[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jej mąż, były kwatermistrz wkorpusie kawalerii ojca, pracował teraz w ludowym komisariaciezaopatrzenia.Podano mi prawdziwą herbatę i chleb razowy z dżemem.Potem gospodyni pomogła mi się przebrać w wiejską sukienkę z grubej,drukowanej bawełny, wypchała mi stanik, przyczerniła zęby i zawiązałanisko nad czołem chustę, ukrywając pod nią włosy.Po zachodzie słońca przyszedł rybak, by przeprowadzić mnie przez pustylas i pola ku zachodniemu krańcowi wyspy.Przy samotnym drewnianympomoście przycumowany był kuter rybacki.Weszłam na pokład iukryłam się w malutkiej kabinie.Nie płynęliśmy dłużej niż kwadrans, kiedy silnik przełączono na wolneobroty i łódz zakołysała się na fali, wywołanej przez jakiś większystateczek.Usłyszałam powitanie, a potem bardzo wyrazne słowa:"Towarzyszu rybaku, szukamy dziewczyny, ma dwadzieścia jeden lat,jest wysoka, szczupła, jasnowłosa.To była księżniczka Siłomirska, wrógRepublikiRad.Wszyscy pomagający jej w ucieczce zostaną rozstrzelani.- I bardzo słusznie - dobiegła mnie dzwięczna odpowiedz.- Będę miałoczy otwarte, towarzysze. Po kolejnych pięciu kwadransach łódz znów się zatrzymała i otwarto luk.Wyszłam z kabiny, wręczyłam rybakowi w nagrodę swój zegarek,powiedziałam mu, że będzie go tej nocy czekało jeszcze trochę pracy, izdjąwszy buty, weszłam do wody.Szybko przeszłam w bród w stronęzatoczki należącej już do posiadłości Siłomirskich nad brzegiem ZatokiFińskiej, jedną wiorstę na północ od naszej willi na wzgórzu.Wspięłam się na brzeg i ukryłam w bagnistych zaroślach; rozpostarłamzamoczoną trochę spódnicę i oddychając ciężko wdychałam głębokoczyste, morskie powietrze.Zatoczka cicha i tajemnicza tonęła w białejpoświacie przesilenia letniego.Liście olbrzymiego dębu rosnącego nasamym brzegu zwisały nieruchomo nad cicho pluskającą wodą.Był todąb z baśni mego dzieciństwa.Nagle usłyszałam piękny głos ojcarecytującego pierwsze linijki puszkinowskiego "Ru-słana i Ludmiły":Jest nad zatoką dąb zielony, Na dębie zloty łańcuch lśni; I cale noce,cale dni Wędruje po nim kot uczony; Zwróci się w prawo - śpiewapieśni, A w lewo - bajki opowiada.Tam dziwy są.*"Tam, gdzie dziwy są" - tak nazwałam w dzieciństwie to miejsce zukrytymi ścieżkami i ze śladami pozostawionymi przez nigdy niewidziane bestie.Wyobrażałam sobie, jak trzydziestu młodych i pięknychrycerzy wyłania się z głębi lasu, a może będą to marynarze, którzyprzyjdą o świcie, by zastrzelić mnie i ojca? Czy będzie to ostatnia mojanoc na tym świecie? Czy już nigdy nie poczuję na swych wargach aksamitnie miękkich ust Stefka? Zaledwie trzy lata temu byłam pewna, żespełni się moja baśniowa wizja miłości i szczęścia.Krążyłam nadświatem niczym rajski ptak.A teraz byłam ściganym zwierzęciem zbłyszczącymi oczami, mocno bijącym sercem, ukrywającym się nabagnach przed czerwonymi psami gończymi.Och, tatusiu, pomyślałam, czy oswobodzą cię na czas? Czy zabierzemycię na wybrzeże baskijskie, gdzie nabierzesz sił i zapomnisz o przeżytychcierpieniach, obserwując swych wnuków bawiących się na plaży? Czy teżten list, który schowałam na piersi, jest twoim pożegnaniem ze mną? Ajaki jest piękny!Wyjęłam list i przeczytałam jeszcze raz w świetle północnej białej nocy,póki nie nauczyłam się go na pamięć.Jak pragnęłam, by przeczytała gorównież Tania! Gdzie teraz może być? Czy też udało im się uciec? Czyuwolniono ją w porę? Zamknęłam oczy i prawie poczułam jej spokojną,silną obecność.Słodka i dominująca żałość zastępowała strach w miarę, jak przed oczamimej duszy rozwijały się dziewczęce wspomnienia.Stanęły mi jak żyweprzed oczami wszystkie wspólne, radosne chwile spędzone z ojcem odpoczątku wojny do wigilii jego aresztowania.Na brzegu panowała cisza.Wiedziałam, że szeroko rozlane wody Newy nie odbijały kolorowychświatełek statków wycieczkowych.Z radzieckich łodzi patrolowych,które nocami omiatały zatokę kronsztadzką swymi reflektorami, niedobiegnie mnie dzwięk akordeonu ani odgłosy śmiechu.Wygładziłam listojca, przyciągnęłam go obydwiema dłońmi do piersi, wsparłam głowę opień wiązu i zapadłam w drzemkę.Obudził mnie odgłos warkotu silnika na wolnych obrotach.Z ulgąrozpoznałam kuter rybacki, którym przypłynęłam.Kiedy łódz sięoddaliła, w zatoczce ukazał się Fiodor niosący w ramionach niczym małedziecko moją starą nianię.  Mój dobry Boże, takie rzeczy, takie przygody na stare lata - sapnęłaniania, gdy Fiodor postawił ją na ziemi.- Dzięki Bogu, że jesteśbezpieczna, moja gołąbeczko. Masz biżuterię?  spytałam.Niania poklepała stanik i spódnicę sarafanu. Jest tutaj.Ale przyniosłam jeszcze coś lepszego.%7łwawa starowinkawyciągnęła chleb i kiełbasę, którć"zjadłam z apetytem.Potem ukryłyśmy się w zaroślach, przykucnąwszy nabagnistym terenie, oczekując naszych wybawców.O świcie usłyszałam z lewej strony, tam, gdzie znajdowała się twierdzakronsztadzką, odgłos dział, i serce zabiło mi gwałtownie.Nie minęłodużo czasu, a do zatoczki wpłynęła motorówka i zatrzymała się podzwieszającymi się gałęziami.Wyskoczyło z niej kilku marynarzy.Zamarłam z przerażenia.Wtem rozpoznałam sokoli nos i krzaczaste brwiBorysa Andriejewicza Majskiego.Wstałam i utorowałam sobie drogęprzez zarośla.Ale kiedy spojrzałam w jego twarz, moja radość i ulgazniknęły.Brwi generała stykały się nad jego haczykowatym nosem wpełnym furii grymasie.Wychudzone policzki drżały. Przybyliście za pózno? - Domyśliłam się. Tak.Zdołaliśmy oswobodzić Siemiona.i przywiezć księcia paniojca.by mogła go pani pogrzebać.Przez płytkie wody zatoki szło czterech ludzi przebranych za marynarzy,niosąc coś długiego i ciężkiego, zawiniętego w płótno.Za nimi kroczyłpłaczący Siemion.Generał Majski wskazał im małą, porośniętą trawąpolankę, niewidoczną od strony morza.Tutaj złożyli swój ciężar irozchylili płótno.Zbliżyłam się wolno i spojrzałam na martwego ojca.Ten niegdyśpostawny mężczyzna był wychudzony, twarz miał postarzałą, siwe włosybiałe jak kreda.Leżał wyprostowany.Wokół rany na szyi, w miejscu,którędy wyszła kula, pochodząca ze śmiercionośnego strzału w tył głowy,zakrzepła krew.Na mundurze widniały małe, brązowe plamki tam, gdziedosięgły go inne kule.Wiatr poruszył wielką, białą brodą na wychudzonej piersi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed