[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Madame Hatte jest moim domowym anioÅ‚em wyjaÅ›niaÅ‚ Sacha, wprowadzajÄ…c Estherdoholu i rzucajÄ…c swojÄ… pilotkÄ™ na krzesÅ‚o. Każdy kawaler na Å›wiecie powinienmieć takiegoanioÅ‚a jak madame Hatte.Tyle że wszystkim innym siÄ™ nie poszczęściÅ‚o, ponieważto ja mammadame Hatte, a nie istnieje nikt, kto mógÅ‚by siÄ™ z niÄ… równać.Madame Hatte ze stoickim spokojem podniosÅ‚a pilotkÄ™ Sachy i zapytaÅ‚a: Kolacja ma być tylko na dwie osoby, monsieur? Tak, na dwie, dziÄ™kujÄ™ pani odparÅ‚ Sacha.PrzeprowadziÅ‚ Esther przezchÅ‚odny, ciemnyhol obity dÄ™bowymi deskami.Po prawej jego stronie wznosiÅ‚y siÄ™ wspaniaÅ‚e,dÄ™bowe schody.Wysoko nad schodami znajdowaÅ‚o siÄ™ okno z bursztynowożółtym witrażem w stylu artnouveau.PrzedstawiaÅ‚ on obnażonÄ… do poÅ‚owy nimfÄ™, która taÅ„czy miÄ™dzy drzewami,wymachujÄ…ctrzymanymi w dÅ‚oniach kiÅ›ciami winogron, a za niÄ… biegnÄ… rozeÅ›miani satyrowie. Dziadek miaÅ‚, jak to siÄ™ mówi, gorÄ…cÄ… krew zauważyÅ‚ Sacha. Ale byÅ‚pierwszorzÄ™dnym finansistÄ…, znakomitym producentem szampana i miaÅ‚ też niezwykÅ‚epoczuciehumoru.Na poczÄ…tku stare, uznane firmy produkujÄ…ce szampana nie liczyÅ‚y siÄ™ znim za bardzo.Ale pokonaÅ‚ je ich wÅ‚asnÄ… broniÄ…, wytwarzajÄ…c szampana tylko z najlepszychwinogron i przywykorzystaniu najbardziej tradycyjnych metod. Mademoiselle, czy zechce siÄ™ pani wykÄ…pać? zapytaÅ‚a madame Hatte. Z najwiÄ™kszÄ… przyjemnoÅ›ciÄ… odrzekÅ‚a Esther. Każę madame Hatte, aby przyniosÅ‚a ci kieliszek szampana powiedziaÅ‚ Sacha.Nie malepszej pory na picie tego trunku niż wieczorna kÄ…piel. Laurence Signac twierdzi, że najlepiej pić szampana, jedzÄ…c wieprzowe parówki.Sacha udawaÅ‚, że robi zrezygnowanÄ… minÄ™. W takim razie powiem, żeby przyniosÅ‚a ci tez kilka wieprzowych parówek.Wanna byÅ‚a olbrzymia: żeliwna, pokryta biaÅ‚Ä… emaliÄ…, wysoka, wsparta na bardzomasywnychnogach z brÄ…zu, miaÅ‚a lÅ›niÄ…ce, dziwnie wyglÄ…dajÄ…ce kurki.Esther gÅ‚oÅ›no siÄ™ niejpluskaÅ‚a,przesuwajÄ…c siÄ™ w różne strony.Z okna Å‚azienki, przez odsÅ‚oniÄ™te zasÅ‚ony z bÅ‚Ä™kitnego aksamitu i potrójnÄ…warstwęśnieżnobiaÅ‚ej koronki, Esther widziaÅ‚a trawniki, które rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ z tyÅ‚udomu.StaÅ‚a ikamienna fontanna peÅ‚na sikajÄ…cych wodÄ… cherubinków, kamienne pawie ciÄ…gnęłyswoje ogonypo oÅ›miokÄ…tnym ogródku zioÅ‚owym.Jedna z kucharek, ubrana w płócienny czepek,zbieraÅ‚awÅ‚aÅ›nie zioÅ‚a na ich kolacjÄ™.DzieÅ„ już siÄ™ koÅ„czyÅ‚, byÅ‚a prawie ósma wieczorem.WydÅ‚użone cienie rozciÄ…gaÅ‚ysiÄ™ na caÅ‚ejprzestrzeni aż do drzew.Dom ojca Esther w Newport byÅ‚ prawie trzykrotnie wiÄ™kszy niż ten, a tereny wokółniegoznacznie lepiej utrzymane, ale jakoÅ› brakowaÅ‚o mu tej romantycznoÅ›ci ChâteauDavid, jegoodosobnienia i tej dziwnej, europejskiej melancholii, którÄ… Esther już zaczynaÅ‚aodczuwać.Możliwe, że byÅ‚a to tylko tÄ™sknota za minionymi czasami, gÅ‚osami, które jużucichÅ‚y, zatwarzami, które zniknęły na zawsze.Może chodziÅ‚o o samotne życie, jakie SachawiódÅ‚ tutaj bez żony, dzieci i innych krewnych.Dom taki jak ten potrzebuje dzieci.WypiÅ‚a ostatni Å‚yk szampana.(I wierz mi, moja droga Esther, ja naprawdÄ™zaczynam myÅ›leć,że może już nigdy w życiu nie wypijÄ™ kolejnej lampki szampana!) NastÄ™pniewydostaÅ‚a siÄ™ zwanny i wycieraÅ‚a przed wielkim lustrem, które staÅ‚o przy oknie.WciÄ…gnęła brzuch.Ciekawe, czy przybraÅ‚a na wadze.Isabelle przysiÄ™gaÅ‚a, żeszampan nie jesttuczÄ…cy, ale jak zwykle, zapewne wszystko zależaÅ‚o od tego, jak dużo siÄ™ gopiÅ‚o.Nóżki cielÄ™ce isery też nie mogÅ‚y być niskokaloryczne.ZastanawiaÅ‚a siÄ™ też, na ile jest atrakcyjna.Dla wszystkich mężczyzn, a dlaSachy wszczególnoÅ›ci.Zawsze uważaÅ‚am, że mam za duże piersi.WyglÄ…daÅ‚abym jednak wyjÄ…tkowo dziwaczniebeznich, z tymi szerokimi ramionami.JeÅ›li miaÅ‚abym zmniejszać biust, musiaÅ‚abymtakże zrobićoperacjÄ™ ramion.Ale wtedy wyglÄ…daÅ‚abym jak rakieta.W każdym razie poczuÅ‚a siÄ™ silna, zdrowa i wystarczajÄ…co Å‚adna.Tego popoÅ‚udniana basenieu Signaców opaliÅ‚a siÄ™ trochÄ™.Jej skóra poÅ‚yskiwaÅ‚a delikatnym, zÅ‚otymodcieniem.Nie lubiÅ‚abyć za bardzo opalona; uważaÅ‚a, że wtedy zbytnio rzucaÅ‚y siÄ™ w oczy jejżydowskie rysy.RodneypowiedziaÅ‚, że jest Å›mieszna i w żadnym wypadku nie wyglÄ…da na %7Å‚ydówkÄ™, zresztÄ…skÄ…d nibymożna by to wiedzieć? Rodney oczywiÅ›cie nie orientowaÅ‚ siÄ™, ale ona wiedziaÅ‚adoskonale.Wjednej z jej szkolnych książek znajdowaÅ‚ siÄ™ obrazek przedstawiajÄ…cy RuthzanurzonÄ… po pas wzbożu.Gdy Esther opaliÅ‚a siÄ™ zbyt mocno, wyglÄ…daÅ‚a dokÅ‚adnie jak ona.Kiedy skoÅ„czyÅ‚a wycieranie, okrÄ™ciÅ‚a siÄ™ w grubÄ… szatÄ™ z kapturem, którÄ… daÅ‚ajej madameHatte, a stopy wsunęła w pÅ‚askie kapcie odkrywajÄ…ce palce.Moja droga, powiedziaÅ‚a do siebie, cóż za szyk! WyglÄ…dasz jak szalony mnichRasputin, którywyszedÅ‚ na popoÅ‚udniowÄ… przechadzkÄ™.W tym wÅ‚aÅ›nie momencie rozlegÅ‚o siÄ™ pukaniedo drzwiÅ‚azienki i madame Hatte zawoÅ‚aÅ‚a: Mademoiselle? Jest już pani gotowa? MogÄ™ pani pokazać kilka sukien nadzisiejszywieczór!Esther szÅ‚a za niÄ… przez korytarz.Jej kapcie klapaÅ‚y gÅ‚oÅ›no po dÄ™bowejpodÅ‚odze.Wwysokich, znajdujÄ…cych siÄ™ po obu stronach oknach ujrzaÅ‚a w przelocie ogrody,zabudowaniastajenne i rzÄ™dy drzew.ZciemniaÅ‚o siÄ™ już i otoczenie Château David przybraÅ‚obarwÄ™ brudnegofioletu.Madame Hatte wprowadziÅ‚a jÄ… do ogromnej garderoby, której dwie Å›ciany byÅ‚ycaÅ‚kowiciezabudowane siÄ™gajÄ…cymi sufitu szafami z gÅ‚adkiego mahoniu.Czuć byÅ‚o naftalinÄ™ ikwaÅ›nyzapach szuflad, których nie otwierano przez dwadzieÅ›cia lat.Po przeciwnejstronie pokoju staÅ‚atoaletka w stylu Ludwika XV, tak bogato zÅ‚ocona i piÄ™kna, jak organy w katedrzew Reims.ZnajdowaÅ‚y siÄ™ na niej misternie poukÅ‚adane szczotki, grzebienie i krysztaÅ‚owerozpylacze doperfum.Pod oknem staÅ‚ żółty, jedwabny szezlong, z którego zwieszaÅ‚a siÄ™eleganckoudrapowana, biaÅ‚a jedwabna halka.Mam nadziejÄ™, że nie zamierzasz mnie natychmiast upolować , monsieur David,pomyÅ›laÅ‚aEsther, biorÄ…c do rÄ™ki halkÄ™ i czujÄ…c, jak jedwab przepÅ‚ywa jej miÄ™dzy palcami.Ostateczniebielizna byÅ‚a caÅ‚kiem zwyczajna.Może w takim razie Sacha, jako prawdziwydżentelmen, wcalenie oczekuje, że zobaczy jÄ… w tym stroju.Najdziwniejsze w Sachy byÅ‚o to, że imwiÄ™cej mówiÅ‚ osobie, tym mniej o nim wiedziaÅ‚a.ByÅ‚ on na pewno intrygujÄ…cy, żeby niepowiedzieć:tajemniczy.MogÅ‚a zupeÅ‚nie uczciwie powiedzieć, że nigdy dotÄ…d nie spotkaÅ‚akogoÅ› taktajemniczego.ZaskakujÄ…cego owszem.Nawet jej matka potrafiÅ‚a być zaskakujÄ…ca.Ale nietajemnicza. Czy ten pokój do kogoÅ› należy? zapytaÅ‚a Esther, biorÄ…c do rÄ™ki maÅ‚elusterko.ByÅ‚o zlitego srebra, z wygrawerowanym herbem, takim samym, jaki widziaÅ‚a na butelkachszampanaLouisa Davida: rycerski heÅ‚m z wyrastajÄ…cymi u góry pÄ™dami oraz tarcza pokrytazdobieniami wksztaÅ‚cie przepiórek, sztyletów i róż.To normalne, ze żydowska rodzina dopótyupiÄ™ksza swójherb, dopóki nie przypomina on kosza przygotowanego na piknik.Madame Hatte otwieraÅ‚a szuflady, skÅ‚adajÄ…c i porzÄ…dkujÄ…c ich zawartość. Wszystkie damy z rodziny Davidów korzystaÅ‚y z tego pokoju.Pani hrabina zawszesiÄ™ tutajubiera, kiedy przyjeżdża do nas z panem hrabiÄ….SÄ… czÄ™stymi gośćmi w czasiewinobrania.Esther usiadÅ‚a przed lustrem przy toaletce, zdjęła kaptur i zaczęła czesaćwÅ‚osy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]