[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Co masz na myśli?- Spotkałem się ze Stacey i postawiłem jej ultimatum.Albo pójdzie się leczyć, albotrafi za kratki.Uznała, że opłacony przeze mnie pobyt w prywatnej klinice jest lepszy od R Skilkumiesięcznego więzienia.- Naprawdę poszła na odwyk?Skinął głową.- Kazałem komuś, by dopilnował, żeby dotrwała do końca.Przebywa w klinice odprawie trzech tygodni.- Ale dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?Rzucił jej zagadkowe spojrzenie i ruszył ku drzwiom.- To mój rewanż, Charlotte.Chociaż trzy tygodnie to okres krótszy niż cztery lata,prawda?Otworzyła usta, by mu odpowiedzieć, ale już go nie było.77ROZDZIAŁ CZTERNASTY- Mamusiu, popats na mnie! - zawołała Emily z basenu kilka dni później.- Ja płynę!Charlotte uśmiechnęła się, gdy jej mała córeczka rzuciła się całym ciałem w kierunkurozpromienionej babci.Jej drobne nóżki i rączki uderzały w roziskrzoną wodę.Alexandrine przytuliła Emily, gdy ta wypłynęła, aby zaczerpnąć powietrza.- Czemu nie dołączysz się do nas, Charlotte? - spytała.- Tak, mamusiu, chodź, pokażę ci, co jesce potlafię - pisnęła z podnieceniem Emily.Charlotte zrzuciła z siebie sarong i wśliznęła się w chłodne objęcia wody, wzdychającz zachwytu.- Jak się dziś czujesz? - spytała Alexandrine, gdy Emily zanurkowała, aby popisać sięumiejętnością robienia baniek.- O wiele lepiej.- Nadal sprawiasz wrażenie osłabionej.Damon martwi się o ciebie.Charlotte wolała wpatrywać się w córkę niż spojrzeć teściowej w oczy.- Jest bardzo miły - odpowiedziała zupełnie szczerze.Nadal nie mogła uwierzyć, że tak skutecznie zajął się problemami Stacey.Udało się jej wreszcie porozmawiać z siostrą, która zapewniła, że robi postępy.Charlotte głębokoporuszyło, że Damon zrobił wszystko, co w jego mocy, aby odciągnąć Stacey od przepaści.Nie mogła zrozumieć jego motywów, bo choć kochał się z nią każdej nocy, nigdy nieR Szdradzał swoich uczuć.- Emily dała mu tyle szczęścia - powiedziała Alexandrine.- I mnie też, rzecz jasna.-Westchnęła i dodała: - Za każdym razem, gdy na nią patrzę, jakbym widziała Eleni.Emily wynurzyła się z wody, jej brązowe oczy płonęły z podniecenia.- Widziałaś, mamusiu? Nawet Janie tego nie potrafi!Charlotte wycisnęła lekki pocałunek na guziczkowatym nosku córki.- Jesteś bardzo mądra, ale myślę, że twoja babcia jest świetną nauczycielką.Jest owiele cierpliwsza ode mnie.- Cierpliwość to coś, czego uczyłam się z wielkim trudem - wyznała Alexandrine, gdyEmily odeszła, aby w cieniu zająć się swoimi zabawkami.Charlotte odwróciła się i spojrzała na teściową.- Trudno wyrazić, jak przykro mi było słyszeć o twojej stracie.Musisz ogromnietęsknić za Eleni.- Było mi ciężko.- Łzy napłynęły do oczu Alexandrine.- Ale dałaś mi taki cenny dar -Emily.Nie wierzyłam własnym uszom, gdy Damon zadzwonił i powiedział, że w końcu cięodnalazł i że urodziłaś jego dziecko.- Próbowałam go zawiadomić, ale.78Alexandrine położyła jej rękę na ramieniu.- Proszę, nie usprawiedliwiaj się.Mówiłam mu, że może być inne wyjaśnienie, ale niechciał słuchać.Charlotte zapewniłaby ją ponownie o swojej niewinności, lecz Emily znowu podeszłado basenu, tym razem trzymając za rękę Damona.- Tatuś ze mną popływa - oznajmiła z dumą.Charlotte poczuła na sobie wzrok Damona.Lekkie falki, wywołane zanurzeniem sięjego potężnego ciała, muskały jej piersi, jak gdyby sam wyciągnął rękę i dotknął jej.- Wreszcie odzyskałaś rumieńce - stwierdził, gdy ich uda zetknęły się podpowierzchnią wody.- Czuję się wspaniale.- Z pewnością wspaniale wyglądasz.- Emily i ja idziemy do domu - odezwała się dyplomatycznie Alexandrine.Damon posłał matce pełne wdzięczności spojrzenie, potem spojrzał w zaniepokojoneoczy Charlotte.- Wygląda na to, że jesteśmy sami.Cofnęła się ku ścianie basenu.- Nawet o tym nie myśl.- Mama zaprosiła gości na wieczór - poinformował ją po minucie milczenia.- Iona i jej mąż, Nick Andreakos, będą na kolacji.Mama aż się pali, żeby pochwalić się swoją wnuczką.Mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza.R S- Dlaczego miałoby mi przeszkadzać? - odpowiedziała sztucznie obojętnym tonem.- Pomyślałem, że powinnaś o tym wiedzieć.- Dziękuję, że mnie uprzedziłeś.Wypoleruję swój uśmiech zakochanej mężatki, żebylśnił przekonująco.Przesunął palcem po jej policzku, docierając niemal do ust; poczuła, że jej wargizaczynają pulsować.- Zrób to, agape mou - polecił.Charlotte słyszała, że goście już przybyli, ale celowo zwlekała, usiłując wziąć się wgarść.Powoli ubierała się i nakładała dyskretny makijaż, próbując nie zauważać cieni wokółoczu.- Charlotte? - Damon zastukał do drzwi i natychmiast je otworzył.- Są już Iona i Nick.- Zejdę za chwilę.Zamknął drzwi za sobą.- Poczekam na ciebie.- Chcą zobaczyć Emily, nie mnie.79- Nie możesz ukrywać się bez końca, poza tym Emily dopytuje się o ciebie.Jest zmęczona i nalega, żebyś położyła ją do łóżka, jak tylko spędzi kilka chwil z naszymigośćmi.Razem zeszli po schodach; gdy wkroczyli do salonu, przywołała na twarz fałszywyuśmiech.- A oto i ona - oznajmiła radośnie Alexandrine.- Nick, to moja synowa, Charlotte.Charlotte, pamiętasz Ionę, prawda?Charlotte przeniosła spojrzenie z przyjaznej twarzy Nicka Andreakosa na chłodneoblicze jego żony.- Witaj, Iono, najlepsze życzenia z okazji ślubu - odezwała się uprzejmie, próbującroztopić lody.- Nawzajem - odpowiedziała sztywno Iona.- Mamusiu? - Emily przytruchtała, uśmiechnięta od ucha do ucha.- Zobac, co wujekNick i ciocia Iona mi przynieśli!Charlotte popatrzyła na piękną lalkę-niemowlę w ramionach dziewczynki.- Ojej, czyż to nie śliczny dzidziuś? - Schyliła się ku córce.- Jak ją nazwałaś?Emily zacisnęła usteczka, potem spojrzała na ojca, szukając u niego natchnienia.- Jak myślis, tatusiu? Znas jakieś dobie imię?Damon uśmiechnął się do niej czule.- Może porozmawiamy o tym, gdy będę kładł cię do łóżka?- Cy mamusia tez psyjdzie, żeby mnie utulić?R S- Oczywiście - zapewnił, biorąc ją na ręce.- Powiedz wszystkim „dobranoc", maleńka.Uśmiechnęła się nieśmiało i pomachała gościom.-.blanoc.Charlotte przeprosiła obecnych i wyszła za Damonem, ale dopiero gdy Emily znalazłasię w łóżeczku i mocno zasnęła, on odezwał się do niej po raz pierwszy.- Wydaje mi się, że Iona potraktowała cię dość ozięble.- No cóż, cztery lata temu zdmuchnęłam jej sprzed nosa przyszłego męża.Może boisię, że mogę zarzucić sidła na obecnego, na Nicka.Zachmurzył się, słysząc jej ton.- Nie bierz sobie tego do serca.Niedawno zaszła w ciążę i bez wątpienia jestrozdrażniona.- Nie martw się - zapewniła go szorstko.- Wiem, jak się zachować.Też byłam kiedyśw ciąży.Przez chwilę patrzył jej w oczy.- Czy teraz jakoś się zabezpieczasz? - spytał.Spuściła oczy.80- Hm
[ Pobierz całość w formacie PDF ]