[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.— Doprawdy? — okrzyknął się Rubaszow.— Jeśli macie wszelkie dowody, to na cóż wam moja spowiedź? Dowody czego, jeśli można wiedzieć?— Między innymi — rzekł zwolna Iwanow — dowód zamierzonego spisku na życie Nr 1.Znów zaległa chwila ciszy.Rubaszow nałożył binokle.— Pozwól, że z kolei ja zadam ci pytanie — powiedział.— Czy ty naprawdę wierzysz w ten idiotyzm, czy tylko udajesz?W kącikach oczu Iwanowa pojawił się ten sam, prawie czuły uśmieszek, jak poprzednio:— Powiedziałem ci przecież.Mamy dowody.Dokładniej mówiąc: zeznania.Mówiąc jeszcze dokładniej: zeznanie człowieka, który za twoją namową miał dokonać zamachu.— Winszuję — odparł Rubaszow.— Jego nazwisko? Iwanow uśmiechał się ciągle.— To niedyskretne pytanie.— Czy można przeczytać to zeznanie? Albo uzyskać konfrontację z tym człowiekiem?Iwanow uśmiechał się.Z przyjazną kpiną dmuchnął Rubaszowowi dymem w twarz.Było mu to nieprzyjemne, ale nie odwrócił głowy.— Czy pamiętasz weronal? — rzekł powoli Iwanow.— Zdaje mi się, że cię już o to pytałem.Teraz role się zmieniły: dzisiaj ty chcesz rzucić się głową w przepaść.Ale bez mojej pomocy.Przekonałeś mnie wtedy, że samobójstwo to drobnomieszczański romantyzm.Postaram się o to, abyś ty go nie popełnił.Wyrówna to nasze rachunki.Rubaszow milczał.Zastanawiał się nad tym, czy Iwanow kłamie, czy też mówi szczerze i jednocześnie miał dziwną ochotę — był to impuls prawie fizyczny — aby dotknąć palcami jasnej plamy na ścianie.„Nerwy”, myślał.„Obsesje.Chodzenie wyłącznie po czarnych taflach, mruczenie niedorzecznych zdań, wycieranie binokli o rękaw — o właśnie, znowu to robię.”.— Chciałbym wiedzieć — odezwał się głośno — jak wygląda twój plan, aby mnie uratować.Dotychczasowy sposób wypytywania wskazywałby raczej na dążenie odwrotne.Uśmiech Iwanowa stał się szeroki i promienny.— Stary kretynie — powiedział i przechylając się przez stół, złapał Rubaszowa za guzik marynarki — Musiałem ci dać sposobność wyładowania się, bo inaczej wybuchnąłbyś w nieodpowiedniej chwili.Czy nie zauważyłeś, że nie mam tutaj nawet stenografa?Wyjął papierosa z pudełka i wsadził go Rubaszowowi do ust, nie puszczając guzika od marynarki — Zachowujesz się jak dzieciak — dodał.— Teraz wysmażymy ładną małą spowiedź i to będzie wszystko na dzień dzisiejszy.Iwanow niespeszony wciąż się promiennie uśmiechał.— W zeznaniu będzie — powiedział — że przyznajesz, iż do takiego a takiego toku należałeś do takiej a takiej grupy opozycyjnej; ale że stanowczo zaprzeczasz, iż organizowałeś czy też planowałeś zamach; że, przeciwnie, gdy tyko dowiedziałeś się o kryminalnych i terrorystycznych planach opozycji, natychmiast wystąpiłeś z tej grupy.Po raz pierwszy w czasie tej dyskusji Rubaszow uśmiechnął się również.— Jeśli to jest cel całej gadaniny — powiedział — możemy ją natychmiast przerwać.— Daj mi wpierw skończyć — rzekł Iwanow bez cienia niecierpliwości.— Wiedziałem oczywiście, że będziesz się stawiał.Rozpatrzmy wpierw stronę moralną, czy też sentymentalną całego zagadnienia.Nikomu swoim zeznaniem nie szkodzisz.Całe towarzystwo zostało na długo przed tobą zaaresztowane, a połowa jest już zlikwidowana; sam przecież o tym wiesz.Z reszty możemy wyciągnąć zupełnie inne zeznania, niż tę niewinną historię — właściwie każde zeznanie, jakie tylko zechcemy.Jestem pewien, że mnie rozumiesz i moja szczerość nie ulega dla ciebie wątpliwości.— Innymi słowy sam nie wierzysz w historię spisku przeciwko Nr 1 — stwierdził Rubaszow.— Dlaczego więc nie skonfrontujesz mnie z tajemniczym X, który złożył przytoczone przez ciebie zeznanie?— Namyśl się przez chwilę — rzekł Iwanow.— Wyobraź sobie na moim miejscu siebie — równie dobrze stanowiska nasze mogłyby być odwrócone — i sam sobie daj odpowiedź.Rubaszow zastanowił się.— Dano ci ścisłe instrukcje, jak masz prowadzić moją sprawę — powiedział.Iwanow uśmiechnął się.— To trochę za ostro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed