[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. DziÄ™kujÄ™ uÅ›miechnęła siÄ™ sÅ‚odko Aranea.Nie tylko ja jeden jestem tutaj opleciony pajÄ™czynÄ…, zrozumiaÅ‚ Vesper.Wszyscy tkwimyw sieci wÅ‚asnych uczynków i pragnieÅ„.I robimy dobrÄ… minÄ™ do zÅ‚ej gry.Wszyscy bez wyjÄ…tku.Odwrócili siÄ™ obaj z Nexem niemalże jednoczeÅ›nie, ruszyli do drzwi.Zamiast siÄ™ przepychać,na co Vesper liczyÅ‚ w skrytoÅ›ci ducha, generaÅ‚ zatrzymaÅ‚ siÄ™ i kulturalnie przepuÅ›ciÅ‚ go przodem.Aranea pokiwaÅ‚a gÅ‚owÄ… z aprobatÄ…, zdążyÅ‚ jeszcze spostrzec ten gest, zanim zamknęły siÄ™ drzwi.Jaka ona piÄ™kna, odezwaÅ‚ siÄ™ znajomy chochlik.Vesper zacisnÄ…Å‚ zÄ™by.MiaÅ‚ ochotÄ™ znalezć drania i zatÅ‚uc.Bez litoÅ›ci, od razu.Zamiast tego ruszyÅ‚ w Å›lad za Nexem.MiaÅ‚ wrażenie, jakby obaj poruszali siÄ™ niewiarygodniepowoli, ciÄ…gnÄ…c za sobÄ… delikatnÄ… pajÄ™czÄ… nić.Art.148.§1.Kto zabija czÅ‚owieka, podlega karze pozbawienia wolnoÅ›ci na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 latpozbawienia wolnoÅ›ci albo karze dożywotniego pozbawienia wolnoÅ›ci.§2.Kto zabija czÅ‚owieka: ze szczególnym okrucieÅ„stwem, w zwiÄ…zku z wziÄ™ciem zakÅ‚adnika, zgwaÅ‚ceniem alborozbojem, w wyniku motywacji zasÅ‚ugujÄ…cej na szczególne potÄ™pienie, z użyciem broni palnej lubmateriałów wybuchowych, podlega karze pozbawienia wolnoÅ›ci na czas nie krótszy od lat 12, karze 25 latpozbawienia wolnoÅ›ci albo karze dożywotniego pozbawienia wolnoÅ›ci.§3.Karze okreÅ›lonej w §2 podlega, kto jednym czynem zabija wiÄ™cej niż jednÄ… osobÄ™ lub byÅ‚ wczeÅ›niejprawomocnie skazany za zabójstwo.§4.Kto zabija czÅ‚owieka pod wpÅ‚ywem silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznoÅ›ciami, podlegakarze pozbawienia wolnoÅ›ci od roku do lat 10.USTAWA z dnia 6 czerwca 1997 r.Kodeks karny.(Dz.U.z dnia 2 sierpnia 1997 r.)RozdziaÅ‚ XIX PrzestÄ™pstwa przeciwko życiu i zdrowiuZbrodniarz i zdrajcaPodziemny korytarz byÅ‚ ciemny, nieco za ciemny, nawet jak na wyostrzony wampirzy wzrok.Tylko sÅ‚abe Å›wiatÅ‚o diod migaÅ‚o tu od czasu do czasu.GeneraÅ‚owie szli spiesznym krokiem, za nimi, niczym nieodÅ‚Ä…czne cienie, kroczyli ichochroniarze. OsobiÅ›cie radziÅ‚bym ci wziąć chÅ‚opaków Attagena powiedziaÅ‚ Nex rzeczowym,spokojnym tonem. DostaÅ‚byÅ› od razu caÅ‚y, w miarÄ™ dobrze zorganizowany i zżyty zespół.Vesper nie odpowiedziaÅ‚, udajÄ…c, że w ogóle nie usÅ‚yszaÅ‚ tej kwestii.Prowokacja, i to jak oczywista, uznaÅ‚ w duchu.MiaÅ‚bym dowodzić żoÅ‚nierzami bezgranicznieoddanymi temu, którego w najlepszej wierze pomogÅ‚em zabić? Przepis na wpadkÄ™, niezlekombinujesz, Nex.NaprawdÄ™ sÄ…dzisz, że jestem aż tak gÅ‚upi?ZazgrzytaÅ‚ zÄ™bami, czujÄ…c narastajÄ…cy gniew.Opary prawdziwej krwi, wciąż wÅ‚adajÄ…ce jegomózgiem, wywoÅ‚ywaÅ‚y w nim istnÄ… burzÄ™ nastrojów.PrzerzucaÅ‚ siÄ™ od przygnÄ™bienia i rezygnacji dogÅ‚uchej, zaciÄ™tej nienawiÅ›ci.A potem jeszcze raz.I jeszcze.Jeszcze trochÄ™, a oszaleje.Nieprawda, już oszalaÅ‚.I to dawno temu.SzedÅ‚ dalej.Ten cholerny korytarz mógÅ‚by siÄ™ wreszcie skoÅ„czyć.GdzieÅ› tam, na jego koÅ„cu,czekajÄ… nowi towarzysze Å›mierci.A on wrÄ™cz nie może siÄ™ doczekać spotkania z nimi.Ciekawe,która ze stron bÄ™dzie tego bardziej żaÅ‚ować.ChcÄ… zdrajcy-nocarza? Dobrze, bÄ™dÄ… go mieli. NaprawdÄ™ sÄ… w tej robocie najlepsi dodaÅ‚ Nex, nie doczekawszy siÄ™ odpowiedzi. Dośćprecyzyjni, w miarÄ™ doÅ›wiadczeni.Takich byÅ› przecież chciaÅ‚? PrzystanÄ…Å‚, przekrzywiÅ‚ gÅ‚owÄ™i popatrzyÅ‚ na byÅ‚ego nocarza pytajÄ…co. Kolego generale odparÅ‚ Vesper sucho, nie zwalniajÄ…c nawet, jeÅ›li Nex chce z nimrozmawiać, niech go goni pozwoli pan, że sam dobiorÄ™ sobie zespół, wedÅ‚ug wÅ‚asnych zaÅ‚ożeÅ„i upodobaÅ„.O ile pamiÄ™tam, Lord Aranea daÅ‚a mi wolnÄ… rÄ™kÄ™ w tym zakresie. Ależ oczywiÅ›cie wycedziÅ‚ Nex przez zÄ™by, natychmiast ruszyÅ‚ z miejsca, doÅ›cignÄ…Å‚Vespera i zaczÄ…Å‚ iść obok niego, krok w krok.W półmroku ledwo można byÅ‚o dostrzec jegoostentacyjnie chÅ‚odny, uprzejmy wyraz twarzy.GdzieÅ› z tyÅ‚u, za plecami, wionęły im emocje, jakby Å›lad nagÅ‚ego rozbawienia.Zapewne Lateri Dolor mieli wÅ‚aÅ›nie swojÄ… odrobinÄ™ rozrywki.PowspominajÄ… sobie potem rankiem przy szklancekrwi, jak to siÄ™ Å‚adnie ich starzy kłócÄ….Co byÅ‚o zresztÄ… absolutnie do przewidzenia.Za ciasno jestpanom generaÅ‚om przy sobie, stanowczo za ciasno.Dotarli do wielkich stalowych drzwi, wartownicy otworzyli je przed nimi z lekkimi skinieniamigÅ‚owy.%7Å‚aden z nich nie zasalutowaÅ‚, co Vesper odnotowaÅ‚ z niejakim zdziwieniem, podÅ›wiadomiespodziewajÄ…c siÄ™ takiego zachowania.No cóż, uzmysÅ‚owiÅ‚ sobie natychmiast, przecież to renegaci.NieuznajÄ… żadnych sformalizowanych oznak wÅ‚adzy.Cud, że jeszcze wÅ‚asnego Lorda uznajÄ… w ogóle.Weszli do sporej sali, ta z kolei oÅ›wietlona byÅ‚a aż nadto przyzwoicie.Vesper potoczyÅ‚dookoÅ‚a wzrokiem, zrozumiaÅ‚ natychmiast: szkoleniówka.RozkÅ‚adane stoÅ‚y, stalowe szafy, podÅ‚ogawyÅ‚ożona matami.To pewnie dla poczÄ…tkujÄ…cych, którzy nie potrafiÄ… jeszcze uÅ‚ożyć pod sobÄ… miÄ™kkopowietrza, padajÄ…c.A tam jedna ze Å›cian przechodzi w dÅ‚ugi wykop, stemplowany po bokachsosnowymi belkami, ani chybi strzelnica.Warto wiedzieć, bÄ™dzie co przynieść Lordowi w ofierze.Systemy szkoleniowe, zabezpieczenia, procedury, wszystko, wszystko.A potem niechby nawet kulaw Å‚eb.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™, z lodowatymi ognikami szaleÅ„stwa migoczÄ…cymi w spojrzeniu.No dobrze.Niechaj wiÄ™c bÄ™dzie i tak.OkoÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu osób siedziaÅ‚o na Å›rodku sali.SÅ‚uchali w skupieniu wysokiego renegata,który przemawiaÅ‚ do nich ze swadÄ…, mocno przy tym gestykulujÄ…c.Na widok wchodzÄ…cychgenerałów poderwali siÄ™ wszyscy i ustawili spiesznie w dosyć bezÅ‚adnym dwuszeregu. Spocznij rzuciÅ‚ Vesper machinalnie i zamilkÅ‚ od razu, gdy kpiÄ…ce uÅ›mieszki pojawiÅ‚y siÄ™na niemalże wszystkich twarzach.Spocznij tutaj? PomyÅ‚ka. Przedstawiam wam nowego generaÅ‚a powiedziaÅ‚ szybko Nex, jakby chciaÅ‚ ratować sytuacjÄ™i nie dopuÅ›cić do objawów lekceważenia nowej wÅ‚adzy. Z pewnoÅ›ciÄ… już o nim sÅ‚yszeliÅ›cie.DoÅ‚Ä…czyÅ‚ do nas po spektakularnej akcji, którÄ… przeprowadziÅ‚ wÅ›ród nocarzy.Jak zapewne wiecie,z nich siÄ™ wÅ‚aÅ›nie wywodzi.Generale popatrzyÅ‚ w bok na Vespera z ostentacyjnym szacunkiem przedstawiam panu wojsko renegatów.Przez chwilÄ™ obie strony popatrywaÅ‚y na siebie w milczeniu. Witam wycedziÅ‚ wreszcie byÅ‚y nocarz, gÅ‚oÅ›no, powoli, wkÅ‚adajÄ…c w te sÅ‚owa tyle jadu,ile tylko byÅ‚ w stanie z siebie wydobyć.Przez zebranych przebiegÅ‚o ledwo dostrzegalne drgniÄ™cie, jakby każdego dosiÄ™gnÄ…Å‚ tenpeÅ‚en nienawiÅ›ci strzaÅ‚.Vesper uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ triumfalnie. Wiecie, po co tu przyszedÅ‚em? UniósÅ‚ brwi do góry. Szukam żoÅ‚nierzy.Prawdziwych. RuszyÅ‚ do przodu, przeszedÅ‚ parÄ™ kroków w tÄ™ i z powrotem przed milczÄ…cym szeregiem.Stali nieruchomo i tylko szybkimi, ukradkowymi ruchami gaÅ‚ek ocznych Å›ledzili każdy jegoruch. GeneraÅ‚ wspominaÅ‚, że ma tu paru takich.Chyba siÄ™ pomyliÅ‚. WzruszyÅ‚ ramionami,wróciÅ‚ na swoje miejsce.PopatrzyÅ‚ na Nexa, pokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ…. Nie widzÄ™ tu żadnego żoÅ‚nierza.TojakaÅ› banda rzezników.WÄ…tpiÄ™, czy któregokolwiek z tych watażków byÅ‚bym w stanie nauczyćchoćby odrobiny dyscypliny, nie mówiÄ…c już o prawdziwej robocie.WróciÅ‚ spojrzeniem do poczerwieniaÅ‚ych z upokorzenia renegatów, przybraÅ‚ kpiÄ…cy,pogardliwy wyraz twarzy.Niczym stado rozwÅ›cieczonych wilków, pochylili gÅ‚owy i bÅ‚ysnÄ™li ku niemuwrogimi spojrzeniami. Ma pan przed sobÄ… wojowników, generale odparowaÅ‚ Nex lodowatym tonem.RadziÅ‚bym przyjąć ten fakt do wiadomoÅ›ci.Niejeden nocarz przekonaÅ‚ siÄ™ o tym na wÅ‚asnej skórze. w jego gÅ‚osie zamigotaÅ‚ nieuchwytny cieÅ„ grozby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]