[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I co zrobimy teraz? zapytała po chwili. Wkrótce zapadnie zmierzch.Wtedy pójdę poszukać L orica i chciałbym, \ebyśmi towarzyszyła. A potem? Potem zaprowadzę cię do Felisin Młodszej. Adoptowanej córki sha ik. Tak.Scillara odwróciła wzrok w zamyśleniu, głęboko zaciągając się dymem zrdzawego liścia. Ile masz lat, dziewczyno?Wzruszyła ramionami. Wystarczająco wiele.Jeśli mam wykonywać rozkazy Felisin Młodszej, to niechi tak będzie.Nie ma sensu się o to obra\ać.To była niezręczna rozmowa, posuwająca się naprzód skokami, za którymiHeboricowi trudno było nadą\yć.Sha ik była bardzo podobna.Być mo\e, pomyślał zsarkazmem, ten talent do intuicyjnego myślenia był właściwy jedynie kobietom.Mimo zaawansowanego wieku z pewnością brakowało mu danych do podobnychuogólnień.Kapłanami w świątyni Fenera byli głównie mę\czyzni, a gdy parał sięzłodziejstwem, miał z konieczności jedynie garstkę bliskich znajomych.Po razkolejny poczuł, \e sytuacja go przerasta. Jestem przekonany, \e Felisin Młodszej raczej mało zale\y na rozkazywaniukomukolwiek.Nie zamieniłaś jednego kultu na drugi, Scillara.W ka\dym razie nie wtym sensie, w jakim wydaje się, \e na to patrzysz.Tu nikt nie będzie próbował tobąmanipulować. Ju\ mi to tłumaczyłeś, Bo\y Jezdzcze. Westchnęła cię\ko i usiadła prosto,odkładając na ziemię ustnik fajki wodnej. Proszę bardzo, poprowadz mnie wciemność.Przyjrzał się jej z uwagą. Uczynię to.gdy tylko nadejdzie.*Cienie były ju\ długie, wystarczająco długie, by połknąć całą nieckę poni\ej ichpozycji.Sha ik stała na szczycie północnej pochylni, przyglądając się odległymgrupom malazańskich \ołnierzy, okopujących się na sąsiednich wzgórzach.Jej siostrazawsze działała metodycznie.Zerknęła w lewo, na pozycje Korbolo Doma.Wszystko było ju\ gotowe dojutrzejszej bitwy.Widziała napańskiego dowódcę, który stał otoczony przezadiutantów i wartowników na krawędzi środkowej rampy i robił to samo, co ona:obserwował armię Tavore.Wszyscy zajęliśmy swoje miejsca.Nagle wszystko to wydało się jej bezsensowne.Ta gra krwio\erczych tyranów,którzy pędzili swe armie ku nieuniknionemu starciu z zimną obojętnością na stratykonieczne do zaspokojenia ich brutalnych \ądzy.Jaką wartość ma ten ślepy głód władzy? Czego od nas chcesz, cesarzowo Laseen?Siedem Miast nigdy nie będzie potulnie znosiło twojego jarzma.Będziesz musiałaobrócić ich mieszkańców w niewolników, a co z tego za korzyść?A jej własna bogini? Czym się ró\niła od Laseen? Wyciągnęła szpony, gotowachwytać, rozdzierać, zbroczyć piasek czerwoną posoką.Mathok zatrzymał się obok niej i bez słowa przyglądał się malazańskimpozycjom. Pojawiła się przyboczna, Wybrana odezwał się w pewnej chwili.Sha ik oderwała wzrok od Korbolo Doma i spojrzała w kierunku wskazanymprzez pustynnego wodza wojennego.Dosiadała konia ze stajni Paranów.Oczywiście.Obok niej stało dwoje Wickan.Jej siostra przywdziała pełną zbroję, a jej hełm lśnił karmazynowym blaskiem wświetle dogorywającego dnia.Nagle sha ik przeniosła wzrok z powrotem na pozycje Korbola. Przybył Kamist Reloe.otworzył grotę i wypuścił sondę w kierunkunieprzyjaciela.Ale otataralowy miecz Tavore go odrzucił.dlatego sięgnął dalej, kusamej armii.Szuka wielkich magów.niespodziewanych sojuszników. Po chwiliwestchnęła. Ale nie znalazł nikogo oprócz kilku szamanów i magów dru\yn. Jest jeszcze tych dwoje Wickan obok przybocznej mruknął Mathok. Sąznani jako Nul i Nadir. Tak.Ponoć duch w nich został złamany.Nie mają ju\ mocy, którą ongiś dały imklany, poniewa\ te klany przestały istnieć. Mimo to, Wybrana, fakt, \e otoczyła ich mgłą otataralu, sugeruje, \e nie są tacysłabi, jak chcielibyśmy sądzić sprzeciwił się Mathok. Albo \e Tavore nie chce, byśmy zdali sobie sprawę z ich słabości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]