[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyciągibankowe.Mogła sobie wyobrazić Rose, jak chodzi po kuchni z żółtymnotatnikiem prawnika, zapisując wszystko skrupulatnie.Jeden kurczak wsosie orientalnym! Pół kubka soku pomarańczowego! Dwie paczkipopcornu! Trzy łyżeczki soli! Maggie czuła, jak zaczyna ją palić twarz. Oddam ci wszystkie pieniądze wysyczała ze złością, wyrzucając zsiebie każdą sylabę z osobna. Nie masz pieniędzy skwitowała Rose. Więc je zdobędę odparła atak Maggie. Kiedy? zapytała Rose. Kiedy może nastąpić to długooczekiwane przez wszystkich wydarzenie? Byłam na rozmowie. I bardzo dobrze, ale to jeszcze nie praca. Odwal się.Wychodzę Maggie rzuciła serwetką. Siadaj powiedziała znużonym głosem Rose. Zjedz śniadanie.Zaraz przyjdę.Wstała od stolika, kierując się do toalety.Maggie usiadła, podziobała widelcem w naleśnikach, ale nic nie zjadła.Gdy kelnerka przyszłaz formularzem, Maggie podwędziła pióro z torebki Rose oraz dwadzieściadolarów z jej portmonetki i wypisała na blankiecie nazwisko siostry orazresztę danych, zaznaczając haczykiem wszystkie możliwe rubryki podtytułem Godziny pracy oraz dodając Zrobię wszystko! w miejscuprzeznaczonym na uwagi.Potem oddała go kelnerce, na naleśniki siostry148RLTwylała syrop jeżynowy wiedząc, że Rose nie lubi kolorowych syropów iwściekła wyszła z restauracji, głośno stukając obcasami.Rose wróciła do stolika i zaskoczonym wzrokiem obrzuciła swojezrujnowane śniadanie. Koleżanka wyszła powiedziała kelnerka.Rose pokręciła przecząco głową. Nie jest moją koleżanką, to moja siostra wyjaśniła.Zapłaciła rachunek, włożyła żakiet krzywiąc się z bólu stopy miałacałe w pęcherzach i, utykając, również opuściła restaurację.149RLT16 Wystarczy powiedziała Ella, przesuwając dłoń nad swoimkieliszkiem z winem.Była to ich pierwsza wspólna kolacja, pierwszaoficjalna randka, na którą w końcu, po tygodniach starań ze strony Lewisa,wyraziła zgodę.Zgodziła się również wypić z nim butelkę wina, co akuratbyło błędem Minęły lata może nawet cała dekada odkąd ostatni raz piławino i, jak można się było spodziewać, uderzyło jej wprost do głowyLewis postawił butelkę z powrotem na stole i wytarł usta. Nie cierpię świąt powiedział tak zwyczajnie, jakby komunikowałjej, że nigdy nie lubił karczochów. Co takiego? zdziwiła się. Zwięta kontynuował. Nie znoszę ich.Od lat. Dlaczego?Napełnił swój kieliszek do połowy winem. Bo mój syn nie przyjeżdża odparł szorstko. Jestem więc takisam, jak wszystkie tutejsze babska. W ogóle nie przyjeżdża? Ella zapytała z wahaniem. Czyjesteście.Czy. Spędza święta z teściami mruknął Lewis, a ze sposobu, w jaki tomówił niepewnie i z wahaniem Ella wnioskowała, że był to bolesnytemat. Przyjadą w lutym, gdy dzieci mają ferie. To musi być miłe. Bardzo przyznał Lewis. Nieprzyzwoicie je rozpieszczam.I niemogę się już doczekać, ale święta bez nich to koszmar.Wzruszył lekko ramionami, jakby chciał powiedzieć, że to jeszcze niekoniec świata i są gorsze rzeczy, ale Ella wiedziała, że musi być mu ciężko150RLTsamemu. A ty? zapytał Lewis, dokładnie tak, jak się spodziewała, ponieważmimo że był naprawdę miły i mimo że tak dobrze się dogadywali, nie mogław nieskończoność unikać tego pytania. Opowiedz mi o swojej rodzinie.Ella świadomie starała się rozluznić, przypominając sobie, żeby niespinać ramion i nie zaciskać dłoni w pięści.Wiedziała, że ta chwila prawdynadejdzie.Nie mogło być inaczej. No, cóż. zaczęła. Mój mąż, Ira, był wykładowcą na uni-wersytecie.Specjalizował się w historii ekonomii.Mieszkaliśmy wMichigan.Zmarł piętnaście lat temu.Wylew
[ Pobierz całość w formacie PDF ]