[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Schuyler pomyślała, że może to właśnie miała na myśli Allegra, kiedy powiedziała jej,żeby wróciła do domu i przestała ze sobą walczyć, przestała uciekać przed swoim szczęściem.Może to właśnie matka chciała jej przekazać.Jack cofnął rękę, a Schuyler popatrzyła za jego wzrokiem, na niedużą szalupę, którą chłopcy opuszczali z rufy na spienioną wodę na dole.Dwóch radosnych Włochów, Drago iIggy (zdrobnienie od Ignazio), było venatorami pracującymi dla hrabiny i wedle wszelkichznaków na niebie i ziemi pełnili funkcję strażników więziennych.Ale Schuyler polubiła ichniemal jak przyjaciół.Myśl o tym, co ona i Jack zaplanowali na najbliższą przyszłość,sprawiała, że jej nerwy się napinały.Nie otrzymają drugiej szansy.Zadziwiał ją spokój Jacka,sama z trudem zmuszała się, żeby stać nieruchomo i z niecierpliwości gimnastykowała nogi wkostkach, stając na przemian to na palcach, to na piętach.Podeszła za Jackiem na krawędz pokładu.Iggy przycumował łódkę do jachtu, a Dragowyciągnął rękę, żeby pomóc Schuyler.Ale Jack wślizgnął się pierwszy i odsunął Drago,dżentelmeńskim gestem oferując Schuyler swoją rękę.Przytrzymała się jej, przechodzącprzez barierkę do łódki.Drago wzruszył ramionami i wyrównał balans łodzi, podczas gdyIggy na dziobie pakował ostatnie zapasy.Schuyler obróciła się, aby po raz pierwszy przyjrzeć się uważnie poszarpanemuwłoskiemu wybrzeżu.Od kiedy usłyszeli, że Cinque Terre zalicza się do ulubionych miejsc venatorów, nalegali na całodniową wycieczkę.Ten fragment włoskiej riwiery byłzabudowany przez pięć średniowiecznych miasteczek.Iggy, o szerokiej twarzy i okazałymbrzuchu, opowiadał z nostalgią o czasach, kiedy biegał po ścieżkach wzdłuż krawędzi klifów,a potem wracał do domu na obiad, jedzony na tarasie z widokiem na zachód słońca nadzatoką.Schuyler nigdy nie dotarła do tej części Włoch i nie wiedziała o niej za wiele - ale zato doskonale wiedziała, jak mogą wykorzystać sentyment Iggy'ego do rodzinnego miasta.Niepotrafił oprzeć się ich propozycji odwiedzenia tego miejsca i zgodził się, żeby spędzili dzieńna lądzie, z dala od pływającego więzienia.Było to miejsce idealne dla ich planów, ponieważszlaki kończyły się starożytnymi schodami, ciągnącymi się setki metrów w górę.O tej porzeroku ścieżki były opuszczone - sezon turystyczny się skończył, gdy jesień przyniosłachłodniejszą pogodę popularnym kurortom.Górskie szlaki mogły wyprowadzić ich daleko odjachtu.- Spodoba ci się tutaj, Jack - powiedział Iggy, wiosłując energicznie.- Tobie też,signorina - dodał.Włosi mieli problemy z wymawianiem imienia  Schuyler.Jack odpowiedział pomrukiem, unosząc wiosło, a Schuyler starała się wyglądać, jakbynie mogła się doczekać.Powinni szykować się na udany piknik.Schuyler zauważyła, że Jackpatrzy z namysłem na morze, przygotowując się do tego, co miał przynieść ten dzień.Zuśmiechem poklepała go po ramieniu.To miał być wyczekiwany oddech od życia na statku,okazja do spędzenia dnia na wędrówce.Powinni wyglądać jak szczęśliwa i pozbawiona jakichkolwiek trosk para, a nie jakdwoje skazańców, planujących ucieczkę z więzienia. DWAUcieczkaSchuyler poczuła, że humor jej się poprawia, kiedy wpłynęli do zatoki przymiasteczku Vernazza.Widok zachwyciłby każdego i nawet Jack trochę się rozjaśnił.Skalnepółki prezentowały się niesamowicie efektownie, a przycupnięte na nich domy sprawiaływrażenie równie starych, jak otaczające je głazy.Zacumowali łódz i cała czwórka wspięła sięna szczyt urwiska, kierując się w stronę szlaku.Pięć miast tworzących Cinque Terre było połączonych kamienistymi ścieżkami - naniektóre z nich praktycznie nie dawało się wspiąć, jak wyjaśnił Iggy, kiedy szli wzdłuższeregu maleńkich otynkowanych domostw.Venator był w wyśmienitym humorze iopowiadał im historię każdego z mijanych domów.- Ten tutaj moja ciotka Clara sprzedała w 1977 bardzo sympatycznej rodzinie z Parmy,atu obok mieszkała najpiękniejsza dziewczyna we Włoszech (odgłosy cmokania), tylko.wiecie, czerwonokrwistadama, takie potrafią być.wybredne.o, a tutaj.Szli pomiędzy ogródkami i polami, a Iggy witał się z mijanymi mieszkańcami i klepałzwierzęta, kiedy przechodzili przez pastwiska.Szlak prowadził tam i z powrotem, odtrawiastych pastwisk do domów na samej krawędzi nadmorskiego urwiska.Kiedy sięwspinali, Schuyler widziała małe kamyczki, osypujące się ze zbocza.Iggy podtrzymywał rozmowę, podczas gdy Drago przytakiwał tylko i uśmiechał się dosiebie, jakby odbył tu już za dużo wycieczek i nie chciał psuć zabawy przyjacielowi.Rozwlekłe opowieści Iggy'ego zajęły większość poranka.Wspinaczka była męcząca, aleSchuyler cieszyła się, że ma okazję rozprostować nogi i była pewna, że Jack także to docenia.Za dużo czasu spędzili na łodzi, a chociaż pływali w morzu, nie mogło się to równać zporządną wędrówką na świeżym powietrzu.Kilka godzin zajęło im dojście z Vernazzy doCorniglii, a potem do Manaroli.Schuyler zauważyła, że przez cały dzień nie widzieli anijednego samochodu czy ciężarówki, żadnej linii telefonicznej ani trakcji elektrycznej.To jest to - przekazał Jack.- Tutaj.Schuyler wiedziała, że Jack oszacował, iż znalezli się niemal w połowie drogi międzydwoma miasteczkami.Nadszedł właściwy czas.Schuyler poklepała Iggy' ego w ramię iwskazała na urwiste wyniesienie nad klifem.- Lunch? - zatrzepotała rzęsami.Iggy uśmiechnął się.- Jasne! Tak się rozgadałem, że zapomniałbym się zatrzymać i coś zjeść!Punkt, do którego zaprowadziła ich Schuyler, był ciekawie położony.Szlak wybiegałna cypel, więc po obu stronach wąskiej ścieżki stromo opadało urwisko.Venatorzy rozłożyli jeden ze śnieżnobiałych obrusów hrabiny na trawie pomiędzy głazami i cała czwórkastłoczyła się na tej niewielkiej przestrzeni.Schuyler starała się nie gapić w dół, zajmującmiejsce jak najbliżej krawędzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed