[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dość nonszalancko oparła się okrzesło i założyła nogę na nogę.- Król wspomniał mi o tym - uśmiechnął się. - Aha - Marina poczuła się trochę głupio.Ayżką nabrała słodką,dojrzałą truskawkę.- W takim razie czy może mi pan wyjaśnić,dlaczego przebył pan taki szmat drogi? Czy jest pan jakimśkurierem?- Byłem w Nowokii, ponieważ załatwiałem interesy z paniojcem.Marina odłożyła łyżeczkę i przełknęła.- Złożyłem mu pewną propozycję, on zaś poradził, abymporozmawiał z panią.Również jego pomysłem było przekazanieprzeze mnie listu.- Nie interesują mnie teraz sprawy ojca - odparła.Z irytacjąwodziła palcem po brzegu filiżanki.Nie miała ochoty słuchać, co tenczłowiek ma jej do powiedzenia.- Najwyrazniej król miał nadzieję, iż zechce pani poznać mojeplany.- Panie Gustavson, jeśli pan nie zrozumiał, powtarzam razjeszcze: wychodzę jutro za mąż.Moje życie wchodzi właśnie wnowy zakręt.- Zjadła kolejną truskawkę.Ta okazała się kwaśna iniedojrzała.Popiła ją długim łykiem kawy.- Niech mi pan powieprawdę, czy ojciec wysłał pana, aby zapobiec ślubowi?- Proszę mi wierzyć, księżniczko, motywy króla nie są mi znane.- Wzruszył ramionami.- Jestem pewna, że nie są.Wytłumaczę panu coś.OpuściłamNowokię bez obietnicy powrotu i ojciec wie o tym.- Nachyliła sięnad stołem i popatrzyła prosto w zielone oczy.- Nie mam pojęcia, naczym polega pana propozycja, i prawdę mówiąc mało mnie toobchodzi.Jestem pewna, że ojca również.Prawdopodobnie chciałpana użyć jako fortelu, aby ściągnąć mnie do domu.- Może się przeceniasz, księżniczko.- Podniósł rogalik,ugryzł kawałek i przeżuwał spokojnie.Wprawił ją w zakłopotanie.- Piszą o mnie odrzutowa księżniczka z ponaddzwiękowąreputacją - odpowiedziała cicho.- Z pewnością nie przysparza mi tosympatii w sercu mojego ojca.Jorge podniósł filiżankę i popijał powoli.Miała ochotę oblać gogorącym czarnym płynem.- To Nowokia potrzebuje pomocy - oświadczył.- Pomocy? - Gospodarka od dwóch lat przeżywa ciężki kryzys.Ludziestracili pracę, wciąż ubożeją i bardzo cierpią.Marina bawiła się serwetką.- Wszyscy rozpaczliwie szukają rozwiązań.Zdaniem paniojca mój plan to dobry początek.Powiedział mi, że tylko w panipokłada nadzieję.Pomyślała o królu, dobrym, łaskawym i tak tolerancyjnym dlaniej.Jak wygląda teraz jego życie, z bezradną królową u boku iarogancką Alexis, w kraju ogarniętym kryzysem.Jeśli nawet ojciecpotrzebuje pomocy, nie ma się do kogo zwrócić.Będę się nadalmodlił o twoje szczęście, napisał w liście.Patrząc wstecz na swoje jałowe życie zastanowiła się, jaka jączeka przyszłość.Małżeństwo z Henrym być może z początkuwprowadzi doń więcej wesołości i rozrywki.Będzie podróżować,zwiedzać kolejne porty i wymyślać wciąż nowe uciechy.Ale codalej? %7ładna zabawa nie trwa wiecznie.Co się z nią dzieje? Zerknęłaraz jeszcze na ławkę, gdzie siedziała młoda kobieta, ale nie było jużani jej, ani dziecka.Nagle ogarnęła ją tęsknota za spokojem, ciszą iprawdziwym domem.- Może to była pomyłka - stwierdził Jorge wstając zkrzesła.- Proszę usiąść, panie Gustavson - powiedziała.- Proszęopowiedzieć, na czym właściwie polega pański plan.Henry zdawał się zdruzgotany jej odejściem, przyznał jednak, iżgo to nie zdziwiło.- Nigdy nie rozumiałem, dlaczego chciałaś wyjść za mnie -oświadczył.Zamrugał powiekami, by odpędzić resztki łez.- Ale nie martw się o mnie, kochanie.Mam na pocieszeniekilkaset butelek Dom Perignona.Pocałowała go czule na pożegnanie i poprzysięgła sobie, że tojuż koniec.%7ładnych więcej pokus i oczekiwań, iż mężczyznizapewnią jej klucz do szczęścia.Nie chce już więcej rozczarowań,nie potrzebuje mężczyzn.Koniec, kropka.Król Andrzej wydawał się niewyobrażalnie rad z powrotuMariny.Jednak królowa, chociaż uśmiechnęła się na jej widok,zupełnie nie wiedziała, kim jest ta obca, czarnowłosa istota.Tegosamego wieczoru Marina siedziała wraz z ojcem w salonie iopłakiwała matkę, którą straciła na zawsze. - Dawna królowa wolałaby nie oglądać twoich łez -odezwał się ojciec.- Zawsze pragnęła, żebyś była silna, abyś nosiłasię z godnością i trzymała wysoko głowę; - Zamknął oczy i oparł sięo miękkie wyściełane krzesło.- Naprawdę wróciłaś do domu?Marino, czy zostaniesz już tutaj na dobre?Przyjrzała się zmarszczkom na jego czole.- Tak, ojcze.Jeśli możesz, wybacz mi moje postępowanie.Wróciłam do domu na stałe.Wtem otworzyły się drzwi.- A niech mnie, powróciła córka marnotrawna!Po drugiej stronie salonu wyłożonego ciemnym drewnem stała zrękami na biodrach blizniacza siostra Mariny.Miała na sobie długąbiałą obcisłą suknię, a jej szyję ozdabiały brylanty.- Miło mi cię widzieć, Alexis.Dobrze wyglądasz.- Owszem, niezle, biorąc pod uwagę fakt, że nie dalej jaktrzy tygodnie temu znowu rodziłam - oświadczyła z triumfem ipodeszła bliżej, prezentując swoje smukłe ciało.- Wiesz,Jonathan i ja mamy kolejnego syna.- Moje gratulacje.- Marina założyła nogę na nogę i wygładziłabrzeg spódnicy.- Pospiesz się, siostrzyczko.Wynik brzmi teraz trzy do zera natwoją niekorzyść.A twój zegar biologiczny zaczyna zwalniać -zaśmiała się Alexis.Marina milczała, nie miała ochoty wdawać się w głupiesprzeczki.- Czy potrzebujesz czegoś? - Król zwrócił się do Alexis.- Słyszałam, jak służba szepcze między sobą, iż moja siostrazjawiła się z wizytą.Wpadłam po prostu się przywitać.Kto wie,kiedy znowu się zobaczymy.Marina złączyła nogi i popatrzyła na ojca.- Spodziewam się, że od dzisiaj będziecie się częstowidywać - odparł król Andrzej i uśmiechnął się do Mariny.- Naszaksiężniczka przyjechała do domu już na dobre.Marina poczuła wielką ulgę.A więc król jej wybaczył.- Dziękuję, ojcze.- Odwzajemniła jego uśmiech.Król Andrzejkiwnął głową i spojrzał na drugą córkę.- Czy chciałaś coś jeszcze, moja droga? - Chyba nie, ojcze - odpowiedziała kładąc znowu ręce nabiodra [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed