[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Gdyby mnie posłuchał, jeszcze by ył", powiedziałami pani.I to wyznanie pani uniewinnia.- Chciałam, eby jak najszybciej wyjechał, to prawda,poniewa bałam si katastrofy.Nie my lałam o morderstwie.- Ja za - wyznał lord Percival, id c w kierunkuStevena Faxmore'a - nie s dziłem, e jedynym celemuczonych mo e by wykorzystywanie swojej wiedzy w celuzdobycia pieni dzy.ROZDZIAA XLIVSteven Faxmore, o kanciastej twarzy pooranej gł -bokimi zmarszczkami, z g stymi bokobrodami zakry-waj cymi policzki, szpiczastym podbródkiem, chrapliwymgłosem, poci gn ł poły swojej czerwonej marynarki, jakbychciał ochroni swoj godno.- Czy to pan był tym człowiekiem ze strzelb ? -zapytał lord Percival.- Nienawidz broni palnej.- A co z broni biał ?- Podobnie.- Je li dobrze rozumiem, jest pan pacyfist i czło-wiekiem bezceremonialnym?- Dokładnie.- Bezceremonialnym.To z pewno ci wiele znaczy,panie Faxmore.Zaszli my ju tak daleko, czy nie powiniensi pan teraz przyzna ?- Pa ska metoda prowadzi donik d.Dobrze pan wie,e jestem niewinny, nie ma sensu mnie prowokowa.- Niewinny.Jest pan tego taki pewien? W oczacharystokraty czaiła si ironia.- Niech mi pan udowodni, e nie.- Według doktora Qerry wie pan wszystko o wszy-stkich.Dlaczego nie poda mi pan nazwiska mordercyHowarda Langtona?- Poniewa go nie znam.Qerry przypisuje mi cechy,których nie posiadam.- Jest pan Szkotem, Langton był Anglikiem.Jest conajmniej jeden wiadek pa skiej kłótni z ofiar.- To jasne, Szkocja i Anglia nigdy nie zawr pokoju, ajedynym rozwi zaniem jest przyznanie Szkocji niepod-legło ci.Ale od tego do zamordowania kolegi daleka droga.- Pan sam jednak przyznał, e Langton był niebez-piecznym rywalem i stanowił zagro enie dla pa skiegospokoju i stanowiska.Steven Faxmore uczynił wymijaj cy gest.- Takie jest ycie.Kiedy młody specjalista osi gazaszczytn funkcj , stara si wszystkich zniszczy , ebyłatwiej narzuci swoj władz.Tak jest zawsze i zawsze sito odbywa w taki sam sposób.Nie ma sensu robi z tegoceregieli.Langton by si opami tał i w ko cu doszliby mydo porozumienia.- Trudno mi uwierzy , e nie znał pan planówHowarda Langtona.- Ale to prawda, milordzie.Nie miał zreszt adnegopowodu, by mnie wtajemnicza.Nielogiczne byłobyprzypuszcza , e było inaczej.- Logiczne jest stwierdzenie, e miał pan motyw, by sipozby Langtona.Oprócz tego, według VillabertaGlotoniego, uwa a si pan za po eracza dusz i kata, których tnie posługuje si no em.Skrzecz cy miech zatrz sł wielkim cielskiem Fax-more'a.- Dzielny Glotoni przypomniał bal maskowy, naktórym rzeczywi cie pojawiłem si w takim przebraniu.Prosz by spokojnym, nikogo nie zabiłem.- O czym pan marzy?Pytanie lorda Percivala zaskoczyło Faxmore'a.- O czym marz ? Dlaczego to pana interesuje?- By mo e pozwoliłoby to wyja ni morderstwo.- Byłbym zaskoczony.- Niech pan nie b dzie taki tajemniczy, panie Faxmore.Pani Abletout przesadzała, jak zwykle zreszt , utrzymuj c, echciał pan obj władz cały Egipt, ale miała racj ,przypuszczaj c, e ma pan plan komercyjny", co potwierdziłAbd el-Mosul, zaznaczaj c, e pana prawdziwym celem niejest rozwój nauki.- Pogłoski s cz sto nieprawdziwe, milordzie, a ci, naktórych si pan powołuje, nie lubi mnie.Maj wi c interesw tym, eby mi szkodzi.- Nadinspektor Dodson i ja widzieli my pana wmauzoleum Aghi Khana.Nie wierzymy w to, eby nale ałpan do jego wyznawców i e modli si pan za spokój jegoduszy.Ten multimiliarder jest natomiast wymarzonymuciele nieniem wszystkich pa skich planów.Pami ta pan,panie Faxmore.podczas urodzin Aghi Khana jego ci ar wdiamentach na szali.My li pan, e umiej tno robieniainteresów pozwoli je panu zagarn.- Pan si myli, milordzie! Jestem tylko zwykłymegiptologiem.- Jak doktor Qerry, pa ski przyjaciel i wspólnik?Specjalista od mumii zaprotestował:- To nie tak! Jestem samotnikiem, nie mam adnegoprzyjaciela.Lord Percival odwrócił si do Alana Qerry.- Steven Faxmore, aby odwróci moje podejrzenia,okre lił pana jako ponurego osobnika prowadz cego dzia-łalno m tn , wr cz godn pot pienia.Ka dy zdawał sobiespraw , e niczego pan nie odkrył, a pa skie wyniki badanie znajduj potwierdzenia.krótko mówi c, zajmuje si panczym innym, nie maj cym zwi zku z nauk.Langtondowiedział si , co to jest i stwierdził, e nie ma to zwi zku zpa sk oficjaln funkcj.- Moj specjalno ci s mumie, i nic innego!- Zapomina pan o kłamstwie, panie Qerry: czy niezapewniał nas pan, e nigdy nie spotkał si z HowardemLangtonem? To powa ny bł d.Langton z pewno ciskontaktował si ze wszystkimi, co do których miałpodejrzenia, zanim wezwał ich do Starej Katarakty.Czuj cna szyi zaciskaj c si p tl , wymy lił pan tez o spisku.Alemarzyło si panu to samo co pa skiemu przyjacielowiFaxmore'owi: obaj chcieli cie si wzbogaci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]