[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Beacie nie wystarczyło, że mnie odrzuciła, usatysfakcjonowałoją dopiero zrobienie ze mnie uczuciowego kaleki.Jakbym zako-chując się w niej i doprowadzając do tego, że odwzajemniła mojeuczucie, popełnił niewybaczalne przestępstwo.Minęło jedenaście lat.Moja córka wyrosła i widywałem jącoraz rzadziej.Dla nastolatki spędzanie wolnego czasu z ojcemjest umiarkowaną atrakcją.Z polityki wypadłem, nie za bardzoumiałem podlizywać się wyborcom, a ci, których można przeko-nać racjonalnymi argumentami, nie zaś populistycznymi hasłami,są w Polsce nadal w zdecydowanej mniejszości.Nie wiem, czypotrzebowałem aż tylu lat, by się otrząsnąć, czy pragnienie miło-ści przekroczyło punkt krytyczny i przezwyciężyło strach, faktemjest, że się zakochałem.Tym razem od pierwszego spojrzenia,a właściwie od pierwszej rozmowy.Była to moja uczennica z kur-su hebrajskiego.Prowadziłem ich coraz więcej.W chwili gdyznajomość angielskiego stała się standardem, młodzi ludzie za-częli się garnąć do nauki innych języków, żeby mieć przewagęnad konkurentami w staraniach o pracę.Hebrajski, mimo swej eg-zotyczności, a może właśnie dlatego, cieszył się całkiem sporympowodzeniem.Spotkaliśmy się wzrokiem na korytarzu i zauroczyło mniespojrzenie jej piwnych oczu.Nie wiedziałem wtedy, kim ta dziew-czyna jest ani że będzie w mojej grupie.Kiedy przygotowywałemsię do zajęć, to jej spojrzenie ciągle we mnie tkwiło.Gdy zoba-czyłem ją wśród nowych kursantów, doznałem dziwnego uczucia.Pomyślałem: ona".Wyczytując listę obecności, dowiedziałemsię, że ma na imię Kamila.Po zajęciach musiałem zostać, żeby wypełnić wszystkie pa-pierki związane z rozpoczęciem kursu.Kiedy zszedłem na dół,231zobaczyłem ją przy bramie.Wyraznie na kogoś czekała.Podzie-liłem się z nią tą obserwacją i stwierdziłem, że ten ktoś okazał sięchyba niezbyt punktualny.Spodziewałem się odpowiedzi, że totypowe dla jej chłopaka, ale powiedziała, że umówiła się z kole-żanką, która najwyrazniej wystawiła ją do wiatru.A miały uczcićpodpisanie przez Kamilę umowy o pracę. Mogę zaoferować swojezastępstwo, na ogół nie zanudzam towarzystwa" - wyrwało mi siępółżartem, ale nagle poczułem się ogromnie zażenowany.Starszyfacet podrywa młodą dziewczynę, do tego nauczyciel uczennicę.Przeprosiłem ją, mówiąc, że to chyba nie jest dobry pomysł. Dla-czego nie? - zaoponowała - nastawiłam się na wyjście i nie mamzbytniej ochoty wracać do domu".Poszliśmy do kawiarni, a po rozmowie byłem w Kamili za-kochany.Utonąłem w tych najpiękniejszych na świecie piwnychoczach.Miałem poczucie, że w końcu, pózno, bardzo pózno,odnalazłem swoją drugą połówkę.Odwiozłem ją do domu i za-proponowałem spotkanie w sobotę.Wysiadła już z samochodu,nachyliła się w drzwiach, wahając się z odpowiedzią. Jeślinie masz ochoty, powiedz po prostu nie" - chciałem ułatwić jejodmowę.Ale zgodziła się.Napisała mi swój numer telefonu i po-wiedziała, żebym w piątek jeszcze zadzwonił.Opamiętanie przyszło dopiero w domu.Co sobie wyobraża-łem, czego się spodziewałem? Opowiedziała, że skończyła historię,przez rok bezskutecznie szukała pracy.Obliczyłem więc, że madwadzieścia pięć lat, ja miałem czterdzieści dwa.Siedemnaścielat różnicy! Byłem przekonany, że do soboty wycofa swoją zgodę- po to zostawiła sobie furtkę, każąc mi uprzednio zatelefonować.Dzwoniąc, zacząłem więc od pytania, czy nadal ma ochotę sięspotkać.Spodziewałem się odmowy w formie tak, ale".Chętniesię ze mną spotka, ale zawsze jakieś ważne sprawy będą stawałyna przeszkodzie.Tymczasem powiedziała po prostu: Tak, a ty?".Jakżebym mógł dobrowolnie zrezygnować ze spotkania z dziew-czyną o najpiękniejszych oczach na świecie!Poszliśmynawystawęmalarstwa, potem do kina.Na Amelię".Kamila mówiła dużo mniej niż podczas pierwszego spotkania.Najpierw pomyślałem, że może nie jest w nastroju do rozmowy,jednak potem zorientowałem się, że z natury była raczej małomów-na.To w kawiarni mówiła więcej niż zwykle.Ale zauważyłemteż, że nie trzeba nam wielu słów, byśmy się rozumieli.Film232odebraliśmy tak samo.Obojgu nam się podobał, a do przekaza-nia wrażeń i przemyśleń, skoro mieliśmy podobne, wystarczałypółsłówka.Kamila rzadko się śmiała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]