[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bernsteinem*.Towarzyszyło imkilku niemieckich urzędników.Zabraliśmy ich do windy, którązjechaliśmy pod ziemię na głębokość 2100 stóp.Kopalnia ta, potocznienazywana kopalnią soli, nie daje soli kuchennej, lecz jakiś związekchemiczny, bardzo przypominający azbest.To wspaniała rzecz mieć580 kilometrów podziemnych korytarzy wysokości 30 50 stóp iprawie takiej samej szerokości.Oprócz banknotów i sztab złota znalezliśmy tarn jeszcze mnóstwofrancuskich, amerykańskich i brytyjskich pieniędzy w złocie, ponadtokilka waliz wypełnionych kosztownościami: złotymi i srebrnymipapierośnicami, zegarkami na rękę, łyżkami, widel-tryczne światło, dwa telefony i inne niezbędne urządzenia biurowe.Znajdowałsię tam również mały stojak z mapą, którą generał rzadko o ile kiedykolwiek się posługiwał.Nie miał naniesionej na tej mapie sytuacji, ponieważoznaczano ją na mapie znajdującej się w drugiej przyczepie, w której mieściłasię kancelaria.Była tam również mała szafka na ubrania, mała umywalka iszafka na przybory toaletowe, a w drugim końcu wbudowane łóżko.Na półcestało radio; generał często słuchał audycji.Nigdy nie posługiwał się radiem dorozmów ze swymi dowódcami.Nawet w czasie najszybszych marszów oddziałyłączności zwykle utrzymywały łączność przewodową.Od czasu do czasuzachodziła konieczność użycia radiotelefonu, ale i te rozmowy przełączano nazwykłe telefony zainstalowane w wozie.Jeden z dwóch aparatów przypadkowo w zielonym kolorze zapewniał bezpośrednie połączenie zgenerałem Bradleyem i generałem Eisenhowerem.W tym specjalnym aparaciezainstalowano urządzenie, które rzekomo zagłuszało słowa, gdy przebiegały podrutach; stawały się one wyrazne dopiero na drugim końcu przewodu.Na nicgenerał tak nie klął, jak właśnie na to urządzenie; ponoć nigdy nie mógł gonastroić i uskarżał się, że aparat zagłusza jego własne słowa, zanim zostanąwypowiedziane.Wszystkie urządzenia elektryczne były zasilane z przenośnego generatora, którydostarczał prąd całemu sztabowi.Przyczepa kancelarii była długa typu wagonu towarowego.Umeblowanie jejskładało się z biurka, stojaków do map i telefonów.Stała zwykle w pobliżumieszkalnej przyczepy generała; odbywały się w niej często konferencje.Generał wolał mieszkać i pracować w przyczepach i dopiero z nastaniem zimyprzenosił się do pomieszczeń w budynku.Na wiosnę 1945 roku, przemierzającNiemcy, zawsze sypiał w wozie, nawet wtedy, gdy kancelaria mieściła się wbudynku i gdy tam podawano mu posiłki.* Z oddziału finansowego Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych Sił Ekspe-dycyjnych.cami, wazami, złotymi plombami, sztucznymi zębami itp.Nawalizkach nie było żadnych nalepek, po prostu zawierały szlachetnemetale nagromadzone bandyckimi metodami.Generał Eisenhowerrzucił żartem, że bardzo go martwi, iż nic znalazł tu szkatułki pełnejbrylantów.Ale w tej szczególnej kryjówce drogich kamieni nie było.Obejrzeliśmy kilka rzekomych dziel sztuki.Te, które widziałem, były,moim zdaniem, warte nie więcej niż dwa i pól dolara.W Ameryce tegotypu obrazy widzi się na ogół w barach.Z kopalni pojechaliśmy do sztabu 12 korpusu w Eisfeldzie, dokądprzyjechał również generał Weyland.Stąd polecieliśmy po lunchu osłaniani przez jakąś mityczną eskortę, która nie nabrała materialnychkształtów, ponieważ w drodze gdzieś się zawieruszyła do sztabu 20korpusu w Gotha.Tutaj spotkaliśmy się z Middletonem i Walkerem.Walker zaproponował udanie się do Ohrdrufu i zwiedzenie pierwszegoobozu eksterminacyjnego, jaki widzieliśmy.Przerażający widokprzekraczał wszelkie wyobrażenie.Po terenie oprowadzał nas jakiśczłowiek podający się za byłego więznia.Pokazał nam najpierwszubienice, na których wieszano Judzi za próbę ucieczki.Zapadniaznajdowała się około 2 stóp nad ziemią, a do wieszania używano strunyfortepianowej, dopasowanej w ten sposób, aby palce delikwentasięgały ziemi, tak że śmierć przez uduszenie następowała po okołopiętnastu minutach.Szarpnięcie bowiem przy spadku byłoniedostateczne dla przerwania stosu pacierzowego.Deskę spod stópwieszanego wytrącało kopnięciem dwóch następnych w kolejnościskazanych na śmierć.Kilku znajdujących się w obozie Niemcówstwierdziła, że w ten sposób zostali powieszeni generałowie pozamachu bombowym na Hitlera.Nasz przewodnik pokazał nam pózniej ławę, na której wymierzanokarę chłosty; wysokość ławy sięgała krocza przeciętnie wysokiegoczłowieka.Umieszczone w dybach nogi karanego sięgały ziemi, aciało, wyciągnięte na lekko wklęśniętej ławie, trzymało dwóchstrażników.Razy wymierzano w plecy i w lędzwie.Używana do biciapałka, pokryta jeszcze krwią, była grubsza niż rękojeść oskarda.Przewodnik nasz utrzymywał, że również dostał dwadzieścia pięćrazów tym narzędziem.Pózniej okazało się, żenie tylko nie był on więzniem, lecz jednym z oprawców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]