[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och Spencer czuła, jak sztywnieje jej język. Dzięki.Tb dla mnie wiele znaczy.Melissa patrzyła na nią z czułością.Po dłuższej pauzie weszłado pokoju Spencer i oparła się o wiśniową komodę. Więc.co u ciebie? Idziesz na Bal Lisa? łan mnie zaprosił,ale chyba nie pójdę.Jestem za stara.Spencer nie wiedziała, co jest grane.Melissa coś knuła? Nigdynie rozmawiały o tych sprawach. Yyy.nie wiem. Szkoda Melissa posłała jej łobuzerski uśmiech. Jużmyślałam, że idziesz z facetem, który zrobił ci t o wskazałapalcem na szyję Spencer.118Spencer spojrzała w lustro i zobaczyła dużą malinkę na szyi,tuż pod uchem.Nerwowo dotknęła jej dłonią.I wtedy zauważyła,że nada] ma na palcu pierścionek Wrena.Melissa mieszkała kiedyś z Wrenem rozpoznała go?Szybko zdjęła pierścionek i włożyła do szuflady z bielizną.Pulsowały jej skronie.Zadzwonił telefon i Melissa odebrała go w holu.Za kilkasekund jej głowa znowu pojawiła się w drzwiach. Do ciebie wyszeptała. Jakiś chłopak! Chłopak.?Czy Wren był na tyle głupi, żeby dzwonić do niej do domu?Kto inny mógł to być, piętnaście po dziewiątej we czwartek rano?Nie mogła zebrać myśli.Wzięła słuchawkę.-Halo? Spencer? To ja, Andrew Campbell zaśmiał się nerwowo. Ze szkoły.Spencer rzuciła okiem na Melissę. O, cześć powiedziała wysokim głosem.Przez sekundęnie mogła sobie przypomnieć, kim jest Andrew Campbell. Cosłychać? Chciałem tylko zapytać, czy nie dopadła cię grypa.Niebyło cię dziś na porannym zebraniu samorządu uczniowskiego, azawsze jesteś. Och Spencer przełknęła głośno ślinę.Spojrzała naMelissę, która patrzyła na nią wyczekująco. Tak, dzięki.jużmi lepiej. Chciałem ci tylko zaproponować, że odbiorę twoje zadaniedomowe, skoro jesteśmy w tej samej grupie. Jego głospodwajało echo, jakby rozmawiał z szatni.Andrew na pewnolubił opuszczać WF. Na matematyce zadali nam kilka zadań zkońca rozdziału.119 A, dzięki za informacje. Może chcesz przejrzeć razem ze mną notatki do wy-pracowania? McAdam mówi, że to wypracowanie ma dużywpływ na ocenę końcową. Mhm, no jasne - odpowiedziała Spencer.Melissa posłała jej pełne nadziei, podekscytowane spojrzenie. To ten od malinki? zapytała bezgłośnie, wskazując naszyję Spencer, a potem na telefon.Spencer czuła się, jakby jej mózg zamieniał się w papkę.Nagle wpadła na pomysł.Chrząknęła. Andrew.Masz już parę na Bal Lisa? Bal Lisa? - powtórzył Andrew. Nie wiem.Chyba niepla. Chcesz iść ze mną? przerwała mu Spencer.Andrewzaśmiał się, choć zabrzmiało to, jakby dostałczkawki. Naprawdę? Pewnie powiedziała Spencer, spoglądając na siostrę. No jasne! zawołał Andrew. Super! O której? W comam się ubrać? Spotykasz się wcześniej z przyjaciółmi? A jestjakieś afterparty?Spencer przewróciła oczami.Andrew zadawał tyle pytań,jakby przygotowywał się do udziału w teleturnieju. Jeszcze o tym pogadamy - odparła, odwracając się do okna.Odłożyła słuchawkę i poczuła się tak zmęczona, jakbyprzebiegła pędem kilka kilometrów.Kiedy odwróciła się dodrzwi, Melissy już nie było.12013PEWIEN NAUCZYCIEL LITERATURY JESTNIEWIARYGODNYM NARRATOREMW czwartek Aria stała w drzwiach do sali przed lekcjąliteratury, kiedy zauważyła Spencer. Hej chwyciła ją za rękę. Dostałaś jakieś.? Spencermiała rozbiegane oczy jak jaszczurka, którąAria widziała kiedyś w paryskim zoo. Ym, nie rzuciła.- Strasznie się spieszę.Spencerpobiegła dalej.Aria zagryzła wargi.Okej.Ktoś położył jej dłońna ramieniu.Krzyknęła i upuściłabutelkę z wodą, która potoczyła się po podłodze. Przepraszam, chciałem przejść.Za nią stał Ezra.Nie było go w szkole we wtorek i środę.Ariajuż myślała, że rzucił pracę. Przepraszam wymamrotała i zaczerwieniła się.Ezraznowu miał te same stare sztruksy co w zeszłymtygodniu, tweedową marynarkę z małą dziurką na łokciu121i sznurowane buty.Pachniał leciutko jakąś wodą kolońską iświeczką kadzidlaną, którą Aria widziała kiedyś u niego wsalonie.Ostatni raz była u niego sześć dni temu, ale wydawało jejsię, że od tego czasu minęło pół jej życia.Aria podreptała za nim. Byłeś chory? zapytała. Tak, miałem grypę. Współczuję.Aria zastanawiała się, czy i ona się rozchoruje.Ezra rozejrzałsię po pustej sali i podszedł do niej. Słuchaj, może zaczniemy od początku miał bardzopoważny wyraz twarzy. Hm, no dobra powiedziała, nie bardzo rozumiejąc, o co muchodzi. Przez rok nie będziemy się spotykać.Zapomnimy o tym, cosię stało.Aria milczała.Wiedziała, że ich relacja nie należała donajłatwiejszych, ale nadal coś do niego czuła.Obnażyła przednim swoją duszę, a czegoś takiego nie robi się przed byle kim.Onbył inni niż wszyscy. Oczywiście powiedziała, choć wcale w to nie wierzyła.Przecież łączyło ich.coś szczególnego.Ezra pokiwał nieznacznie głową.Potem powoli położył jejdłoń na szyi.Poczuła dreszcz.Wstrzymała oddech, a on odsunąłdłoń i odszedł.Aria usiadła w ławce zupełnie zdezorientowana.To miał byćjakiś znak? Chciał, żeby o wszystkim zapomnieli, alezachowywał się zupełnie inaczej.Zanim jednak zdążyła cośzrobić, Noel Kaim usiadł w sąsiedniej ławce i wskazał na niąpiórem.122 Słyszałem, że mnie zdradzasz, Finko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]