[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pójdziemy do niego i on cię ukryje.-Roześmiała się nagle i powiedziała: Zawsze o tym myślałam, że jesteś tchórzem, któryzgodzi się na to, aby oddawali mu mocz na twarz i aby na niego pluli tylko po to, aby pożyćjeszcze trochę.Przez cały czas bałam się, że nie ma w tobie niczego, co mogłabym pamiętać.Teraz wiem, że jest coś, czego nie zapomnę.Dobre i to.Spała już, kiedy wyszedłem na balkon i zapaliwszy papierosa oparłem się o poręczbalkonu, myśląc o nim i o tym, jak bardzo żałował był tej chwili, w której nic miał sił, abyspuścić kurek.I na pewno w to wierzył, iż mógł był to uczynić, a nie uczynił tego tylko zewzględu na nią; i pewnie tak czuł i myślał naprawdę, jeśli jego storturowany i ogłupiałymózg zdolny był do myślenia.A potem w ciemność odrzuciłem papierosa, przez chwilędeszcze patrzyłem na cień kasztana i wróciłem do pokoju.Lecz długo jeszcze nie mogłem usnąć.Nie byłem zadowolony z tego, co powiedziałem jejtam nad rzeką; o tym, iż tylko miłość może stanowić próbę odpowiedzi wobec tego, co czekanas, ludzi.O tym, iż tylko miłość może zmusić nas do myślenia; i o tym, że tylko miłośćmoże uchronić nas od sądzenia ludzi.Lecz nie umiałem tego powiedzieć inaczej; majoraKrólewskich Sił Lotniczych opuścił był Bóg, a mnie opuścił Rappaport.78 Marek Hłasko  Sowa, córka piekarzaRano spakowałem walizkę; klucz od samochodu i rewolwer oddałem Samsonowowi, pomym, wróciwszy do Weroniki, napiłem się kawy i siedząc w kuchni słyszałem, jak otwieramoją walizkę i sprawdza, czy aby wziąłem wszystko, co trzeba.- Co stanie się z twoim samochodem? - zapytała.- Nie wiem.Nam już niepotrzebny.Nikt przecież nie stara ukryć sio, ciągnąc za sobąsportowy samochód.Pewnie go zarekwirują.- Lubiłam ten twój wóz.- ,Ja też.Ale nie ma sensu o tym mówić dłużej.Pociąg zapchany był ludzmi, a kilku robotników piło wódkę wprost z butelki i jeden znich śpiewał:A Judas pijacka dusaKiedy chciał se zalać pałęNamówił Pana Jezusa%7łeby z wina zrobił gorzałę.Roześmiałem się.- Czy to rzeczywiście takie zabawne?- Nie wiem - powiedziałem.- Ale ten obraz Judasza, który czyha, kiedy Chrystus jestlekko wstawiony.może zresztą rzeczywiście nie śmieszne.Mój znajomy Amerykanin.- Ten, którego poznałeś w Londynie?- Nie - powiedziałem.- Tamtego z Londynu nie pamiętam już.Ten, o którym mówię,nazywał się Flynn i pracował przed wojną jako drugi reżyser.Opowiadał mi, iż pewnegorazu kręcono film z jakimś wybitnym aktorem, który grał rolę kochającego ojca.Było więcoczywiście i dziecko.I ten wybitny aktor był niesłychanie dobry dla tego malczvszki, ikupował mu lodu i zabawki, i tak było przez cały okres kręcenia filmu.Wreszcie filmskończono, a wtedy ten wielki aktor odszukał chłopczyka i z całej siły kopnął go w tyłek.Zapytano go:  Dlaczego kopnął pan to nieszczęśliwe, kochane dziecko?" Pomyślał przezchwilę i powiedział:  Ha, kto wie, co jest naprawdę zabawne." Tak i jest z tą piosenką.Robotnik śpiewający pieśń skończył; popatrzyliśmy na siebie i on podał mi butelkę.Napiłem się trochę.- Dobrze pan śpiewa - powiedziała do niego Weronika.- Miałem czas, aby się nauczyć -powiedział.- I gdzie się pan uczył śpiewu?Zdjął czapkę, jego włosy były tak samo krótko ostrzyżone jak i moje.- Pięć lat - powiedział.- Czy to ładnie śpiewać takie piosenki o Chrystusie? - powiedziała Weronika.- Pan chybanie wierzy w Boga, prawda? - Wierzę - powiedział chłopak.- Ale wie pani, nie wiem,czy jestem dobrym katolikiem.Czasami, kiedy widzę ładną dziewczynę, mówię do siebie:Chciałbym ją wziąć na spych i tak mi dopomóż Bóg.- Wziął butelkę i odszedł.- Jeśli nawet nie jest myślicielem chrześcijańskim na miarę Pascala czy Tomasza -powiedziałem - to w każdym razie trudno odmówić mu formułowania siły swych pragnieńbez wpadania w ekstazę religijną.Podoba ci się ta historia o kochającym ojcu?- Nie myślałam o tym.Myślałam o twoim wuju Hieronimie.O tym, jak przepijał palto.- Nie mów o nim Hieronim Mów o nim Józef.On nie przepił tego palta, tylko przegrał jew pokera.- Nie pamiętam już, jak to było - odpowiedziała Weronika.- Opowiadałeś mi o tym krótkopo swoim powrocie, ale wtedy najczęściej mówiłeś o wojnie.Powiedz mi to jeszcze raz.- W trzaskający mróz spotkałem Wuja Józefa idącego z syfonem wody sodowej w ręku.Ubrany był tylko w garnitur.Zapytałem go, dlaczego idzie po wodę sodową ubrany tylko w79 Marek Hłasko  Sowa, córka piekarzagarnitur.Powiedział mi, że szedł nie po wodę sodową, a z jednego krańca miasta na drugi;palto przegrał w pokera, a teraz wziął z sobą cen syfon, aby ludzie widzący go myśleli, iżidzie tylko na róg do sklepu i niepotrzebne mu palto [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed