[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Helva ze zdumieniem przyglądała się ich roześmianym twarzom; wysocy, mocnozbudowani, przystojni młodzi ludzie, którym tak bardzo zależało na tym, żeby zaskarbić sobiejej względy; którzy przyszli do niej w konkury, by wybrała spośród nich swojego mięśniowca.* * *Wkrótce, kiedy tylko rozeszła się pogłoska, że XH-834 przyjmuje konkurentów doswojej ręki , pojawili się inni.Helva na wszelki wypadek opuściła trap z powrotem na dół, gdydruga partia gości przeszła przez otwór włazu.Dlatego nie było w tym nic zaskakującego, żeKurla Ster weszła do kabiny bez wcześniejszej zapowiedzi.- Hej, nie gap się tak, dziewczyno! Chodz tutaj i spróbuj swoich szans razem z nami -zachęcał ją któryś z mięśniowców.- Ona jest poza konkurencją - powiedziała śpiewnie Helva.- Przepuśćcie ją do kabinypilota.Kurla uniosła rękę, jakby chciała zaprotestować; wyglądała na speszoną i zakłopotaną.Zanim zdołała wykrztusić z siebie chociaż słowo, została bezceremonialnie przepchnięta przeztłum i znalazła się w kabinie.- Czy z Solarem wszystko w porządku? - zapytała Helva, gdy tylko drzwi odgrodziły jeod panującego zgiełku.Niepewność na twarzy Kurli ustąpiła miejsca wyrazowi ulgi i dziewczynawykrzyknęła:- A więc jednak on cię obchodzi!- Mam dla Solara Prane'a wielki szacunek jako dla artysty i człowieka - odparła Helva,starannie dobierając słowa i zastanawiając się, czy za tą wizytą również nie stał Parollan.- To dlaczego odmówiłaś przyjęcia tego zadania, kiedy on osobiście o ciebie prosił? -Glos dziewczyny drżał trochę, chociaż bardzo starała się opanować.- Wcale nie odmówiłam przyjęcia zadania.Kurla gniewnie zacisnęła wargi.- W takim razie Ansra Colmer jednak zdołała cię od niego odsunąć.- Nie, Kurla, nic mi o tym nie wiadomo.Zwrócono się do mnie.nieoficjalnie.ibardzo mi to pochlebiło, że Solar Prane poprosił o mnie.Ale wcześniej postawiłam wyraznywarunek.również nieoficjalnie.że nie zgadzam się już na żadną wyprawę bezprzydzielonego na stałe zwiadowcy.- To już nic nie rozumiem.Myślałam, że Colmer maczała w tym palce.Albo że niewiesz, iż chcemy właśnie ciebie.Czy zdajesz sobie sprawę, że żaden inny statek nigdy nawetnie słyszał o istnieniu Szekspira, nie mówiąc o recytowaniu tekstów na zawołanie? A on nawetmyślał, że może zechciałabyś zagrać rolę Marty.Sposób, w jaki wypowiedziałaś wtedy swojąrolę, naprawdę zrobił na nim wrażenie.Jesteś taka perfekcyjna, że to wydaje się aż niemożliwe.A on po prostu musi mieć najlepszy zespół, jaki istnieje.Musi osiągnąć doskonałość.- ztrudem panowała nad swoim głosem.- Po prostu musi osiągnąć doskonałość.- Dlatego, że to jego ostatnie przedstawienie?Kurla skurczyła się w sobie i upadła na łóżko, nie umiejąc powstrzymać cisnących siędo oczu łez.- Boże, chroń mnie przed kobiecymi łzami - mruknęła Helva, zła, że sytuacja przybrałataki obrót.- A więc to jego łabędzi śpiew, a ty zdecydowałaś, że ja powinnam być statkiem,który pomoże wyśpiewać tę pieśń?- Proszę.jeśli masz w sobie chociaż gram człowieka! - Kurla urwała i z okrągłymi zprzerażenia oczami zakryła usta dłonią, zrozumiawszy swoje faux-pas.- Zciśle rzecz biorąc.Kurla, mam w sobie około dwudziestu dwóch kilogramówczłowieka.- Och, Helva, wybacz, tak mi przykro - wymamrotała.- Tak mi przykro.Nie miałamprawa tutaj przychodzić.Przepraszam.Myślałam, że jeśli uda mi się wyjaśnić, dlaczego.Z widocznym wysiłkiem niezgrabnie podniosła się na nogi.- Proszę cię, zapomnij, że tu w ogóle byłam - mówiła dalej sztywnym, formalnymtonem, szukając ręką klamki.- Emocje są złym doradcą.- Czy to prawda, że żaden inny statek nie zna Szekspira?- Nie zniżyłabym się do kłamstwa.- A więc Ansra sprawia duże kłopoty.Duma opuściła nagle Kurię, która oparła ciężko głowę o framugę drzwi, a całe jejszczupłe ciało świadczyło o przegranej.- Ona rozpuszcza o nim najwstrętniejsze plotki.Mówi.mniejsza o to.Ale próbuje gozdyskredytować w oczach całego zespołu.Helva, ja.ja się jej boję.- To postaraj się ją usunąć, głuptasie.- Ja? A co ja mogę zrobić? Jestem tylko jego lekarką.- Kurla, ten człowiek umiera.Nie możesz sama się oszukiwać.- Nie.To jedyne, co do czego nie mam złudzeń.- Coś spowodowało, że dziewczynaznowu się wyprostowała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]