[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na jego krześle wisiał wygnieciony garnitur, ale byłto ten sam, który Oliver miał na sobie w piątek. Jak się masz w ten piękny, lipcowy poranek?Abby przerwała na chwilę stukanie w klawiaturę i oderwała wzrok od monitora, na którym widniałwykres ilustrujący krzywą wzrostu gospodarczego firmy Dow Jones Industrial. Gorąco. To prawda. Nowy Jork ogarnęła fala upałów.Podróż Jaya do pracy linią metra numer 2z Upper West Side do połowy wysokości Manhattanu, na Wall Street, nie należała do przyjemności. Ten upał jest nie do zniesienia. Szczególnie, jeśli ma się popsutą klimatyzację.Jay spojrzał na Abby.Dziewczyna była niewysoka, miała oliwkową skórę, ciemnobrązowe włosy zczerwonymi pasemkami, czarujący uśmiech i pełną figurę.Nie była klasyczną pięknością, ale tenuśmiech sprawiał, że wydawała się niezwykle atrakcyjna. To niedobrze. Abby mieszkała po drugiej stronie East River, w Queens, w dwupokojowymmieszkaniu na czwartym piętrze bez windy.Zaprosiła Jaya na niewielkie party tydzień po tym, jakzostał przyjęty do firmy, żeby przedstawić go przyjaciołom.Przy zepsutej klimatyzacji jej mieszkankomusiało się zamienić w łaznię parową. Z przyjemnością wpadnę i zajrzę do klimatyzatora zaoferował się Jay. Fachowcem nie jestem, ale mój ojciec nauczył mnie, jak posługiwać siępodstawowymi narzędziami. Nie wątpię podniosła brew, spojrzała na niego figlarnie i wybuchnęła śmiechem.Jay usiadł na swoim miejscu uśmiechając się.Polubili się z Abby w ciągu tego miesiąca.Nieprzeszkadzało jej, że Jay, choć dopiero co przyjęty do pracy, trafił na wyższe stanowisko.W dodatku dokładała starań, aby czuł się w nowej firmie jak najlepiej.Zupełnie odwrotnie niżBullock, który nie przestawał zabiegać o to, żeby pierwsze tygodnie Jaya w firmie zamieniły się wpiekło. Nie martw się tą klimatyzacją powiedziała. Dziś przyjdzie mój ojciec i spróbuje ją naprawić.Jeśli mu się nie uda, obiecał, że kupi mi nową.Ale to miłe, że chciałeś mi pomóc. Możesz na mnie liczyć. Och! Abby pstryknęła palcami i wzięła do ręki małą różową kartkę. Zadzwoń do tego faceta.Telefonował trzy razy w ciągu ostatnich dziesięciu minut.Jay wziął z rąk Abby karteczkę. Brian Kelly głośno przeczytał nazwisko. Kelly pracuje w Goldmann Sachs.Sprzedaje akcjeinstytucjom.Oliver się pieklił, bo nie mógł go złapać. Abby w piątek nie było w pracy, bo wzięłasobie wolne. Dlaczego Oliver tak go poszukiwał? zapytała. To ma coś wspólnego z Batesem wyjaśnił Jay. Bates to ta firma, która próbowała bronić się przed przejęciem przez jakiś brytyjski koncern? Tak potwierdził Jay. Brytyjczycy oferowali za duży blok akcji Batesa po sześćdziesiąt pięćdolarów dwa tygodnie temu. A czy Oliver nie kupił większej ilości akcji następnego dnia po tym, jak ogłoszono ofertęprzejęcia? To prawda.Oliver był pewien, że znajdzie się firma, która da lepszą cenę niż ten brytyjski koncern.Stwierdził, że to okazja bardzo szybkiego zarobku po parę dolarów na każdej akcji.Ale jak do tejpory, nic takiego nie nastąpiło.I nikt nie interesuje się Batesem. Ale co ma z tym wszystkim wspólnego Brian Kelly? zapytała Abby.Jay rozejrzał się dookołaukradkiem. Ktoś zadzwonił do Olivera z informacją, że General Electric będzie startowało do Batesa.Jay nieświadomie dotknął blizny pod okiem. I to z ceną dużo wyższą niż ta, którą oferowali Angole. Kto mógł mu dać cynk? zapytała podejrzliwie Abby. Nie mam pojęcia stwierdził Jay. Oliver nigdy nie mówi takich rzeczy, prawda? Nigdy. Jay miał ochotę zapytać Olivera o zródło tej informacji, ale nie zrobił tego.Byłpewien, że szef nie będzie chciał o tym rozmawiać. Kiedy Oliver dowiedział się o GeneralElectric, próbował natychmiast złapać Kelly ego, który wspominał, że Goldmann ma parę akcjiBatesa do sprzedania.Oliverowi nie podobała się cena, którą proponował Kelly, ale wtedy niewiedział o General Electric
[ Pobierz całość w formacie PDF ]