[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale pod koniecpanowania Aurangzeba waśnie wewnętrzne zaczęły osłabiaćpaństwo, częściowo w wyniku jego własnej krańcowej bigoterii,która zra\ała Hindusów, a częściowo w wyniku wzrastającej siły iagresywności Mahrattów, rozbójniczego narodu hinduskiego zIndii Zrodkowych.Po śmierci cesarza w roku 1707 proces rozpaduuległ przyśpieszeniu.Nadir, szach Persji, najechał kraj, zdobyłcesarską stolicę Delhi i wywiózł łupy wśród nich Pawi Tron" wartości blisko dwudziestu milionów funtów szterlingów.Nieudolność rządu cesarskiego, który nie potrafił bronić ani granicpaństwa, ani stolicy i nagromadzonych skarbów, zachęciłaostatecznie mahrackich su-badarów" (gubernatorów), a tak\ehinduskich i muzułmańskich nababów do odtrącenia supremacjiDelhi, naje\d\ania słabszych sąsiadów i wojowania z silniejszymi.W epoce, gdy Clive przyjechał do Indii, przemoc była prawem,rozpasały się mordy i grabie\e.Najbardziej w tych walkach owładzę cierpiały warstwy najubo\sze.Subadarowie i nababowiewaśnili się, a poborcy podatkowi i inni urzędnicy praktykowaliwymuszanie w rozmaitych formach.Wieśniacy powiadali: Bawółidzie do tego, kto trzyma kij".A jednak niebawem miały nadejśćczasy, kiedy ci sami wieśniacy i ich potomstwo będą wołać oprzywrócenie tego zwyczajnego wyzysku, praktykowanego przezich własnych rodaków, zamiast świetnie zorganizowanego,absolutnie bezwzględnego, nieuniknionego wyzysku,wprowadzonego przez przedstawicieli obcej, kupiecko-grabie\czejcywilizacji.Gdy\ powszechna anarchia dostarczyła miłującympokój kupcom" zarówno z Francji jak i z Anglii idealnejsposobności.Nieład, zamieszki obudziły w nich nadziejenarzucenia własnej suwerenności na tak rozległych ziemiach, jakietylko zdołaliby zagarnąć.Interesami Francji w Indiach kierował Joseph Dupleix,48Fort Zw.Jerzego, Madras.Rok 1754człowiek zdolny, energiczny i kompletnie pozbawiony skrupułów.Obserwując jego metody Robert Clive nauczy się niejednegoskutecznego podstępu, który pózniej sam będzie praktykował.Gdyw roku 1744 wybuchła w Europie wojna angielsko-francuska,Francja zaczęła się obawiać o swe posiadłości w Indiach.Zwierzchnicy Dupleixa polecili mu dojść do porozumienia zangielskim gubernatorem Madrasu, Nicholasem Morse, iuzgodnić, \e wojna między dwoma państwami nie zostanierozszerzona na ich placówki w Indiach.Ale Morse otrzymał odKompanii Wschodnio-Indyjskiej inne wskazówki.Z Angliiwysłano do Madrasu silną eskadrę okrętów wojennych poddowództwem komodora Curtisa Barnetta ze specjalną misjąniepokojenia, a jeśli się da zniszczenia francuskich posiadłości.Gubernator Madrasu musiał więc odrzucić propozycje Dupleixa.Po przybyciu, Barnett oczyścił Ocean Indyjski ze statkówfrancuskich, włącznie z ładunkami, w które Dupleix zainwestowałswoją osobistą fortunę.Rozwścieczony stratą Francuz49wezwał na pomoc najbli\szą eskadrę francuską, dowodzoną przezadmirała La Bourdonnais, gubernatora wysp francuskich naOceanie Indyjskim.Był to początek choć jeszcze nikt niezdawał sobie z tego sprawy długicli zatargów międzyAnglikami a Francuzami nie tylko o przywileje handlowe, ale owładzę na subkontynencie Indii.W Dekanie mniej więcej tej części Indii, która le\y międzyrzekami Narbudą a Kistną rządził podwówczas cesarskisubadar nazwiskiem Nizam-ul-Mulk.Nominalnie podlegał muzarządca Karnataki prowincji ciągnącej się od WschodnichGhatów do wybrze\a Koromandelskiego, gdzie znajdowały sięangielskie i francuskie osiedla nabab Arcotu, An-war-ud-din.Ci dwaj ustalili swoją władzę po latach krwawych waśni,wzajemnego przekupywania, morderstw, najazdów ikontrnajazdów, i wszelkich okropności wojny domowej.Obaj naswoich tronach czuli się dość niepewnie.Zwłaszcza Anwar-ud-dinnie cieszył się bynajmniej popularnością: podejrzewano go oudział w zamordowaniu jego poprzednika, a tak\e młodzika,którego subadar Dekanu wyznaczył na następcę nababa po dojściudo pełnoletności.Przybywszy na Wybrze\e Koromandelskie, La Bourdonnaisodpędził eskadrę angielską i po naradzie z Dupleixem wysadził naląd dwa tysiące wojsk, by zająć Madras.Tak zaczęła się wojna,która ze zmiennym szczęściem miała się toczyć przez piętnaścielat.Kompania Wschodnio-Indyjska nie troszczyła się o sprawęobronności Madrasu.Fortyfikacje były zaniedbane, a do obsługidwustu dział brakowało kanonierów i kul.Cały garnizon liczyłraptem trzystu ludzi, z czego połowę stanowili najemni metysiportugalscy.Gubernator Morse zwrócił się więc o pomoc doAnwar-ud-dina, ale zaniedbał podtrzymania swej prośbyzwyczajowym hojnym podarunkiem.Kiedy nabab czekał, codostanie od Anglika, mądrzejszy Dupleix pośpiesznie obiecał muznaczną sumę pieniędzy i oddanie Madrasu wzamian zapozwolenie zaatakowania angielskiego miasta.50Clive stał przy oknie w biurach Kompanii Wschodnio-In-dyjskiej, obserwując rezultaty bombardowania miasta, rozpo-czętego przez La Bourdonnais. Wyjątkowo mało skuteczne! mruknął szyderczo.Rzeczywiście, w ciągu dwu dni trwającego oblę\enia tylkopani Anglików i czterech Portugalczyków poległo od bomb.Jednak\e bombardowanie osiągnęło cel zamierzony przezadmirała, chocia\ w sposób, którego nie przewidział. Mój Bo\e! Trafili w magazyny z arakiem! wykrzyknął Clive do Maskelyne'a. Teraz się zacznie zabawa!Trudno to było nazwać zabawą.śołnierze garnizonu wolelitrunek od walki.Po pijanemu zaczęli się buntować.Atakujący niebudzili tyle strachu, co perspektywa grabie\y i gwałtów pijanego\ołdactwa, więc tłum krajowców rzucił się do bram siedzibygubernatora Morse. Będą \ądali poddania miasta powiedział Clive. "Zobaczysz. Dziwisz im się? odparł Maskelyne
[ Pobierz całość w formacie PDF ]