[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po przestudiowaniu planów i zdjęć satelitarnych agenci RAID-u zajęlipozycje w czterech miejscach: jedna grupa na dachu, jedna przy bramiegłównej, dwie pod oknami.Ekipy Wydziału Kryminalnego otoczyły teren;trzy z nich Camille umieścił w nieoznakowanych samochodach pod każdą zbram wjazdowych.Czwarta dyskretnie pilnuje wylotu kanalizacyjnego,jedynego wyjścia ewakuacyjnego, na wypadek gdyby Trarieux chciałskorzystać z tej drogi ucieczki.Camille nie ma przekonania do tej operacji.Z kolei Norbert zachowuje ostrożność.Przy komisarzu, inspektorze i sę-dzi obwarowuje się w swoim profesjonalizmie.Na pytanie (zadane przezsędziego): czy da radę otoczyć miejsce przestępstwa i uwolnić przetrzymy-waną w nim kobietę, Norbert studiuje w skupieniu plany, robi obchód całegobudynku i w końcu po niespełna ośmiu minutach odpowiada, że da radęotoczyć miejsce przestępstwa.Stosowność takiego kroku oraz jego zasad-ność to już inna sprawa, co do której nie jemu się wypowiadać.Jegomilczenie jest bardzo wymowne.Camille jest zachwycony.Oczywiście, bardzo trudno jest tak stać i czekać na powrót Trarieux,wiedząc, że w środku znajduje się kobieta przetrzymywana w warunkach lepiej sobie nie wyobrażać jakich.Niemniej zdaniem Camille'a tak byłobysłuszniej.Norbert wycofuje się o krok, sędzia o krok się posuwa.- Co stracimy, czekając? - pyta Camille.- Czas - odpowiada sędzia.- Co stracimy, zachowując ostrożność?- Być może czyjeś życie.Nawet Le Guen wstrzymuje się z interwencją.I nagle na placu boju Ca-mille zostaje sam.Więc atak.Szturm RAID-u ma nastąpić za dziesięć minut, wszyscy rozbiegają się naswoje pozycje, czas na ostatnie korekty.Camille bierze na bok funkcjonariusza, który wdrapał się na mur, i pyta:- Powiedz mi jeszcze raz, jak jest w środku.Funkcjonariusz nie bardzo wie, co odpowiedzieć.- To znaczy, co tam w środku widziałeś? - Camille zaczyna siędenerwować.- No cóż, nic takiego, jakieś ustrojstwa do robót budowlanych, konte-ner, barakowóz, chyba jakieś maszyny do rozbiórki.No, taką maszynę.I właśnie ta maszyna daje Camille'owi wiele do myślenia.Norbert i jego ludzie sygnalizują, że są już na miejscach.Le Guen wej-dzie z nimi.Camille postanawia zostać w pobliżu bramy.Zapamiętuje dokładny czas rozpoczęcia przez Norberta operacji: pierw-sza pięćdziesiąt siedem w nocy.Nad uśpionym budynkiem błyskają cochwila światła, słychać galop kroków.Camille rozmyśla.Maszyny budowlane,  jakieś ustrojstwa do robótbudowlanych.- Tu jest pies pogrzebany - mówi do Louisa.Louis marszczy brwi,czekając na wyjaśnienia.- Robotnicy, technicy, sam nie wiem.ściąga sięsprzęt pod kątem przyszłych robót, być może odbywają się już nawet jakieśzebrania robocze.Czyli.-.nie tu ją trzyma.Camille nie ma czasu odpowiedzieć, bo dokładnie w tym momencie narogu ulicy pojawia się biała furgonetka Jeana Pierre'a Trarieux.Od tej chwili wszystko potoczy się już błyskawicznie.Camille wskoczydo wozu prowadzonego przez Louisa, wezwie cztery jednostki otaczająceteren.Ruszają w pościg.Camille żongluje pokładowym radiem, informuje otrasie, w jakim kierunku ucieka kamionetka.Nie jedzie zbyt szybko, dymi jakparowóz, to stary, zdezelowany model i choćby Trarieux nie wiem jak sięstarał, nigdy nie zdoła przekroczyć siedemdziesięciu kilometrów na godzinę.Nie mówiąc już o tym, że żaden z niego mistrz kierownicy.Waha się, tracicenne minuty na jakieś idiotyczne objazdy, co pozostawia Camille'owi czasna zaciśnięcie sideł potrzasku.Louis bez problemu za nim nadąża.Jeszczekilka sekund i wozy policyjne na sygnale otoczą uciekający pojazd.Camillenadal informuje, gdzie się znajdują, Louis zapala wszystkie reflektory i siada na ogonie furgonetki, żeby kierowca z wrażenia jeszcze bardziej straciłgłowę, nadjeżdżają dwa inne radiowozy - jeden z prawej, drugi z lewej,czwarty przebił się przez obwodnicę i nadjeżdża pod prąd.Zabawa skoń-czona.Le Guen dzwoni do Camille'a.- Masz go?- Prawie! - krzyczy Camille, kurczowo uczepiony pasów bezpieczeń-stwa.- A ty?- Tylko go nie zgub! Bo dziewczyny tu nie ma!- Wiem!- Co?- Nic!- Nikogo tu nie ma, słyszysz? - wrzeszczy Le Guen.- Ani żywej duszy!Ta sprawa będzie obfitować w obrazy, jak już wkrótce przekona się Ca-mille.Pierwsze ujęcie, inauguracyjne niejako, przedstawia estakadę nadobwodnicą, na której w ostatniej chwili i w poprzek jezdni wyhamowałakamionetka Trarieux.Za nią stoją dwa radiowozy, z przodu trzeci, którytarasuje drogę.Policjanci wyskakują i pod osłoną otwartych drzwi radiowo-zów składają się do strzału.Camille również wysiada, wyciąga broń i już mawykrzyknąć ostrzegawczo, kiedy kierowca nagle wyskakuje z kamionetki irusza ciężkim kłusem w stronę balustrady mostu, na której następnie, odziwo, siada przodem do nich, jakby zapraszał, żeby podeszli bliżej.Widząc go siedzącego na betonowej balustradzie tyłem do obwodnicy,twarzą do policjantów, którzy powoli, z wycelowaną bronią się do niegozbliżają, wszyscy natychmiast domyślają się, co będzie dalej.To pierwszy obraz - mężczyzna patrzy na podchodzących coraz bliżejpolicjantów - jaki pozostanie mu w pamięci.Mężczyzna rozkłada ramiona, jakby zamierzał wygłosić jakieś doniosłeoświadczenie.A potem unosi w górę nogi.Bardzo wysoko.I wykonuje przewrót w tył.Nim zdążą dobiec do balustrady, policjanci słyszą łoskot ciała spadają-cego na drogę szybkiego ruchu, huk ciężarówki, która je natychmiast miaż-dży, pisk hamulców, klaksony, szczęk gniecionej blachy karoserii samocho-dów, które nie zdążyły wyhamować.Camille patrzy na karambol samochodów w dole, zapalone reflektory,światła sygnalizacyjne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed