[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Twierdzi, że chce siÄ™ upewnić,czy nie poniosÅ‚a pani żadnego uszczerbku podczas tamtejniefortunnej nocnej przygody.- To doprawdy miÅ‚e z jego strony - wymamrotaÅ‚a i z na­mysÅ‚em spojrzaÅ‚a na pochmurnÄ… minÄ™ Juliana.- ProszÄ™wprowadzić go do salonu i zadzwonić na Gracie, żeby namprzyniosÅ‚a herbaty.Może Caroline bÄ™dzie tak miÅ‚a i zechcepeÅ‚nić honory pani domu?- A może wprowadzisz go tutaj, a ja przywitam go jakopan domu? - zaproponowaÅ‚ Julian, obnażajÄ…c groznie kÅ‚y.- Wiesz co, Wilbury? Może jednak zaprowadzisz nasze­go goÅ›cia do pokoju muzycznego.Okna wychodzÄ… tam nazachód, a przecież nie chcemy uronić ani jednego promienia tego piÄ™knego, zimowego sÅ‚oÅ„ca.- UÅ›miechnęła siÄ™ szerokodo Juliana.- Mam nadziejÄ™, że Å›wiatÅ‚o sÅ‚oneczne podkreÅ›liwszystkie zalety mojej urody.Julian spojrzaÅ‚ na niÄ… gniewnie.- Czy ja wiem? Mnie siÄ™ bardziej podoba to, jak wy­glÄ…dasz w ciemnoÅ›ciach.- Jego peÅ‚en żaru wzrok Å›wiadczyÅ‚o tym, że nie tylko o wyglÄ…d mu chodziÅ‚o.Kiedy Wilbury wyszedÅ‚, Portia ruszyÅ‚a w stronÄ™ drzwi alezaraz zatrzymaÅ‚a siÄ™, chcÄ…c coÅ› powiedzieć.- PrzyszÅ‚o mi do gÅ‚owy, że skoro mamy mieszkać podjednym dachem do czasu, aż zdecydujemy, co dalej robićz twojÄ… kochankÄ….- ByÅ‚Ä… kochankÄ… - warknÄ…Å‚, skÅ‚adajÄ…c ramiona na piersi.-.to chyba najlepiej bÄ™dzie, jeÅ›li spróbujesz myÅ›lećo mnie jako o swojej siostrze.Julian wzdrygnÄ…Å‚ siÄ™.- WolaÅ‚bym myÅ›leć o tobie jako o Å›licznej pokojówce,która skradÅ‚a moje.serce, kiedy miaÅ‚em trzynaÅ›cie lat.- Teraz przynajmniej wiem, co siÄ™ staÅ‚o z twoim sercem- odrzekÅ‚a szybko Portia.- A teraz proszÄ™ mi wybaczyć, alezostawiÄ™ pana samego, życzÄ…c mu sÅ‚odkich snów - pożeg­naÅ‚a go oficjalnie.WybiegÅ‚a z biblioteki na zalany sÅ‚oÅ„cem hol, sÅ‚yszÄ…c zasobÄ… bolesny jÄ™k Juliana.- Jeszcze jeden caÅ‚usek, milordzie? - Portia, z przylepio­nym do warg sztucznym uÅ›miechem, podsunęła goÅ›ciowitalerz z eleganckiej porcelany.Markiz Wallingford zakrztusiÅ‚ siÄ™ herbatÄ…, a jego wydatnejabÅ‚ko Adama podskoczyÅ‚o gwaÅ‚townie. - SÅ‚ucham?Caroline mocno kopnęła siostrÄ™ w kostkÄ™, a Portia po­czuÅ‚a, że policzki zaczynajÄ… jej pÅ‚onąć.- Racuszek, milordzie.Czy skusi siÄ™ pan na jeszcze jedenracuszek?- Hmmm.cóż, w takim razie.- Z peÅ‚nÄ… zdziwieniaminÄ… siÄ™gnÄ…Å‚ po maÅ‚y, okrÄ…gÅ‚y placuszek.Portia odstawiÅ‚a talerz na maÅ‚y stolik na kółkach i spoj­rzaÅ‚a w okno.Ostre promienie sÅ‚oÅ„ca wpadaÅ‚y do piÄ™knegownÄ™trza, bezlitoÅ›nie oÅ›wietlajÄ…c Å‚ysiejÄ…cÄ… gÅ‚owÄ™ markizai drwiÄ…cy grymas, który nie znikaÅ‚ z jego twarzy, nawet gdysiÄ™ uÅ›miechaÅ‚.- CieszÄ™ siÄ™, panno Cabot, że nie ucierpiaÅ‚a pani tamtejniefortunnej nocy.Wzdragam siÄ™ na myÅ›l, co mogÅ‚o paniÄ…spotkać, kiedy szukaÅ‚a pani tego.tego.- markiz urwaÅ‚i odchrzÄ…knÄ…Å‚, starajÄ…c siÄ™ zapanować nad peÅ‚nym odrazybrzmieniem gÅ‚osu.- ProszÄ™ o wybaczenie.JakiÅ› okruchuwiÄ…zÅ‚ mi w gardle.Kiedy szukaÅ‚a pani brata wice­hrabiego.Caroline posÅ‚aÅ‚a Portii znaczÄ…ce spojrzenie.- Nasza Portia znana jest ze swego miÄ™kkiego serca.Niemoże pan jej winić za to, że chciaÅ‚a sprowadzić tÄ™ czarnÄ…owcÄ™ na Å‚ono rodziny.- %7Å‚ywiÄ™ wielki podziw dla pani chrzeÅ›cijaÅ„skiego miÅ‚o­sierdzia.- Wallingford zaszczyciÅ‚ PortiÄ™ kwaÅ›nym uÅ›mie­chem.- Jednak niektórym zagubionym duszom nie możnapomóc i najlepiej zostawić je na wÄ…tpliwÄ… Å‚askÄ™ diabÅ‚a.Po ostatnim spotkaniu z Julianem w bibliotece Portiapowinna ochoczo przytaknąć markizowi.Tymczasem rÄ™cenagle zaczęły jej siÄ™ trząść ze zÅ‚oÅ›ci. ZÄ™by nie wylać sobie herbaty na kolana, szybko uniosÅ‚afiliżankÄ™ do ust.- Z tego, co pan mówi, wnioskujÄ™, że nie sÅ‚yszaÅ‚ panjeszcze najnowszych wspaniaÅ‚ych wiadomoÅ›ci.UÅ›miech markiza przybladÅ‚.- Jakich wiadomoÅ›ci?- Julian wróciÅ‚ do domu - oznajmiÅ‚a, uÅ›miechajÄ…c siÄ™szeroko.- Po tych wszystkich latach wreszcie powróciÅ‚ naÅ‚ono kochajÄ…cej rodziny!Z minÄ…, jakby za chwilÄ™ miaÅ‚ siÄ™ udusić, WallingforduniósÅ‚ siÄ™ z fotela, przelotnie zerkajÄ…c na dekolt Portii.- Kane jest tutaj? W tym domu?- Doskonale wiemy, że wykupiÅ‚ pan jego weksle.- PortiaodstawiÅ‚a filiżankÄ™ na spodek.- Ale nie musi pan wzywaćpolicji, milordzie.- Jestem pewna, że mój mąż z przyjemnoÅ›ciÄ… spÅ‚aciwszystkie dÅ‚ugi, które zaciÄ…gnÄ…Å‚ jego brat podczas swoichlicznych podróży - dodaÅ‚a Caroline, siÄ™gajÄ…c po kolejneciastko.Markiz opadÅ‚ z powrotem na fotel, a po jego minie widaćbyÅ‚o, że wcale nie jest z tej informacji zadowolony.- Nie chciaÅ‚bym zepsuć tego miÅ‚ego spotkania prostackÄ…rozmowÄ… o interesach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed