[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ja ci ten czas ofiarowuję.Joan popatrzyła na nią z uznaniem.111SR - Richard miał rację co do ciebie.Lauren zaciekawiła się.- A co mówił?Joan już miała na końcu języka odpowiedz, ale rozmyśliła się i potrząsnęła głową zuśmiechem.- Nic takiego.Sam ci powie, jeśli zechce.A teraz ty mi powiedz, co mam zrobić, żebymieć dla siebie cały ten czas, który mi obiecałaś.Hurra! - pomyślała Lauren.A Richard mówił, że nigdy jej nie przekonam! Jednakżezwycięstwo okazało się krótkotrwałe.Kiedy prezentowała nową kasę, komputer i telefon,które miały być zainstalowane, Joan popatrzyła na nią szeroko otwartymi oczami.- Przykro mi, kochanie, ale chyba zle cię zrozumiałam.Myślałam, że włączysz terzeczy i już one same o siebie zadbają.Nie wiedziałam, że będę musiała ich dotykać.Jestemna to o wiele za stara.- Ależ, Joan, nie bądz niemądra, taka bystra kobieta jak ty.Jednak już było za pózno.Joan wzięła się do nastawiania czajnika, kręcąc z ubolewaniem głową nad głupotą Lauren.Cudownie, pomyślała Lauren.Richard albo będzie musiał wywalić ciotkę, albo systemkomputerowy będzie musiał ominąć ten sklep.Nie wiedziała jeszcze, że podobne oporyspotkają ją we wszystkich innych sklepach.Siedząc pózniej w pociągu do Londynu, myślała o Chrisie i nadchodzącym wieczorze.Nagle zatęskniła za ludzmi, których rozumiała, którzy mówili jej językiem.Ona i Chriswyjaśnią sobie to małe nieporozumienie, które zepsuło im dwa pierwsze spotkania, a potemżycie pokaże, co będzie dalej.Przynajmniej to był świat, w którym czuła się u siebie, nikt nie kwestionował sensu jejpoczynań, a mróz nie szczypał jej w policzki.Otworzyła komputer i skoncentrowała się napracy, ani razu nie wyglądając przez okno, dopóki pociąg nie wjechał na peron w Euston.112SR Rozdział 12Izzy przyszła do restauracji przed siódmą, chcąc wypić drinka, zanim nadejdzieLauren.Poprosiła o stolik dla dwóch osób i usiadła w rogu, obserwując pozostałych gości.Jak zwykle przeważali młodzi, modnie ubrani ludzie, wielu o orientalnych rysach.Przy-ciągało ich tu dobre jedzenie, reputacja lokalu i możliwość spotkania kogoś sławnego.Zpewnością nie ceny.W pewnej chwili jej uwagę zwróciła para ludzi, która weszła, rozglądając sięniepewnie.Kobieta musiała mieć koło pięćdziesiątki i była miedzianą blondynką ubraną jakdrag queen.Może to nawet była drag queen.Jej partner był w podobnym wieku, ale wyglądał nobliwiej i mniej rzucał się w oczy,jak przystało na mężczyznę, który towarzyszy Shirley Bassey.Izzy patrzyła na nich z niekłamaną przyjemnością.To byli ludzie jej pokroju.Zastanawiała się, jak się będą czuć w tym obcym sobie otoczeniu.Wyglądało na to, że nienajlepiej.Usiedli przy oknie i patrzyli na tłumy przewalające się w piątkowy wieczór przezSoho w drodze do kin, teatrów, pubów i restauracji.Po chwili anemiczna kelnerka podała immenu i przyjemność malująca się na ich twarzach prysła.Izzy zrobiło się ich żal.Pewnie zajrzeli tu najpierw przez szybę, zobaczyli surowewnętrze i uznali, że to tania i bezpretensjonalna kafejka.Należeli do pokolenia, któreutożsamiało wysokość cen ze stopniem ostentacji.Nie ma kelnerów w czarnych smokingach,którzy podnoszą złote kopuły znad półmisków z wykwintną polędwicą - to musi być tanio.A tymczasem było bardzo drogo.Para szeptała coś do siebie i Izzy chciała, żeby jużwstali i wyszli, bo nie mogła dłużej znieść ich skrępowania.Zbyt jej to przypominało tewszystkie okazje, przy których sama czuła się nie na miejscu.Nie z powodów finansowych,tylko z rozpaczy, że nie pasuje do otoczenia.Jednak mężczyzna z uśmiechem wziął kobietę za rękę i przytrzymał przy stoliku.Kochał ją.Ten gest i ten uśmiech to mówiły.Izzy poczuła znajome ukłucie zazdrości.Marzyła o tym, żeby ktoś wziął ją za rękę i zatopił w niej wzrok.Ale nie chciała czekać takdługo jak ta kobieta.A nawet nie mogła, jeśli chciała mieć dzieci.Cha, cha.Izzy i dzieci, jużsłyszała chichot znajomych.To powinno być zabronione.Biedne dzieciaki.Ale w głębiduszy coś jej cichutko mówiło, że macierzyństwo to może być właśnie to, do czego zostałastworzona.Uchwyciła się rozpaczliwie tej możliwości jak tonący brzytwy.Znów skierowała uwagę na tajemniczą parę.Kobieta odwzajemniła uśmiech partnera ijuż pewniej zaczęła przeglądać menu.Cała scena zajęła tylko kilka minut, ale Izzy zdążyłajuż skończyć pierwszego drinka.Przypomniały jej się wszystkie artykuły, jakie czytała natemat nadmiernego picia, i poczuła lekki niepokój.Trudno, nie był to odpowiedni moment,żeby przystopować.Zastosowała starą zasadę: przebrnij przez dzisiejszy wieczór i popraw się113SR od jutra.Zamówiła następnego drinka i zaczęła zastanawiać, co powie Lauren.Rozważała właśnie czwarty możliwy scenariusz, kiedy jej uwagę znów przyciągnęłapara przy oknie.Kobieta zaczęła kręcić się niespokojnie.Wyjrzała przez okno i szybko sięcofnęła, jakby nie wierząc własnym oczom.Cokolwiek zobaczyła, musiało ją mocno po-ruszyć.Potem zwróciła się do towarzysza, perswadując mu coś gwałtownie.Mężczyznazachmurzył się i jego wściekła mina groziła wybuchem.Kobieta zaczęła coś mówić błagalniei głaskać go gorączkowo po ręce, cały czas wyglądając przez okno, które odbijało kogutataksówki.W końcu mężczyzna wstał i wyszedł z restauracji, trzaskając drzwiami, aż zadrżałaszyba.Kobieta odetchnęła z ulgą.Izzy nie mogła oderwać oczu od drzwi, spodziewając sięniemal, że za chwilę wpadnie tu Arnold Schwarzenegger z bronią laserową dwudziestegotrzeciego wieku wymierzoną w drag queen.Toteż kiedy drzwi się otworzyły i weszła Lauren, o mało nie spadła z krzesła.Lauren natychmiast wypatrzyła Izzy, co nie było takie trudne.Izzy rzucała się w oczyw każdym otoczeniu.Chociaż tym razem nieco stonowała swój wygląd.Jej włosy byłyczerwone, ale miały cieplejszy odcień, prawie kasztanowy.A makijaż, choć nadal krzyczącyi w kontrastowych kolorach, podkreślał, a nie kamuflował jej fantastyczną budowę kości.Inawet miała na sobie sukienkę.Nie była to jakaś szczególnie elegancka sukienka, ale jednaksukienka w przeciwieństwie do wystrzępionych frędzli, które poprzednio owijały jejprzypominającą szkielet sylwetkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed