[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy sądzisz, że dlatego, żeś nie został edylem, wniwecz się obróciły,odrzucone i wzgardzone, twoje poświęcenie i gorliwość, twoje przywiąza-nie do rzeczypospolitej, twoje zdolności, twoja uczciwość, twoja prawośći twoje trudy? Widzisz, Laterensie, jak bardzo się z tobą nie zgadzam.Namiły bóg! Gdyby w naszym mieście znalazło się tylko dziesięciu dobrych,mądrych, sprawiedliwych i poważnych obywateli, którzy by cię uznali zaniegodnego stanowiska edyla, uważałbym ten wyrok za cięższy dla ciebieod tego, który według twych obaw zdaje się być przez lud wydany.W czasie wyborów bowiem lud nie zawsze bezstronnie orzeka.Powodujesię po większej części sympatią, ustępuje prośbom, wybiera tych, którzynajbardziej zabiegali o jego względy.Wreszcie, jeśli nawet orzeka, niekieruje się w tym orzeczeniu jakimś rozsądnym wyborem, lecz częstoimpulsem, a nawet do pewnego stopnia lekkomyślnością.Tłum bowiemnie powoduje się rozwagą ani rozumem, nie bierze też pod uwagę moty-wów za i przeciw.Toteż mądrzy obywatele byli zdania, że decyzje ludunależy zawsze znosić, choć nie zawsze zasługują one na pochwałę.Kiedymówisz, że powinieneś był zostać edylem, oskarżasz lud, a nie współza-2W najdawniejszych czasach senat rzymski miał prawo zatwierdzać postanowienia ludu;prawo to odebrano mu w 338 r.przez wprowadzenie lex Publilia.wodników.Gdybyś był godniejszy od Plancjusza o niego będę się zachwilę spierał z tobą tak, by nie narazić twej godności gdybyś nawetbył godniejszy od niego, wina nie leży po stronie współzawodnika, którycię pokonał, ale po stronie ludu, który cię pominął.Dlatego najpierwmusisz wziąć pod uwagę tę okoliczność, że w czasie wyborów, zwłaszczana edyla, nie decyduje chłodny sąd ludu, ale jego sympatia, że głosy zdo-bywa się pochlebstwem, a nie istotną zasługą, że głosujący częściej biorąpod uwagę osobiste zobowiązania wobec danego kandydata niż to, co musię należy od rzeczypospolitej.Jeśli nawet wolisz, by wybór był wynikiemchłodnego sądu, nie możesz go obalić.Musisz się z nim pogodzić. Ludzle zadecydował".Ale zadecydował. Nie powinien był tego zrobić".Alemógł. Nie zniosę tego".A przecież zniosło to wielu znakomitych i mą-drych obywateli.Jest to bowiem przywilej wolnych narodów, a w szcze-gólności naszego, pierwszego na świecie, który panuje zwycięsko nadwszystkimi ludami, że przy pomocy głosowania może dać lub zabraćkażdemu obywatelowi, co zechce.Do nas, powiadam, należy, do nas,miotanych burzliwymi przypływami nastrojów ludu, przyjąć spokojniejego życzliwość, odzyskać utraconą, utrzymać zdobytą, łagodzić urażoną.Nasza to rzecz, by nie nadskakiwać ludowi, jeżeli niezbyt cenimy sobiegodności, a jeśli już zabiegamy o nie, nasz w tym interes, by nie ustawaćw tych zabiegach i prośbach.Przystępuję teraz do omówienia roli, jaką odegrał lud, by rozprawiającsię z tobą, przyjąć za podstawę raczej jego niż moje zarzuty.Gdyby ludspotkawszy się z tobą mógł przemówić jednogłośnie, powiedziałby zapew-ne w ten sposób: Laterensie, nie stawiałem Plancjusza wyżej od ciebie, aleponieważ byliście równie dobrymi obywatelami, dobrodziejstwo mojewyświadczyłem raczej temu, który się o nie ubiegał, niż temu, co mnieniezbyt pokornie prosił".Odpowiesz, jak przypuszczam, że ufając znako-mitym tradycjom swej rodziny sądziłeś, iż nie musisz przedsiębrać zbytwielkich starań.Ale lud przypomni ci swoje zwyczaje i przykłady przod-ków.Oświadczy, że zawsze chciał być proszony i błagany.Powie, jak to naddoskonałego mówcę Marka Pizona3, najuczciwszego człowieka ze znakomitejrodziny, przeniósł Marka Sejusza4, który nawet dobrego imienia ekwity niepotrafił uchronić przed hańbą sądowego wyroku; jak to wyżej od Kwintusa3Marek Pupiusz Pizon Kalpurnianus, kwestor w 83 r., konsul w 61 r., razem z Cyce-ronem bawił na studiach w Atenach i pozostawał z nim w serdecznej przyjazni, kierującstudiami młodszego o kilka lat kolegi.4Marek Sejusz, edyl z 74 r., przed obraniem go na ten urząd uwikłał się w proces, w czasiektórego stracił znaczną część swego majątku: nie zostało mu nawet 400 000 sesterców sta-nowiących majątkowy cenzus ekwity; mimo to został wybrany.Katulusa5, potomka znakomitej rodziny, człowieka niezwykle mądregoi uczciwego, postawił nie powiem już: strasznego głupca Serranusa, bo ten6jednak był patrycjuszem, ani Gajusza Fimbrię , człowieka nowego, bo byłdość wielkoduszny i rozsądny ale Gnejusza Manliusza7, człowieka nietylko nieznanego, ale bez charakteru i talentu, prowadzącego życie nędznei wzgardzone. Brak było rzecze moim oczom twego widoku, gdy byłeś8w Cyrenie.Wolałem bowiem sam korzystać z twoich zdolności, niżby mielikorzystać z nich sprzymierzeńcy, a im bardziej mi o nie chodziło, tymbardziej odczuwałem ich brak, bo cię nie było.A ty, kiedy tak bardzopotrzebowałem twoich usług, zostawiłeś mnie w opuszczeniu.Zacząłeśbowiem starać się o trybunat w czasach, które potrzebowały twojej odwagi9i wymowy.Potem porzuciłeś te starania.Jeśli zrobiłeś to w przekonaniu,że wśród takich zamieszek nie możesz rządzić, zwątpiłem w twoją odwagę.Jeśli okazywałeś w ten sposób, że nie chcesz zw^'b9tpiłem w twoją silnąwolę." A jeśli, co jest dla mnie bardziej zrozumiałe, chciałeś swą osobęzachować na inne czasy, to lud rzymski ci odpowie: Ja też wezwałem cięna czasy, na które ty sam się zachowałeś.Ubiegaj się tedy o ten urząd, naktórym mógłbyś mi oddać wielkie usługi.Ktokolwiek będzie edylem, igrzy-ska dla mnie są pewne10.Ale wiele zależy od tego, jacy są trybunowie ludowi.Toteż dotrzymaj tego, czego kazałeś się spodziewać, albo jeżeli już bardziejpociąga cię urząd, na którym mnie nie zależy, to oddam ci ten edylat, choćniedbale o niego zabiegasz.Lecz by osiągnąć odpowiadające twojej godnościnajwyższe urzędy, naucz się, radzę ci, trochę gorliwiej prosić mnie o to"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]