[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poły płaszcza trzepotały zanim na wietrze.- Drań - mruknęła i zaraz sobie przypomniała, że ten drań jest ojcem jejdziecka.A zatem Noah wychowa się w rozbitej rodzinie, choć tak bardzo chciałatego uniknąć.W tym czasie Wyatt nie spał już w małżeńskiej sypialni, a po kłótniwiedziała, że do niej nie wróci.I rzeczywiście, przez następne miesiąceprzebywał głównie na stałym lądzie.Zaklinał się, że romans się skończył.- To już przeszłość, rozumiesz? Daj sobie z tym spokój - poprosił miesiącpózniej.Nie uwierzyła mu, skontaktowała się za to ze znajomym, który pracował wtej samej firmie.Norm, młodszy wspólnik, potwierdził wersję Wyatta.- Zastanawiałem się, czy ci powiedzieć - przyznał w rozmowietelefonicznej.- Ale byłem między młotem a kowadłem.I szczerze mówiąc, niewiedziałem, co dobrego mogłoby z tego wyniknąć.Skrzywdziłbym wszystkich.- Więc pozwoliłeś, żeby robił ze mnie idiotkę - zaatakowała.- Chciałem cię chronić, Avo.Wcale nie chodziło o Beth, ale teraz to i takbez znaczenia.Wszystko skończone.- Jak to: bez znaczenia?! - Uniosła się, pod powiekami paliły łzy gniewu.Odłożyła słuchawkę i ponownie powróciła rozpacz, przemieszana zwściekłością.Musiała dowiedzieć się więcej, szperać dalej, aż wszystkie brudywyjdą na jaw, aż zaspokoi ciekawość i będzie mogła żyć dalej.Norm wymienił imię tej kobiety - Beth.Niechcący czy celowo? Nieważne,zawsze to coś.Kierowana obsesją, zatrudniła prywatnego detektywa, który trzydni pózniej potwierdził, że niejaka Bethany A.Wells dwa miesiące wcześniejwyjechała z Seattle do Bostonu.Była w trakcie rozwodu.Wyatt nie kontaktowałsię z nią w ciągu minionych tygodni, tyle udało się ustalić detektywowi.Romansskończył się wraz z jej wyjazdem.To nieistotne; według Avy ten związek zakończył się za pózno.Niewierność to niewierność, koniec, kropka.Złożyła pozew o rozwód, a potem.potem.o Boże, potem odebrano jej Noaha i cała reszta, nie wyłączającniewierności męża, straciła znaczenie, gdy usiłowała się odnalezć w nowejrzeczywistości.A teraz powróciło to samo lodowate poczucie osamotnienia, ledwiepomyślała o nowym romansie Wyatta.Jak to mawiała jej matka? Zdradził raz,zdradzi i drugi.Chociaż zaprzeczał, że ma romans, w głębi serca wiedziała, że straciłgłowę dla kogoś innego.Tym razem jednak nie czuła rozpaczy, tylko ulgę.Proszę bardzo, Evelyn McPherson może go sobie wziąć.Wsunęła telefon do torebki i wbiła wzrok w okno.1 rzeczywiście,dostrzegła na zatoce jasne światła; były coraz bliżej.Ze ściśniętym żołądkiemupiła kolejny łyk kawy.Powtarzała sobie, że przeżyje tę kolację.Już miałaschować klucze z powrotem do torebki, gdy jeden z nich przykuł jej uwagę.Różnił się od pozostałych - był to kluczyk do samochodu.Obejrzała go uważnie idostrzegła logo mercedesa.Jej ojciec zawsze jezdził fordem, mama też wybierała samochodyamerykańskie, babka - tylko cadillaki.Jedynym znanym jej krewnym, którykiedykolwiek miał mercedesa, był stryj Crispin.A zatem to jego klucze.Hm.Mercedesa już dawno nie ma, sprzedał go zaraz po tym, jak stracił posadę wszpitalu.0 rany!Ten pęk kluczy prowadzi do Sea Cliff! Dlaczego stryj zostawił je w domu?1 to klucze do samochodu, który sprzedał przed laty? Pewnie o nichzapomniał.Albo je zgubił.Była pewna, że trafiła na ważny trop.Co więcej, powracały wspomnienia.Dobrze.Obserwowała przez okno, jak jej mąż dobija do brzegu, cumuje.Schowała klucze do ukrytej kieszonki w torebce, dopiła latte i czekała na Wyattana progu kawiarni.Na powitanie musnął ją ustami w policzek.Miał włosy potargane wiatremi ogorzałą twarz, uśmiechał się pogodnie.Zmusiła się, żeby odpowiedziećuśmiechem, gdy wskazał dwie duże torby z zakupami.- O kurczę, chyba wykupiłaś cały sklep - zażartował.- Daj, ja je wezmę.-Wyciągnął ręce po paczki.- Nie, dzięki - wyszeptała z trudem i modliła się, żeby nie zajrzał dośrodka.- Co kupiłaś?- Całe mnóstwo rzeczy.Buty, torebkę, kilka par dżinsów.- Boże, jaktrudno tak paplać bez sensu.W oparach chłodnej mgły szli do małej knajpki rybnej, oddalonej odnabrzeża o kilka przecznic.Usiedli przy stoliku w rogu, koło gazowego kominka.Kelner przyjąłzamówienia na napoje, podał im karty dań, postawił na stole koszyczekświeżego, jeszcze ciepłego chleba.Przy sąsiednich stolikach siedziały pary,otaczał ich gwar rozmów i szczęk sztućców.Wyatt, troskliwy jak zawsze, po raz kolejny zapytał Avę, jak jej minąłdzień, a ona miała wrażenie, że nad jej zakupami unosi się neonowy napis: sprzętnagrywający.- Dobrze mi zrobiło wyjście z domu - powiedziała, kiedy złożylizamówienie.Tu akurat nie kłamała.- I pogoda dopisała, więc nie zmokłyśmy,włócząc się od sklepu do sklepu.- W centrum?- Mhm.- Skinęła głowąi sięgnęła po szklankę z wodą tylko po to, żeby niepatrzeć mu w oczy, gdy recytowała uprzednio przygotowaną wersję wydarzeń: -Tanya ma nosa do okazji, od razu wiedziała, dokąd iść.W Nordstrom była wielkawyprzedaż.Tanya była w siódmym niebie.- A tak przy okazji, co u niej słychać?Kelner przyniósł napoje - kieliszek wina dla Wyatta i wodę gazowaną dlaAvy, która nadal udawała, że bierze leki i dlatego nie może pić alkoholu.- Postrzelona jak zawsze - odparła.Chcąc ukryć zdenerwowanie, sięgnęłapo kromkę chleba i zaczęła smarować ją masłem.- Cały czas paplała o dzieciach,o remoncie zakładu, do którego przymierza się w przyszłym roku.Znajdrobniejszymi szczegółami zrelacjonowała mi wszystkie przedstawieniabaletowe Belli i mecze Brenta.To naprawdę cudowne dzieciaki.Jakimś cudem udało jej się przełknąć tę kromkę i jeszcze kilka minutpaplać o niczym.W końcu zapytała:- A co u ciebie?Kelner przyniósł zamówione dania: stek z krewetkami dla Wyatta i sałatkęz makaronu z łososiem dla Avy.Choć sama ją wybrała, wątpiła, czy zdołacokolwiek przełknąć.- Przez większość czasu byłem poza domem - odparł.- A jutro muszęwcześnie wyjść i wpaść do biura, bo potem idę do sądu.- Jakaś ciekawa sprawa? - Wolała, żeby rozmowa koncentrowała się nanim.- Nie mogę o tym mówić - mruknął między dwoma kęsami i konwersacjasię urwała.Ava grzebała widelcem w sałatce; Wyatt jadł z takim samym apetytem, jakzawsze.Cisza się przeciągała.Para przy sąsiednim stoliku zapłaciła i wyszła.Wkońcu Wyatt zaspokoił głód.Odsunął talerz na bok.- Musimy porozmawiać - zaczął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]