[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystkie europejskie metropolie mająswoje Arizony.Londyn, Paryż, Berlin, Sztokholm.Handluje się tam kradzionym towarem,ludzmi.Sprzedaje się ludzi na aukcjach.Podobno najbardziej spektakularne kradzieże, doktórych dochodzi w Skandynawii, właśnie tam biorą swój początek.Tam rodzą się pomysły. Co Masza tam robi? Targ Arizona to piekło na ziemi.Ale i w piekle ludzie potrzebują chwili odprężenia.Slavros prowadzi tam burdel.Nie jest to miłe miejsce, łagodnie mówiąc.Trzyma tam kurwy,których usługi sprzedaje psychopatom. I Masza tam pracuje? Pracowała.To wszystko działo się dawno temu.Nikt nie ma szans przeżyć tam dłużejniż kilka miesięcy.Jej już tam nie ma.Na pewno. Targ Arizona46.Masza z trudem trzymała w ręku długopis, musiała ściskać go z całej siły.Rzucałapojedyncze słowa na kartkę w zeszycie.W brudnej koszuli nocnej siedziała skulona na wąskiejkozetce pod kinkietem wiszącym na ścianie.Słaba żarówka była jedynym zródłem światław ciemnym, klaustrofobicznym pomieszczeniu.Oprócz wąskiej kozetki mieściła się tu jeszczetylko maleńka umywalka w rogu.Cuchnęła uryną, jej własną i klientów.Zza cienkich ściandochodziły krzyki i jęki.Przywykła do nich, z czasem stały się częścią burdelowej codzienności.Zatkała dłonią jedno ucho, żeby skupić się na pisaniu.Miała nadzieję, że to wszystko wkrótce sięskończy. 2011, tak przynajmniej sądzę.Nie mam pojęcia, jaką mamy porę roku.Straciłampoczucie czasu.Bo czas nie ma tu żadnego znaczenia.Jest tylko cierpienie i są krótkie przerwyna sen.Tyle że sen nigdy nie jest długi, zawsze zostaje przerwany.Nie pisałam od czasu, kiedySlavros mnie tu przywiózł.Teraz moje poprzednie życie wydaje mi się snem.Bajką, którą ktośkiedyś mi opowiedział.Nie pamiętam już, jak wyglądają kolory.Tu wszystko jest ciemne, szare.Nie pamiętam brzmienia muzyki, jedyne, co do mnie dociera, to krzyki.Nie pamiętam słów,jedyne, co słyszę, to jęki.Jęki we wszystkich językach świata.Sama przestałam już mówić.Początkowo porozumiewałam się z innymi dziewczynami przez cienkie ściany.Ale potemprzestałam.To nie ma sensu.O czym miałybyśmy rozmawiać? O czym miałybyśmy śnić? Niema nadziei.Blizny na moich nadgarstkach mówią same za siebie.Próbowałam stąd uciec, aleudaremnili mi ucieczkę.Opatrzyli mi ręce.Zaglądają do mnie nawet wtedy, kiedy nie mamklientów.Przecież we mnie zainwestowali.Nie poznałabyś mnie, mamo.Sama siebie niepoznaję.Heroina sprawiła, że wychudłam, zaczynam tracić zęby.Moje ciało stało siębezkształtne.Jestem jak worek.Ale heroina łagodzi ból.Burdel przeżywa rozkwit.Harujemy jakniewolnice.Można odnieść wrażenie, że gliny przegnały wszystkie byki z ulic Sztokholmu i terazwszyscy przychodzą do nas.Z korytarza doszedł do niej jakiś dzwięk.Usłyszała, że ktoś wkłada klucz do zamka.Szybko zamknęła zeszyt i schowała go pod materac.Po chwili drzwi się otworzyły i do pokojuwszedł chłopak w luznych spodniach i dresowej bluzie z kapturem.To był Kemal, jedenz młodych mężczyzn, którzy ich tu pilnowali.Rzucił jej kanapkę zawiniętą w folię. Jedz.Wzięła kanapkę.Zawsze dostawała to samo.Herbatniki, cukierki, batoniki i kanapki.Może chłopcy kradli je z kiosku przy metrze? A pieniądze, które dawał im Slavros, zatrzymywalidla siebie?Kemal sięgnął do kieszeni i wyjął niewielki pakunek, kulkę owiniętą w srebrną folię. Masz, ćpunko.Próbowała ją złapać, ale kulka upadła i potoczyła się po podłodze.Szybko zeskoczyłaz kozetki. Jesteś na głodzie? roześmiał się Kemal. Przydałaby mi się jeszcze jedna działka.Pokręcił leniwie głową. Znasz zasady.Wyciągnęła do niego chudą, drżącą rękę. Ostatnio dałeś mi jakieś gówno.Musisz mi dać więcej, żeby klienci nie narzekali.Kemal odwrócił się i wyjrzał na korytarz. A co ja z tego będę miał?Dziesięć minut pózniej wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.Masza wstałaz kozetki, włożyła koszulę.Dwie srebrne kulki położyła na podłodze obok kanapki.Zaczęłanasłuchiwać odgłosów z korytarza, ale wszędzie panowała cisza.Podeszła do kozetki i odsunęłają od ściany.Schyliła się, obiema rękami poluzowała jeden z paneli.Odsunęła go.W ścianie byładziura, mniej więcej wielkości pudełka od zapałek, w której było schowanych dziesięć srebrnychkulek.Wyjęła je.Zapaliła świeczkę, wzięła kawałek folii aluminiowej i zaczęła podgrzewaćheroinę.Zebranie takiej ilości wymagało dużo silnej woli.Jej ciało wyło z bólu, niekiedy byłabliska szaleństwa.Głód narastał.Ale udało jej się zebrać dwanaście porcji.Zaczęła zasysaćciemny płyn do strzykawki.Zawiązała gumowy wężyk na ręce, znalazła żyłę.Wbiła igłęi wcisnęła tłoczek, do samego końca.Natychmiast poczuła działanie narkotyku.Zaczęło jejszumieć w głowie, pokój zniknął.Aagodnym łukiem zatoczyła się na kozetkę, opadła na niąz cichym jękiem.Ogarnęła ją fala ciepła.Zwiatło zaczęło mrugać, tańczyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]