[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trudno znalezć w historii świata stare panny taknieszczęśliwe, jak te dewotki, cztery córki króla Ludwika XV.Zajęty swymimiłostkami, swym seksem, zapomniał ojciec o obowiązku wydania królewien zamąż.Tylko jedną spośród siedmiu córek Ludwika XV wydano za mąż, zaparmeńskiego wielkiego księcia Filipa.Złupila Francję dwukrotnie.Jako jedynaz królewskich sióstr czuje się jako tako szczęśliwa.Ciotki Ludwika XVI musiałypozostawić Wersal.Osiedliły się we własnym pałacu nieopodal Paryża.Stamtądplugawią i paskudzą opinię królowej.Podczas rewolucji udało się imwyemigrować i dzięki temu pozostały żywe.Ale co to było za życie? Nudne,puste, bez miłości, bez przywiązań, uczuć, namiętności.Nikomu nie radzimypozostawać starymi pannami o przeciętnej osobowości.* * *Ludwik XV ma już ponad sześćdziesiąt lat.Stał się ospały, apatyczny,sfrustrowany.Coraz trudniej przychodzi du Barry zabawić króla i odciągnąć good ponurych myśli o śmierci.Doskonale wiedziała, że panuje dopóty, dopókiLudwik XV potrzebuje jej seksu.Gdy przestaną go bawić seksualne igraszki,nastąpi koniec jej panowania.Na głowie stawała, żeby rozbudzić nieco zgasłezmysły króla.Różnego rodzaju zboczenia serwowała królowi w swymLouveciennes.Już go nie biczowała, lecz zmuszała do patrzenia, jak smaga swojądamę, która otrzymywała za cierpienia sowite wynagrodzenie, przyprowadzaładziewczynki, obnażała im piersi i wkładała jak łakome danie do ust Ludwika XV.Królowa Margot grzała nóżki na obnażonych piersiach służących, hrabina duBarry z damskiej piersi zrobiła fetysz, element erotyki.Pobudzony na chwilę Ludwik XV szybko jednak gasł.Zniszczone rozpustąstarcze ciało nie podporządkowywało się zmysłom.Chuć była anemiczna,zachwytu nie wywoływała, a łóżkowa rozpacz stawała się coraz częstsza.Właśnie teraz dyskretnie, by król nie widział, du Barry zafundowała sobiekochanków, doskonale znających swe role samców.Nie deklarowali się ze swymuczuciem do hrabiny, choć niejeden po bujnej nocy z nią spędzonej płonął do niejgorącym uczuciem.Wiedzieli, że rozgłos będzie ostatnim dniem ich życia.Zazdrosny i nadal zakochany król nie ścierpi zdrady.Dlatego wszystko odbywałosię bardzo dyskretnie i król o niczym nie wiedział.Zaczęła du Barry stosowaćzabójcze dla króla metody pobudzenia chuci faszerowanie hiszpańskimimuchami.Sama nie używała tego środka, był jej niepotrzebny, lecz doszczętniewyniszczyła nim króla.Postępowała odwrotnie niż markiza Pompadour.Tamtapiła miksturę, nie częstując króla, du Barry z premedytacją niszczyła zdrowiekróla, byle tylko najdłużej utrzymać się w Wersalu i zrealizować swój plan stać269się jego morganatyczną małżonką.Lecz najpierw trzeba było zlikwidowaćwrogów, przede wszystkim Choiseula.Był on najważniejszą figurą w państwie.Faktyczny szef rządu,jednocześnie pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych Francji.Znajdował sięw głębokiej opozycji w stosunku do parlamentu, zwłaszcza jeśli chodzi o politykęzagraniczną.Minęło zaledwie siedem lat od zakończenia wojny z Anglią,a Choiseul już planował nową.W parlamencie podniósł się wrzask.Król tymrazem musiał wziąć stronę parlamentu.Niektórzy członkowie parlamentu weszliw łaski du Barry i utworzyli koterię, której celem było zniszczenie Choiseula.DuBarry wiedziała, jak jej nienawidzi Choiseul, chociażby dlatego, że spełzły naniczym jego starania, by podsunąć królowi po śmierci markizy Pompadour swojąsiostrę na królewską metresę.Du Barry weszła mu w paradę, było za co jejnienawidzić.No i cynizm, i bezczelność du Barry, jakby nigdy nic pchającej się dowersalskich elit, raziły arystokratów.Choiseul pienił się, gdy król nie zawahał sięprzedstawić ją dworowi i swym bliskim córkom, delfinowi i jego żonie.Pewnego dnia Choiseul zaprosił do siebie na obiad ludzi sztuki.Zaproponował im szkalowanie du Barry pisaniem pamfletów i komponowaniemprzyśpiewek.Wkrótce cały Paryż zaśpiewał sprośną piosenkę, w której znalazłysię takie oto słowa:Wypędz dziwkę, daj ludowi chleba,Oto, czego rozpustny Ludwiku, nam trzeba.Coraz częściej na ścianach domów pojawiały się ulotki, wzywające lud doprzerwania bezprawia i wygonienia z dworu królewskiej kochanki.Zakochanypo uszy król zdawał się o niczym nie wiedzieć.A powinien był zwrócić bacznąuwagę na nastroje ludu.Zawsze wszystkie rebelie we Francji zaczynały się odżądania chleba i wydalenia królewskich metres.To była przyczajona rewolucja.Dawała o sobie znać w ulotnym wierszu i rodziła się z goryczy ludzi oraznienawiści do du Barry.Dymisja Choiseula nastąpiła 24 grudnia 1770 roku.Wysłano go do jegowiejskich posiadłości.Nie mógł pokazywać się w Wersalu i Paryżu.(O jegodalszych losach opowiedziałam w rozdziale o Pompadour).Zdrowie Ludwika XV podupada, a wraz z tym nasila się jegoprzygnębienie.Czuje bliską śmierć i dopatruje się różnych znaków wysyłanychmu z nieba.Fatalne wrażenie zrobiła na nim śmierć podczas kolacji u du Barryjednego z jego przyjaciół, de Chauvelina.Staruszek, nie doniósłszy łyżki do ust,nagle zbladł i zwalił się pod stół. To niebiosa posyłają mi znak smutniepowiedział król. Wkrótce umrę.270Du Barry, jak mogła, starała się odwieść króla od złych myśli, urządzałaprzyjęcia, podsuwała mu do łóżka młodą dziewczynę.W tę fatalną noc 5 maja1774 roku nic nie zapowiadało tragedii.Król był w znakomitym humorze,w jakim nie widziano go od dawna.Przy kolacji u du Barry, w którejuczestniczyło osiem osób, między innymi Soibisse i Angoulóme, król wesoło sięśmiał, wysłuchując pieprznych kawałów.Około jedenastej oddalił się do sypialni,gdzie na niego czekała tancerka z Opery.W nocy hrabinę obudził kamerdyner. Król zle się czuje powiedział.Ludwik XV był w fatalnym stanie, trawiła gogorączka, na twarzy pojawiły się czerwone plamy.Jeszcze zdążył wyszeptać: Przepraszam, hrabino, niech pani się nie gniewa, byłem niegrzeczny tej nocy,niech pani się nie gniewa za moją zdradę, jestem przykładnie ukarany.Wezwany lekarz zarządził, by natychmiast przewieziono króla do Wersalu.DuBarry upierała się, żeby zostawić go u niej.La Martinier, nadworny lekarz, oschleodpowiedział: Chorować należy w Wersalu.Du Barry nie sprzeciwiała sięwięcej.W Wersalu przywitały króla oszalałe z rozpaczy córki, zapłakanei szlochające.Gdy Ludwik XV przyszedł do siebie, poprosił o lustro.Spojrzał naswoją ogromną, spuchniętą głowę, na twarz usianą ropiejącymi krostami, prawiebrązowymi, wydzielającymi okropny odór i powiedział ze smutkiem: To ospa.To moja śmierć.Zaraziła go ta tancerka z Opery.Natychmiast rozkazał wyjechaćz Wersalu du Barry i dwóm córkom.Opiekowała się nim mniszka Luiza, jednaz jego córek.Natychmiast w gazetach pojawiły się informacje o stanie zdrowiakróla.6 maja: & mocz króla jest dobry ilościowo i jakościowo.8 maja: & mocz króla jest zadowalający
[ Pobierz całość w formacie PDF ]