizm rezerwowałgłównie dla robienia kariery zawodowej.Jego przelotne romanse  wyjątkowo praktyczne ichłodne, z czasem uczyniły miłość pojęciem zakazanym.Nigdy nie powiedział żadnejdziewczynie, że ją kocha.Jeśli kiedykolwiek czuł coś więcej niż potrzebę fizycznegokontaktu, nazywał to  pożądaniem z komplikacjami.Nieustanne, obsesyjne myślenie odziewczynie ze sklepu Grovera można było, jak sądził, w ten sposób określić.Pod pretekstemkupna wieczornej gazety udał się do sklepu papierniczego, zakładając, że dziewczyny tam niezastanie.A nawet gdyby ją tam spotkał, to wszystko co do tej pory sobie imaginował, wbezpośrednim kontakcie pryśnie jak bańka mydlana.W gruncie rzeczy liczył na to. Sklep wciśnięty pod wysoką, ceglaną ścianę sprawiał wrażenie, jakby w swoim wnętrzucoś ukrywał.Lampa uliczna, w czarnej żelaznej klatce, stała zaraz przed wejściem, jeszczenie zapalona.Kiedy otwierał drzwi, zabrzęczał mały dzwoneczek.W środku panował półmrok i czućbyło stęchlizną.Za stojakiem z gazetami i nadrdzewiałą chłodziarką oblepioną reklamówkamilodów zauważył półki z książkami do wypożyczenia.Były to książkowe buble, którezazwyczaj można było znalezć w dni targowe na stoiskach z rupieciami: trzy tomowedziewiętnastowieczne powieści, pamiętniki znanych ludzi, notatki odkrywców i lekturyszkolne.Za ladą stała chuda, wysuszona kobieta, a nad jej głową wisiała zwykła, niczym nieosłonięta żarówka.Kobieta była przypuszczalnie matką dziewczyny.Obsługiwała klientakupującego tytoń. Jak tam kierownik?  spytał ją kupujący. Ciągle zle z jego krzyżem  powiedziała pani Grover bez specjalnego smutku. Nieopuścił łóżka od piątku.Czy pytał pan o tytoń  Vestas ?Mężczyzna przytaknął.Drayton z niesmakiem zauważył czasopisma z dziewczynkami, magazyny z wykrojami(dwie swingujące mini spódniczki do wycięcia i uszycia w ciągu wieczora), taniedreszczowce,  Zwiat duchów i  Kosmiczne stwory.Na półce, pośród niegustownychpopielniczek, stał ceramiczny piesek  spaniel z koszykiem na grzbiecie, z którego wyrastałysztuczne kwiatki.Oblepione grubą warstwą kurzu, sprawiały wrażenie, jakby porośnięte byłyszarą pleśnią. To będzie funt dwadzieścia.Dziękuję.A wracając do mego męża, to nazywają towypadnięciem dysku.Nachylał się nad jakąś błahostką w samochodzie i nagle  krach. Przykre  stwierdził mężczyzna. Myśli pani o tym, żeby znowu wynająć pokój?Doszły mnie słuchy, że ten chłopak od was się wyniósł. I Bogu dzięki.Póki mąż choruje, nie wezmę na razie nikogo.Mamy z Lindą i takwystarczająco dużo na głowie.Więc to było jej imię  Linda.Drayton odwrócił się od  Zwiata duchów a pani Groverspytała obojętnie: Tak? Poproszę  Standard. Powinien być jeszcze jeden na zewnątrz  wyszła przed sklep, znalazła gazetę nawieszaku i podała Draytonowi.Zapłacił jej na progu.Nie chciał już tam wracać.Byłwstrząśnięty.Nie znosił ludzi tego pokroju  zmanierowanych nieudaczników.Czuł sięokropnie.Stał chwilę w miejscu.W międzyczasie zapaliła się lampa i Drayton zauważył obokdrzwi przyklejone ogłoszenie ze znajomym nazwiskiem.Margolis, Quince Cottage.Podspodem zamieszczona była informacja o chęci zatrudnienia sprzątaczki.W tym momencie otworzyły się drzwi i na zewnątrz wyszła Linda Grover.Sparaliżowało go.Jego wzrostu.Ubrana w krótką, szarą sukienkę wyglądała na wyższą, niż była w rzeczywistości.Wilgotnywiatr dmuchał coraz silniej i materiał silniej przylgnął do jej ciała uwypuklając kształt jejmałych piersi oraz długie, smukłe uda.Miała niewielką głowę osadzoną na chudej szyi, a jejpłowe włosy związane były tak mocno, że skóra i łagodne, gołębie brwi lekko naciągnęły się.Nigdy w życiu nie widział kompletnie ubranej dziewczyny wyglądającej tak nago.Otworzyłaprzeszkloną tablicę z ogłoszeniami, wyjęła jedno i zastąpiła innym. Znowu leje  powiedziała. Nie wiem, skąd się to wszystko bierze. Miała brzydkigłos, z okropnym podmiejskim akcentem. Z nieba  poinformował ją Drayton.Była to jedyna możliwa odpowiedz na tak głupiąuwagę.Nie rozumiał, dlaczego w ogóle odezwała się do niego; no chyba, że widziała gotamtej nocy i ukrywała w ten sposób swoje zakłopotanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed