[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ChcÄ™,żeby go natychmiast przywieziono na przesÅ‚uchanie.Szarpnęła za klamkÄ™ drzwi.ZamkniÄ™te. Dostarczcie go prosto do pokoju przesÅ‚uchaÅ„.Strange?WpatrywaÅ‚ siÄ™ w zdjÄ™cie, jakby ciÄ…gle czegoÅ› nie rozumiaÅ‚. Strange? powtórzyÅ‚a. Drzwi? Ach.WyjÄ…Å‚ kluczyki, wcisnÄ…Å‚ guzik pilota, podaÅ‚ jej zdjÄ™cie.Wsiedli.Lund ciÄ…gle trzymaÅ‚a telefon przy uchu.Centrala siÄ™ nie rozÅ‚Ä…czaÅ‚a.Lund posÅ‚uchaÅ‚a, rozÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™, wzięła gÅ‚Ä™boki oddech, po dzieciÄ™cemuudaÅ‚a, że wali gÅ‚owÄ… w deskÄ™ rozdzielczÄ…, tak jak robiÅ‚ to Mark, gdypowiedziaÅ‚a coÅ› gÅ‚upiego.Strange patrzyÅ‚ na niÄ…. Nie wracamy do Politigården oznajmiÅ‚a. DokÄ…d jedziemy? Do Herstedvester.SÅ‚yszaÅ‚eÅ› o nim? Pilnie strzeżony zamkniÄ™ty zakÅ‚adpsychiatryczny, z którego nikt nigdy nie uciekÅ‚? SpojrzaÅ‚ na niÄ… znieruchomÄ… twarzÄ…, a ona pomyÅ›laÅ‚a, że naprawdÄ™ jest trochÄ™ zagubiony.No to Jens Peter Raben wÅ‚aÅ›nie ustanowiÅ‚ nowy rekord.UciekÅ‚. 4WTOREK15 LISTOPADA19.52Dotarcie na miejsce zajęło im pół godziny.Strange prowadziÅ‚ ostrożnie,nawet gdy siÄ™ spieszyÅ‚.Herstedvester zastali oÅ›wietlone rzÄ™siÅ›cie niczym liniowiec w nocnymrejsie.Syreny zawodziÅ‚y.Psy szczekaÅ‚y.Strażnicy wiÄ™zienni i policjaprzeczesywali zakÅ‚ad i teren wokół niego, Å›cigajÄ…c zbiegÅ‚ego Jensa PeteraRabena.Lund znalazÅ‚a dowódcÄ™ ochrony, obejrzaÅ‚a kilka fragmentów nagraÅ„telewizji przemysÅ‚owej z jego biura przy bramie. MiaÅ‚ siÄ™ spotkać z dyrektorkÄ… kliniki.Pozwalamy im chodzić z blokudo skrzydÅ‚a medycznego.To niedaleko.Mężczyzna postukaÅ‚ w monitor. To bezpieczne.Nigdy wczeÅ›niej nikt stÄ…d nie uciekÅ‚.Lund skrzyżowaÅ‚a ramiona i spojrzaÅ‚a na niego. Raben nie jest zwyczajnym żoÅ‚nierzem, wie pani powiedziaÅ‚, jakbyto byÅ‚a jakaÅ› wymówka. JeÅ›li ktokolwiek mógÅ‚ siÄ™ stÄ…d wydostać. Co w nim jest wyjÄ…tkowego? Sami zobaczycie.DostaÅ‚ siÄ™ do studzienki kanalizacyjnej.OtworzyÅ‚wÅ‚az.Wyszli na zewnÄ…trz.ZdążyÅ‚o siÄ™ zrobić bardzo zimno.MgieÅ‚ka ichoddechów, oddechów psów obwÄ…chujÄ…cych teren. Wiecie, jak daleko dotarÅ‚? spytaÅ‚ Strange. Ucieka pieszo.Jego znikniÄ™cie stwierdzono od razu.Tam jest ciemnojak diabli, a on jest sam.Na zewnÄ…trz nie ma Å›ladu po żadnym samochodzie.Musi być gdzieÅ› w pobliżu.Trójka funkcjonariuszy staÅ‚a wokół otwartej pokrywy wÅ‚azu.JedenschodziÅ‚ w dół.Z wahaniem.Lund zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy do niego doÅ‚Ä…czyć.SchyliÅ‚a siÄ™ i palcami w rÄ™kawiczce podniosÅ‚a klucz leżący obok wÅ‚azu. Wasz czy jego?Nikt nie odpowiedziaÅ‚. ChcÄ™ obejrzeć jego celÄ™ oznajmiÅ‚a Lund i ruszyÅ‚a do budynku.Po ogÅ‚oszeniu alarmu wszyscy wiÄ™zniowie zostali zamkniÄ™ci w celach.Mężczyzni walili w drzwi, wykrzykujÄ…c ochoczo.W koÅ„cu ktoÅ› siÄ™ stÄ…dwydostaÅ‚.PoprosiÅ‚a strażnika, by pokazaÅ‚ jej maleÅ„ki pokoik Rabena.W Å›rodkubyÅ‚o bardziej ludzko, niż siÄ™ spodziewaÅ‚a.Na Å›cianach wisiaÅ‚y rysunki dzieciÄ™ce, pewnie syna.Wszystkie o jednej tematyce: żoÅ‚nierze i wojna.Mężczyzni w zieleni, uÅ›miechniÄ™ci, z podniesionÄ… broniÄ….Ciemne Å›migÅ‚owcez duÅ„skÄ… flagÄ… zrzucajÄ…ce desant z czystego niebieskiego nieba.MyÅ›liwiec wbarwach maskujÄ…cych spuszczaÅ‚ bomby na krzyczÄ…cych wieÅ›niaków wturbanach, wymachujÄ…cych broniÄ…, gdy ich Å›wiat wybuchaÅ‚ we krwi.ZdjÄ™cie Rabena z chÅ‚opcem dwu-, może trzyletnim, uroczymblondynkiem wpatrujÄ…cym siÄ™ w tatÄ™ z uwielbieniem.PomyÅ›laÅ‚a, że zrobionoje tutaj, w pokoju spotkaÅ„.Inne, dawniejsze zdjÄ™cie: Raben z żonÄ….OnawyglÄ…daÅ‚a o wiele mÅ‚odziej, piÄ™kna, wolna od trosk.Na odwrocie data.Pięćlat temu.Raben nawet wtedy sprawiaÅ‚ wrażenie wymizerowanego i trudnego.Lund przejrzaÅ‚a szuflady, otworzyÅ‚a trzy książki w miÄ™kkich okÅ‚adkachnależące do Rabena, same thrillery wojskowe.PrzekartkowaÅ‚a je.ZajrzaÅ‚a doszafy.Tam inne zdjÄ™cie.Czarno-biaÅ‚e.Raben z żonÄ… może dziesięć lat temu.Oboje mÅ‚odzi, szczęśliwi, jej gÅ‚owa na jego ramieniu, on z policzkiem przyjej wÅ‚osach.Zakochani.BiÅ‚o to ze zdjÄ™cia.HaÅ‚as.Lund spojrzaÅ‚a.W drzwiach staÅ‚ Strange. CiÄ…gle przeszukujÄ… kanaÅ‚y powiedziaÅ‚. Ten koleÅ› jest sprytniejszy,niż sÄ…dzÄ…. Co to znaczy, że on nie jest zwyczajnym żoÅ‚nierzem? SprawdziÅ‚em jego kartotekÄ™.OdbyÅ‚ szkolenie w Jægerkorpset.Jæger.Aowca.Lund sÅ‚yszaÅ‚a to sÅ‚owo.To nieuchwytny wojownik.SiÅ‚yspecjalne.Nigdy nie interesowaÅ‚a siÄ™ kwestiami wojskowymi.Nigdy niemusiaÅ‚a. I co? spytaÅ‚a. Tych goÅ›ci można rzucić gdziekolwiek, a oni sobie poradzÄ….Tak sÄ…wyszkoleni.Najwyższy stopieÅ„ survivalu.Nigdy siÄ™ nie zatrzymujÄ….NigdysiÄ™ nie poddajÄ….Trudno bÄ™dzie zÅ‚apać tego drania.Lund nie mogÅ‚a oderwać wzroku od czarno-biaÅ‚ego zdjÄ™cia.RabenwydawaÅ‚ siÄ™ na nim taki szczęśliwy, taki mÅ‚ody.Nie niewinny.Nie do koÅ„ca. ByÅ‚eÅ› żoÅ‚nierzem, Strange? Przez jakiÅ› czas.OdbyÅ‚em sÅ‚użbÄ™. ByÅ‚eÅ› jægerem?OdrzuciÅ‚ gÅ‚owÄ™ do tyÅ‚u i rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.ByÅ‚o to tak spontaniczne izabawne, że sama niemal poszÅ‚a w jego Å›lady. %7Å‚artujesz sobie? Czy ja wyglÄ…dam na bohatera? Dla tych goÅ›ci jestemza maÅ‚o macho.Nawet gdybym chciaÅ‚.A nie chcÄ™.Po raz ostatni omiotÅ‚a pokój spojrzeniem. Z tego co pamiÄ™tam dodaÅ‚ Strange, drapiÄ…c siÄ™ po swoich krótkichwÅ‚osach nigdy nikomu siÄ™ nie mówi, że siÄ™ byÅ‚o w siÅ‚ach specjalnych.MożewiÄ™c Raben byÅ‚.Lund spojrzaÅ‚a na niego.CzekaÅ‚a. I może ja też dorzuciÅ‚ szybko. Tyle że ja nie byÅ‚em.WróciÅ‚a do przeglÄ…dania rzeczy Rabena. Czego szukasz? CzegoÅ›, co mi powie, kim on jest.Dlaczego uciekÅ‚. Odrzucili jego wniosek o zwolnienie warunkowe. Tak.I pewnego dnia go znajdÄ….I on tu wróci na lata.To gÅ‚upiezachowanie jak na kumatego faceta, nie sÄ…dzisz? Albo rozpaczliwe.Tyle rysunków na Å›cianie, a wszystkie wykonane przez jego synka. Raben wszystko zaprzepaÅ›ciÅ‚.Dlaczego? Brix nas prosi. Jest tu dyrektor kliniki? Jest.Ale Brix każe nam siÄ™ zgÅ‚osić.PET aresztowaÅ‚a trzech. Brix może poczekać.*Teczka Jensa Petera Rabena u dyrektor Toft wydawaÅ‚a siÄ™ osobliwiechuda jak na czÅ‚owieka osadzonego na czas nieokreÅ›lony. Rozpatrywano jego podanie o zwolnienie warunkowe, ale ostatecznieDepartament WiÄ™ziennictwa je odrzuciÅ‚ powiedziaÅ‚a. To pewnie staÅ‚o siÄ™przyczynÄ… nawrotu. Nawrotu czego? spytaÅ‚a Lund. ZespoÅ‚u pourazowego.Jak już wspomniaÅ‚am, uczestniczyÅ‚ w pewnymincydencie w Afganistanie.To siÄ™ zdarza czÄ™sto, niestety.Ale przypadekRabena byÅ‚ skrajny.On posuwaÅ‚ siÄ™ do przemocy, miaÅ‚ urojenia, obsesje. Co to byÅ‚ za incydent?Toft pokrÄ™ciÅ‚a blond gÅ‚owÄ…. SÄ… pewne zasady. WÅ‚aÅ›nie mi pani powiedziaÅ‚a, że mamy na wolnoÅ›ci bardzoniebezpiecznego czÅ‚owieka.Prawdopodobnie kieruje siÄ™ on do Kopenhagi.JeÅ›li pani cokolwiek ukrywa.Toft opadÅ‚a na oparcie krzesÅ‚a.To byÅ‚o nowe doÅ›wiadczenie i wcale siÄ™jej nie podobaÅ‚o. Kilku jego towarzyszy zginęło w akcji w prowincji Helmand.UważaÅ‚,że to jego wina.Pod pewnym wzglÄ™dem amnezja oszczÄ™dziÅ‚a mu bólu.Podinnymi wzglÄ™dami go nasiliÅ‚a. Jak to? spytaÅ‚ Strange. Ponieważ on nie wiedziaÅ‚, co siÄ™ dokÅ‚adnie staÅ‚o.Jego umysÅ‚ tworzyÅ‚wiÄ™c fantazje, żeby wypeÅ‚nić pustkÄ™.Czasami uważaÅ‚ ludzi tutaj za żoÅ‚nierzy.Martwych żoÅ‚nierzy.KrzyczaÅ‚ na nich.AtakowaÅ‚, jeÅ›li miaÅ‚ takÄ… sposobność.MówiÅ‚am już
[ Pobierz całość w formacie PDF ]