[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Masz moje słowo.I dobrze pilnuj innych.Za każdy, który tam pad-nie, jeden z twoich zostanie zrąbany, a że moich jest więcej, w końcu ja będęgórą.Warto o tym pamiętać.Krzyżak spąsowiał. Odpowiesz mi za te kpiny!  przestał zupełnie nad sobą panować.Twoje słupy runą, a moje zostaną.Krzyżacka to odtąd ziemia! Jeszcze raz cię przestrzegam: dopóki będą stały tamte za rzeką, tych nieporuszę.Uczciwie stawiam sprawę, a ty tak się zachowujesz, jakbyś od po-czątku szykował zdradę.Tego nie lubię.Radzę ci więc z dobrego serca: żyjmyw zgodzie, abym przypadkiem nie musiał wyciągnąć miecza.Wójt zaklął dosadnie, wskoczył na siodło, porwał swoich pachołków i po-pędził w stronę granicy.Ludzie parsknęli śmiechem. Nam się uczyć od ciebie  pisarz pokręcił głową. Tak go wykołowa-łeś, że największy mędrzec lepiej by tego nie zrobił.Zastanawiam się tylko,czy nie szkoda było naszego trudu.Przecież on chyba dziś jeszcze każe tamwszystko wywrócić.300  Możliwe.Powiedziałem wam jednak, że na miedzach dobrze się znam.Przy nim biłem słupy graniczne za Aebą? Przy nim.Za jego zgodą? Za jego.To wielki zysk i tak odtąd stawiajcie sprawę, gdyby wtrącił się do niej Mal-bork.Rzeka należy do nas.Niech wójt teraz się broni!Zapadał zmierzch.Zmiech nie ustawał, ale że do Słupska było daleko, go-ście zaczęli się zbierać w drogę.Rycerz z Lasu odprowadził Wantimira nastronę. Na przyszłość bądz bardziej ostrożny  rzekł cicho. Zagrałeś z nimwysoko i rzeczywiście mógł cię pojmać za rzeką.Niemało miał pachołkówpod ręką. Nie znasz mnie jeszcze  Wantimir machnął niedbale ręką. Myślisz,że szedłbym na takiego hultaja, nie mając siły? Nigdzie jej nie widziałem. Bo nasi ludzie umieją się kryć.Dziesięciu szło za nami krok w krok i wrazie potrzeby wyrżnęliby to tałatajstwo jak wieprze.Ale tak, jak się stało,stało się dobrze: bitwa chwilowo mi niepotrzebna.Dopiero gdy pobuduję gro-dziszcze, zagram ja mu do tańca!Zmarszczył groznie brwi, zasapał, przestąpił twardo z nogi na nogę.Uspo-kajał się jednak szybko. A ty dokąd popędzisz?  zagadnął. Może na Wolin?Rycerz rozejrzał się nieznacznie jakby w obawie, że ktoś może podsłuchać. Tymczasem na południe  zwierzył się szeptem. Po ważne wieści.Tobie mogę powiedzieć, w czym rzecz.Otóż w Raciążu, na polskiej stronie,Jagiełło i Witold zjechali się właśnie z wielkim mistrzem Zakonu i ważą siętam wielkie sprawy.Król stawia twarde warunki.A po tym zjezdzie Pomorzezostanie na pewno przyłączone do Polski.Bogusław, jako wyklęty, dziś nie-wiele się liczy, książę na Wołogoszczy jest dość leniwy.Dziś zabrał się jednakdo tej sprawy Zwiętobór szczeciński.A to pan mężny i mądry! Boże wszechmocny!. Wantimir aż się schwycił za głowę z przejęcia. O tym właśnie myślałem, gdy przeprawialiśmy przez Nową Marchię jagiel-lońską chorągiew.Więc to był początek? Początek. Mądry ten Jagiełło.Nie ma Polski bez Pomorza, ale też nie ma Pomo-rza bez Polski.Stara to prawda.Zajrzyj tu po powrocie.301  Zajrzę, lecz nieco pózniej.Przedtem skoczę ria Wolin.Wantimir objął go rozbawionym spojrzeniem. Tak ci tam pilno?  zagadnął. Nie dziwię się, jest na co popatrzeć.Pil-nuj tylko dobrze serca, aby się nie rozmiłowało nadmiernie, bo zapowiadam zgóry: rana będzie ciężka, a zysk żaden.Pachołek podprowadził konia.Rycerz wskoczył na siodło. Nigdy nic nie wiadomo  odkrzyknął wesoło. Innym się nie powiodło,wiem o tym.A nuż mnie się lepiej poszczęści?IIIBjornson gawędził żywo z siedzącym obok Steffenem.Zżył się od dawna zgrodziszczem, chociaż więc miał pełną swobodę ruchów i mógł odpłynąć wkażdej chwili, wcale się do tego nie kwapił.Twierdził stanowczo, że właśnietu jest potrzebny, i chyba rzeczywiście tak było.Jego znajomość świata przy-dawała się często.Wbrew przy tym pozorom nie był od niego odcięty i nierazwysyłał pisma, a zdarzało się, że w pilnych sprawach posługiwał się nawetgońcem.Znajomości miał bardzo rozległe, chyba i duże wpływy.Gdy wspo-mniał kiedyś, że włączy Krużę do swego rodu, nikt nie wziął tego poważnie.W kilka tygodni jednak pózniej Sum przywiózł uroczysty dokument z królew-skim podpisem.Krysta słuchała.Z takich przypadkowych rozmów uczyła się dużo i nierazwyrastały z nich niezwykłe pomysły.Dziś również tak było.Myśli mknęłylekko przez Bałtyk, sięgały do Polski, niespodziewanie ugrzęzły na chwilę wAnglii lub Rzymie, aby znów się znalezć w grodziszczu.Dzisiaj, co prawda,pojawiały się w nich nagłe luki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed