[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Sama? Mój były mąż zajmuje się naszym synkiem we wtorki, a byłam zabardzo podekscytowana, żeby zostać w domu i oglądać telewizję.Posiłek upłynął im w tak miłej atmosferze, że zamówili jeszcze kawę,by dłużej pogawędzić.Zach poczuł, że napięcie po kłótni z Rosie zaczynago opuszczać.Wreszcie miał okazję pośmiać się z kimś i pożartować.Kiedy dotarł do domu, dochodziła dziesiąta.Rosie leżała w łóżku,plecami do męża.Był niemal pewien, że wcale nie śpi.Przez chwilęprzyglądał się jej w milczeniu.Nie przeproszę, zdecydował.Naprawdę mam84RSjuż tego dość.Jeśli zamierza się boczyć, niech tak będzie, pomyślał zuporem.Jack siedział w redakcji The Cedar Cove Cronicle" i wpatrywał się wpusty ekran komputera.Kursor migał oskarżycielsko.Artykuł o decyzji wsprawie lokalnego parku powinien być gotowy już dwa dni temu.Niechodziło o to, że Jack nie miał nic do powiedzenia w tej sprawie.Wprostprzeciwnie, chętnie zająłby stanowisko w kilku palących kwestiach, gdybytylko mógł uwolnić się od myśli o Olivii.Minął już miesiąc od odwołania urodzinowej randki i kolacji wrestauracji.To było trzydzieści najdłuższych dni w moim życiu, pomyślał.Obecność Erica wszystko skomplikowała.Posypał się tradycyjny plan dnia,znikł spokój ducha, a wena twórcza opuściła mnie na dobre, użalał się wduchu.Eric zdecydował, że potrzebuje ojca akurat wtedy, kiedy Jack zadurzyłsię w Olivii i pragnął spędzać z nią jak najwięcej czasu.Zamiast tego miał wdomu dorosłego syna i godzinami wysłuchiwał jego żalów.Wyglądało na to,że chce w ten sposób nadgonić stracony czas.Jack cierpliwie słuchał, akiedy mógł, pocieszał i doradzał.Kiedy Jack wreszcie znalazł chwilę, zadzwonił do Olivii, marząc ospotkaniu z nią i oderwaniu się od kłopotów syna.Miał nadzieję, żegodzinka czy dwie w jej towarzystwie pozwoli odzyskać mu równowagę ipogodę ducha.Niestety nie zastał jej w domu.Nagrał się więc naautomatyczną sekretarkę i przez pół nocy czekał na telefon, jednak Oliviaoddzwoniła dopiero rankiem, kiedy pojechał robić reportaż w terenie.W końcu udało im się skontaktować, ale Jack odniósł wrażenie, żeuczucia Olivii ochłodły.Nic wprawdzie nie powiedziała, ale cały wolny czas85RSpoświęcała na urządzenie przyjęcia weselnego córki, bo przed kilkomadniami Seth wrócił wreszcie z Alaski do Justine.Ilekroć Jack próbował rozmawiać z Olivią, wciąż była zajęta.Zbytzajęta, żeby się z nim spotkać.Odwoływała nawet wtorkowe wieczory.Ile wkońcu czasu można poświęcać na przygotowanie jednego przyjęcia, pomyś-lał z rozdrażnieniem.Olivia wciąż gdzieś biega i coś załatwia.Co gorsza,zmieniło się jej podejście.Wciąż nie miała dla niego czasu, była zbytzmęczona, żeby rozmawiać.W końcu Jack zaczął podejrzewać, że to wstępdo rozstania.Po prostu w delikatny sposób dawała mu do zrozumienia, żebyzwijał żagle.Właśnie to uczucie sprawiło, że wciąż nie podarował jejbransoletki.Obawiał się, że kosztowny prezent zostanie odebrany jakopróba manipulacji.Zatrzymał klejnot niepewny, co zrobić.Kursor na ekranie wciąż migał.Zniechęcony Jack odsunął się zkrzesłem w stronę okna.Nic z tego nie będzie, zdecydował.Potrzebujęspotkania w AA.Odszukał w internecie najbliższą grupę wsparcia.Ponieważ był tu obcy, siedział cicho w sali i słuchał mówcy, którymiał za sobą już dwadzieścia lat abstynencji.Pod koniec spotkania całagrupa wstała i trzymając się za ręce, odmówiła modlitwę oraz odnowiłaprzysięgę trzezwości.Głos Jacka mieszał się z innymi.Czuł więz z tymiludzmi, jakby byli jego rodziną.Wszyscy borykali się z tym samymproblemem.W drodze powrotnej zajechał pod Thyme and Tide", niewielkinadbrzeżny motel prowadzony przez opiekuna Jacka, Boba Beldona, i jegożonę Peggy.Bob był akurat zajęty w garażu, ale gdy usłyszał samochód, wyszedłsię przywitać. Co u was słychać? spytał Jack, krępując się zaczynać od zwierzeń.86RS Wszystko w porządku.A u ciebie? Gdy Jack tylko wzruszyłramionami, Bob dodał z uśmiechem: Skoro odwiedzasz mnieniespodzianie w środku dnia, musisz mieć jakiś problem.Chcesz o tympogadać? A masz parę minut? Jasne.Chodzmy do domu.Peggy poszła do siostry, ale na pewno wdomu jest trochę kawy.Jack był wdzięczny za jego gotowość niesienia pomocy.Byłwzburzony i chociaż unikał alkoholu od dziesięciu lat, w takich chwilachmiał nieodpartą chęć na drinka.Spotkania AA pomagały, ale rozmowy zBobem były jeszcze lepsze.Jack zawsze zyskiwał dzięki nim właściwąperspektywę. Jak tam Eric? zapytał Bob, idąc do domu.Zdjął gruby sweter i zostawił go na wieszaku na werandzie.Potemzaprowadził gościa do kuchni.Było to ogromne pomieszczenie, sprawiałojednak miłe wrażenie dzięki drewnianej, lśniącej podłodze, dużemu, dębo-wemu stołowi i ziołom suszącym się przy oknie. Wciąż u mnie mieszka.Lubi to mniej więcej tak jak ja, ale utknął,póki nie dogada się z Shelly. Nie rozumiem, dlaczego nie potrafią dojść z sobą do ładu.Jack też nie miał pojęcia.Doradzał synowi, żeby zadzwonił do Shelly.Eric posłuchał, ale obie rozmowy były krótkie i nieprzyjemne, a syn długonie mógł się potem pozbierać. Nie o nim chciałem porozmawiać oznajmił Jack. Mam kłopot zOlivią. O co wam poszło? Bob podał mu kubek.Kiedy Jack pokręciłgłową, wyjął z lodówki puszkę gazowanego napoju.Jack znów odmówił.87RS Szaleję na jej punkcie przyznał po chwili milczenia. Wiem. Myślałem, że ona czuje to samo do mnie. Zaczął nerwowoprzechadzać się po kuchni. Coś się zmieniło? Otóż to.Nie mam zielonego pojęcia.Musiałem odwołać jejurodzinową kolację, bo zjawił się u mnie zdruzgotany Eric, ale wydawałomi się, że zrozumiała sytuację.Jednak potem. Potrząsnął głową, nie po-trafiąc odnalezć właściwych słów. Mam wrażenie, że jej się odmieniło iczeka tylko na okazję, żeby mnie spławić.Bob przez chwilę rozważał jego słowa. A więc czekasz i myślisz, a niepewność powoli doprowadza cię doobłędu.Spodziewasz się najgorszego, chociaż Olivia jak dotąd nic niepowiedziała. Tak, właśnie tak. Nie lepiej byłoby przekonać się, co ona naprawdę myśli?Jack zastanowił się głęboko i uznał, że wcale nie chce wiedzieć.Zamierzał być z nią tak długo, jak się da.Zakochał się. Może jest zajęta weselem Justine podsunął wygodną wymówkę. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.Odwracasz kota ogonem idobrze wiem, dlaczego.Nie chcesz prawdy, bo obawiasz się, że sprawypotoczą się nie po twojej myśli. Olivia może dążyć do zerwania, a ja się w niej zakochałem. Masz rację, może ma to w planie, ale będziesz musiał sobie z tymporadzić. Nie chcę jej stracić. Jednak czy nie lepiej wiedzieć, co cię czeka?88RS Może. odparł Jack bez przekonania. Dobrze.Porozmawiam zOlivią. Posłał przyjacielowi krzywy uśmiech. Dziękuję.Bob odprowadził go do samochodu.Teraz, kiedy Jack się zdecydował,nie zamierzał czekać ani chwili dłużej.Zerknął na zegarek.Olivia właśnie powinna wracać do domu z pracy.Parkując wóz pod jej domem, przeklinał własną słabość
[ Pobierz całość w formacie PDF ]