[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Flisacy słowaccy mają innego bohatera.W 1708 rokuspłynął Dunajcem do Wisły Daniel Krman z Trenczyna, śpiesząc jako posłaniec kuruców dokróla Szwecji Karola XII.- Aleksander uśmiechnął się - ale dla państwa to tak egzotyczneopowieści, jak dla nas z historii Inków i Peru.Goście zaprzeczyli uprzejmie, ale widać było, że odłożenie wyprawy do miejsca odkrycia Aleksandra jest im nie w smak.Trudno.Nie chcąc budzić podejrzeń musieli się zgodzić z zaproszeniem na spływprzez naszego seniora.Tym bardziej, że już wcześniej wspominali, iż im się nie śpieszy ichętnie pobędą w Pieninach jeden lub dwa dni dłużej.Dostrzegłem tylko, że Maria popatrzyła na profesora znacząco i uspokajającozarazem. Więc jednak musieli dogadać się z polskimi wspólnikami - pomyślałem.Mała orkiestra cygańska zagrała czardasza i nasze tratewki złożone z pięciupołączonych ze sobą łódek ruszyły w dół Dunajca.Na dziobie każdej z nich, przystrojonejjedliną  od chlapania , stał mistrz, a na rufie pomocnik.Obaj byli uzbrojeni w długie żerdziedo kierowania tratwą, tak zwane  spryszki.- Piękne mają stroje - zachwyciła się Maria.- Flisacy są obowiązani nosić stroje regionalne - wyjaśnił Aleksander.- Szerokieportki z samodziałowego sukna zdobione suto, zwłaszcza przy kieszeniach, zwane sąparzenicami.Lokalną odrębnością Pienin i Spisza są barwne kamizelki z gładkiego sukna,równie obficie zdobione haftem, czyli  cyfrowane , zwykle błękitne lub czarne.Niegdyśzwano je lejbikami.- Tak jak pan Szydlak mówił - wtrącił Janusz.-.kolory lejbików - ciągnął Aleksander - świadczyły o miejscu zamieszkaniaflisaków.Jak widzicie, nakryciem głowy jest tłoczony z filcu kapelusz, otoczony  kostkami ,czyli kamykami z Dunajca bądz muszelkami.Pierwszy, sześciokilometrowy etap spływu prowadził nas płaską doliną Dunajca,wyżłobioną wzdłuż południowych podnóży Pienin.Przepływaliśmy właśnie obok wypiętrzającej się po polskim brzegu Macelowej Góry,gdy de la Vega ziewnął i sięgnął po cigarillo.- Całkiem niedzielna wycieczka.%7łe też chciało się panom fatygować.Spokojnie sięgnąłem po fajkę.Dopiero nabiwszy ją i zapaliwszy odpowiedziałem:- Nie zawsze i nie dla każdego spływ Dunajcem był niedzielną wycieczką.Widzi pantę urwistą skalę po lewej? Nazywa się ona Białą Skałą.Ale nie o jej nazwie chciałemmówić.Otóż, tutaj w pobliżu, na wysokości Białej Skały zdarzyła się tragiczna w skutkachkatastrofa.Przy nadmiernie wysokim stanie wody czterej flisacy z Kątów (a więcmiejscowości, z której wypłynęliśmy) zabrali na własną rękę wycieczkę 43 uczniów z NowejHuty.Poza terenem przystani zmontowali oni łódki nie w przepisowe  piątki , ale w  szóstki , na które wtłoczyli po 23-24 osoby.Na bystrzynie silna fala chlusnęła nasiedzących.Przestraszeni, rzucili się na przeciwną stronę, co spowodowało przechylenie sięprzeciążonej tratwy i zsunięcie się wszystkich do wody.W spienionych nurtach śmierćponiosło 16 uczniów, nauczycielka i jeden z flisaków.Po tej katastrofie skorygowano łożyskoDunajca pod Białą Skałą, zaś sąd skazał pozostałych przy życiu flisaków na karę do 5 latwięzienia.W milczeniu, bo i pozostali pasażerowie tratewki wsłuchali się w moją opowieść,popłynęliśmy dalej.Tylko flisacy popatrzyli na mnie dziwnie.Ale co tam!Skręciliśmy teraz na południe.Za nami zostały Pieniny Czorsztyńskie z Cisowcem,Zamczyskiem, Rabsztynem i Macelakiem.Na polskim brzegu minęliśmy Sromowce Zrednie.Dunajec tworzył tu silny prąd, rozdwajał się i wykonywał skręt w lewo, na wschód.Płynąłteraz prosto 1,5 kilometra, podmywając stoki Obłaznej Góry, znanej między innymi z tego, żena jej terasie odkryto szczątki osady ze schyłku paleolitu, obfitującej w narzędzia zmiejscowego kamienia.Ponieważ granica państwa przechodzi na lewe rozwidlenie rzeki, a płynęliśmyprawym, czas jakiś znajdowaliśmy się na terytorium Słowacji.Na polskim brzegu rozciągała się teraz duża wieś Sromowce Niżne.Powstała w XIVwieku, obecnie jest siedzibą Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich.W kierunkupółnocnym ukazał się znany z pocztówek widok: Nowa Góra, Podskalnia Góra, Trzy Koronyi Aysica.Na słowackim brzegu krył się wysokiej klasy zabytek Czerwony Klasztor (CervenyKlostor), który powstał w XIV wieku.- To o nim wspomniał ten gawędziarz w Niedzicy, że tu przez miesiąc znajdowała siętrumna ze zwłokami Uminy? - spytała Maria.- Tak - skinąłem jej głową - szkoda tylko, że srebrna trumna zaginęła potem bez śladu.- Ale jest jeszcze jedna ciekawostka dotycząca klasztoru - poprawił się na ławceAleksander.- W końcu XVIII wieku, a więc w czasach Uminie współczesnych, działał tu bratCyprian, słynny zielarz i cyrulik.Podobno skonstruował on skrzydła, na których przeleciał zTrzech Koron aż do Tatr, bądz co bądz przeszło 20 kilometrów.Kilometr za Sromowcami Dunajec wpłynął w skalne wrota właściwego PrzełomuPienińskiego, przecinając ukosem całe pasmo gór.Na dystansie trzech kilometrów w liniiprostej rzeka utworzyła tu siedem pętli, przedłużając bieg do ośmiu kilometrów.Jej spadekwynosi tu 20 metrów, nie jest jednak równomierny: wartkie bystrzyny -  prądy - przeplatają się ze spokojnymi toniami -  plosami.Przełom zwęża się miejscami do 50-100 metrów, ajego skaliste zbocza wznoszą się na 200-300 metrów.Podziwialiśmy w milczeniu piękno przyrody.W miejscu zwanym Na Głębokie ploso przechodziło w wartki nurt ostro zwężający się między skałami.- Dwanaście metrów szeroko, dwanaście metrów głęboko - poinformował nas niecokrasomówczo mistrz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed