[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale drugim prawdopodobnym podejrzanym był policjant, aVicki nie chciała wierzyć, że Barry Wu mógł zabijać łaki.Spojrzała na Colina.Mimo że przewyższał ojca i wuja, byłniewielkim, szczupłym mężczyzną i gdyby nadal obowiązywałystare przepisy, pewnie nie zostałby przyjęty do służby Wyglądałjak ktoś, komu wbito nóż prosto w serce, a potem powoliobrócono ostrze.Odkąd usiadł przy stole, nie powiedział anisłowa.Czy myślała, że to stary Biehn? Nie.Ale nie chciała też myśleć,że to partner Colina.Nie mog-ła jednak wykluczyć żadnego znich, nie - póki nieznajdzie mordercy.Wiele osób miało dostęp do lasu, a wbrewstatystyce ci najbardziej podejrzani nie zawsze okazywali sięwinni.Odwróciła się do Rose czekającej na odpowiedz z cierpliwościąpolującego drapieżnika.- Póki nie dowiem się czegoś więcej, muszę podejrzewaćwszystkich, nawet pana Kleinbeina.To zbyt poważna sprawa.Kiedy na stole nie zostało już nic, co można by uznać zajedzenie, łaki rozeszły się każdy w swoją stronę.Donald od razu się przemienił i ułożył na ganku.Cień, za zgodą matki, zawlókłdo kąta kość i obgryzał ją z zapałem.Vicki i Colin podnieśli się jednocześnie.Aak ruszył do wyjścia.- Colin.- Kobieta zesztywniała, słysząc rozkazujący ton Stuarta.Aak zamarł, cały spięty.- Pani Nelson chce z tobąporozmawiać.Odwrócił się powoli, błyskając kłami.- Colin - to było warknięcie, niskie i złowrogie.Aak wahał się przez chwilę.Wreszcie oszczędnym ruchemgłowy nakazał Vicki, by poszła za nim.Nie było to ani trochę uprzejme, ale musiało wystarczyć.Ruszyli po schodach na górę.- Na zewnątrz jest za gorąco, porozmawiamy u mnie w pokoju -powiedział, nie odwracając się.-Dzieciaki nie będą namprzeszkadzać.Vicki nie do końca w to wierzyła, pamiętając o specyficznympodejściu łaków do prywatności, ale jeśli Colin miał się dziękitemu lepiej poczuć, mogła z nim gadać nawet na dachu.Jego pokój znajdował się w nadbudówce nad szo-pą, obokjedynego zamkniętego pomieszczenia, ja-kie Vicki widziała wtym domu.- Henry - wyjaśnił Colin.- Rygluje się od środka.- To nie jest sypialnia.- Nie, schowek.Ale nie ma okna, a jeśli upchnąć trochę rzeczy,robi się miejsce na składane łóżko.Vicki pogładziła dłonią ciemne drewno, zastanawiając się, czyHenry mógł wyczuć jej obecność w holu.I jak to jest, leżeć takw ciemnościach. Nie widziałem słońca od ponad czterystu pięćdziesięciu lat".Westchnęła i weszła do pokoju Colina.Aak rzucił się na łóżko,splótłszy palce z tyłu głowy i zerkał na kobietę spodzmrużonych powiek.Choć wydawał się zrelaksowany, każdymięsień miał napięty, jakby szykował się do ucieczki albowalki.Vicki nie była pewna, ale też nie chciała tego sprawdzać.- Też oddawałam swój do pralni - powiedziała, kiwając głową wstronę czystych koszul od munduru wiszących na drzwiachszafy, wciąż w plastikowych workach.Zdjęła z krzesła spodnie iusiadła.-Miałam ciekawsze rzeczy do roboty niż zasuwanie z żelazkiem.No dobra - pochyliła się, opierając łokcie nakolanach - myślisz, że twój partner to zrobił? - Oczy Colinajeszcze bardziej się zwęziły, a wargi odsłoniły zęby, zanimzdążyła dodać spo-kojnym tonem: - A może wolałbyś udowodnić, że jestniewinny?Powoli, nie spuszczając z niej oczu, Colin usiadł.Vicki starałasię nie reagować na jego zaskoczone, badawcze spojrzenie.Czekała.Kolejny ruch należał do niego.- Nie wierzysz, że to nie Barry - odezwał się wreszcie.- Tego nie powiedziałam.- Oparła podbródek na złożonychdłoniach.- Ale nie chcę wierzyć, że to on, a ty jesteś w stanie toudowodnić.Na litość boską, Colin, zacznij myśleć jak glina, anie jak.pies pasterski.- Wzdrygnął się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed