[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To on wymyślił rozszerzenie zasięgu jej pisma,więc zasługiwał na to, by jemu pierwszemu zapropono-wała sfinansowanie tego przedsięwzięcia.Jeśli nie spotkasię z nim dzisiaj, Dustin będzie miał jeszcze więcejpowodów, by pózniej rzucić jej ten projekt w twarz.Przełknęła z trudem, włożyła plastikowy klucz doczytnika i czekała, aż zapaliła się zielona żaróweczka.Otworzyła drzwi. Prawdziwie i szaleńczo 243Jej wzrok powoli przesuwał się po pogrążonym w pół-mroku pokoju. Dustin? Tu jestem. Wyszedł z mroku.Miał na sobiesmoking.Erica kompletnie osłupiała.Wyglądał wytworniej niżjakikolwiek mężczyzna, którego w życiu widziała, musiałzadać sobie sporo trudu i wydać mnóstwo pieniędzy.Dustin ruszył w stronę dziewczyny.Wyjął zza plecówrękę, w której trzymał delikatną gałązkę jakiegoś drzewa.Nie różę.Może ten smoking wcale nie oznacza tego, na comiała taką nadzieję.Dustin podał jej gałązkę z lekkim uśmiechem. To gałązka oliwna  powiedział. Myślę, że towłaśnie wręcza człowiek, który chciałby położyć kressporom.Erica stała w bezruchu, starając się zrozumieć tozaskakujące oświadczenie, które to ona powinna wy-głosić.Odwróciła się ku niemu, kurczowo ściskając ga-łązkę. Dustin, to ja powinnam tu przyjść z gałązką oliwną.To ja zachowałam się okropnie w stosunku do ciebie. To prawda. Podszedł do niej z uśmiechem. Aleludzie zachowują się czasem w taki sposób, kiedy sązmieszani. Skąd wiedziałeś, że byłam zmieszana?  Patrzyła naniego, nie mogąc uwierzyć, że był takim dobrym psycho-logiem. Czy posłałeś też kogoś za mną do Seattle? Nie. Dustin zachichotał i potrząsnął głową. Wy-łączyłem Jennifer z tej sprawy.Ale musiałaś być zmiesza-na, bo ja sam nie byłem do końca pewien, czego chciałem. A czego.czego chcesz? Ja. Urwał. Wiesz co? O wiele lepiej mi idzie 244 Vicki Lewis Thompsonpokazywanie niż mówienie.Czy smoking zrobił na tobiewrażenie?Twierdząco kiwnęła głową.Puls jej przyśpieszył namyśl, co Dustin miał teraz w planie.Bo coś miał niewąt-pliwie. Wszystko to zrobiło na mnie duże wrażenie.Możestale robisz takie inscenizacje, ale. Nie robię.I zanim posuniemy się dalej w rozmowie,musisz się dowiedzieć, że nie jestem bajecznie bogaty.Ojciec zostawił mi firmę pogrążoną w długach.Pewnie zajakiś czas uda mi się wyjść na prostą, ale nie jest łatwo,możesz mi wierzyć.Erica osłupiała. I naprawdę potrzebujesz rozszerzenia pisma? Tak. Dustin uśmiechnął się. Mój ojciec kupił dwatygodniki, jeden w Houston, a drugi w San Antonio.Obamają problemy, więc pomyślałem, że ekspansja twojegopisma na te rynki mogłaby zapewnić większe wykorzy-stanie mocy drukarni i może nawet pomogłaby je urato-wać.A jeśli nie, to wiedziałem, że twoje pismo sobieporadzi, więc inwestycja na pewno nie skończy sięcałkowitym fiaskiem. Dlaczego wcześniej mi tego nie powiedziałeś?Zastanawiała się, czy szansa uratowania dwóch tygo-dników stanowiłaby dla niej jakąś różnicę.Zawsze żywiłaciepłe uczucia wobec niewielkich, niezależnych gazet. Z głupich powodów.Po pierwsze uznałem, że popracy w dużym dzienniku tygodniki będą ci się wydawałyniższą ligą. Ale ja. Nieważne.Wsparłem działy reklamy w obu pismachi wydaje się, że obu uda się jednak wypłynąć na czystewody.Muszę ci także podziękować za podpowiedzenie Prawdziwie i szaleńczo 245mi browaru i zakładu produkcji filtrów wody.To byłynaprawdę świetne inwestycje.Wygląda na to, że RamseyEnterprises przetrwa.Bez jej pomocy.Sama sobie podstawiła nogę. Nie powinieneś wydawać pieniędzy, żeby zrobićdziś wieczór na mnie wrażenie, Dustinie.Nie wymagamtakich fanaberii. Nie martw się.Nie wydałem zbyt wiele.Mójznajomy z torów wyścigowych, Roger, miał przypadkiempasujący na mnie smoking.Okazała się idiotką, robiąc z góry założenia dotyczącejego firmy.Powinna była to sprawdzić.Miała nawetpoczątkowo zamiar to zrobić, ale potem nie zaprzątała jużsobie tym głowy.Było jej wygodnie założyć, że Dustinnadal należy do świata wielkiej finansjery. W każdym razie sądzę, że smoking spełnił już swojezadanie.Pociągnął czarny krawat i rozwiązał go.Potem zdjąłmarynarkę i powiesił ją na oparciu krzesła.Wreszcie zająłsię rozpinaniem spinek przy mankietach. Czy.mam zdjąć swój kostium?  zapytała Erica,kiedy Dustin pozbył się koszuli. Owszem, byłbym zachwycony, gdybyś zdjęła kos-tium.Choć jest bardzo ładny.Dziękuję, że go dla mniewłożyłaś. Kopniakiem zrzucił buty i sięgnął do zapięciaspodni. Moja gałązka oliwna. Rozpięła żakiet kostiumu. Masz na myśli swój żakiecik czy gotowość zdjęciago? Chyba i jedno, i drugie.Dustin, muszę cię za wielerzeczy przeprosić.Powinnam chyba zacząć od.Drżąca z podniecenia Erica sięgnęła na plecy do zapię-cia stanika, po czym zdjęła majteczki.Może seks był 246 Vicki Lewis Thompsonwszystkim, na co Dustin miał teraz ochotę, ale możnabyło na tym budować.Nie powinna go teraz straszyćrozmową o miłości, zresztą pewnie by w to nie uwierzył.Ale da mu prawdziwy odjazd, na dobry początek.Wzrok Dustina przylgnął do jej piersi. Połóż się na łóżku, Erico.Zrób to dla mnie.Erica podeszła do łóżka na drżących nogach i wyciąg-nęła się, pikowana narzuta chłodziła jej plecy.Powolirozsunęła uda, milcząco zapraszając Dustina.Oparł kolano na łóżku.Nie miał prezerwatywy.Ericawpatrywała się w niego z mocno bijącym sercem, niepew-na, co Dustin zamierza. Tego właśnie pragnę  powiedział chrapliwym gło-sem. Mieć cię w łóżku co noc, aż do póznej starości.Pragnę tego, bo kocham seks, ale także dlatego, że kochamciebie.Chcę się z tobą ożenić, chcę, żebyś miała ze mnądziecko, chcę budować z tobą wspólne życie.Nie wiem,jak będzie wyglądało nasze wspólne życie, ale stracimyszansę, by się o tym przekonać, jeśli wyjedziesz do Seattle. Dustin! Nie odmawiaj jeszcze.Przemyśl to.Poczuła ucisk w piersi, spod powiek wymknęły jej sięłzy.Tego właśnie pragnęła, tego pragnęła przez cały czas,ale nie śmiała nawet marzyć, że mogłaby to otrzymać. Proszę  wyszeptał. Już zrezygnowałam z tej pracy. Naprawdę?  Dustin wszedł na łóżko i pochylił sięnad Ericą. Zrezygnowałaś? Kiedy? Wczoraj. Ujęła jego twarz w ręce [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed