[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziś była tozaledwie niewielka część dawnego akwenu, którego wielkość zależała od poziomu wodyw Wetlinie, ale miejsce to wciąż było piękne.Wokół wznosiły się zbocza porośnięte drzewami,świeże górskie powietrze cudownie pachniało, a pod stopami chrzęściły im kamyki obmywanewodami z jeziorka. Wiesz, dlaczego wybrałem to miejsce? Nie mam pojęcia. Bo chciałem porównać kolor twoich tęczówek z tą wodą.I wiesz co? Nic nie jest w stanieprzyćmić szmaragdu twych oczu.Ta woda przy nich blednie.Czule dotknął jej włosów i policzków, a potem długo i namiętnie całował.Po godzinie jazdy wjechali do Ustrzyk Dolnych.Zrobili tam solidne zakupy na najbliższedni, które mieli spędzić w dziczy ukraińskich Bieszczadów.Zapakowali bagażnik baniakamiz wodą, świecami, grillem turystycznym, kawą, herbatą, konserwami i wstrętnymi zupkamiw torebkach.Kupili także trochę piw i wina, czekolad i śliwek węgierek.W sklepie sportowymzaopatrzyli się w porządny namiot, siekierę, grube polarowe koce, śpiwory i materace dmuchane.Z takim ekwipunkiem gotowi byli na przygodę.Granicę przekraczali w Krościenku-Smolnicy i poniecałych siedemdziesięciu kilometrach zatrzymali się w Rozłuczy.Pierwszą noc na Ukrainiespędzili w ekskluzywnym hotelu Sobiń.Wydawać by się mogło, że zakupy na ekstremalne wojażezupełnie się tu nie przydadzą, ale Oleg chciał pokazać Grecie naprawdę dzikie Bieszczady.Oleg wynajął im pokój klasy lux.Kolację zjedli w hotelowej restauracji, a potem wyszli naspacer.Hotel był pięknie usytuowany wśród bieszczadzkich wzniesień, jego ogromna bryła wcinałasię w ten krajobraz, nie rujnując widoków.W pobliżu, z ziemi wybijało zródło wody mineralnej,a teren wokół budynku pięknie zagospodarowano ozdobną roślinnością i kolibami.Takiego luksusu na Ukrainie Greta nie spodziewała się zobaczyć.Nastawiała się raczej nakoczowanie w namiocie. Oleg, tu jest nieziemsko powiedziała po raz kolejny to samo, nie mogąc się nadziwić. Uhm& mruknął zadowolony. Wiedziałem, że ci się tu spodoba. Nachylił się do nieji zachłannie ją pocałował.Wieczór zakończyli wspólnym prysznicem, lampką wina i długim, namiętnym seksem.Następnego dnia zatrzymali jeszcze pokój i wyruszyli pieszo do głównych zródeł Dniestru.Mieli przed sobą trzykilometrowy spacer do wzgórza Czontyjówka, skąd Dniestr zaczyna swąwędrówkę jako górska rzeka, by po przeszło tysiącu kilometrów ujść do Morza Czarnego.Zachwyt w oczach Grety wciąż rósł.Całą sobą, wzrokiem, sercem, nozdrzami, chłonęła tepiękne pejzaże i wciąż nie mogła się nadziwić, że świat potrafi być tak cudowny. Chcę tak spędzać każdy urlop westchnęła. Ze mną? spytał mile połechtany. W górach wyprowadziła go z błędu i zaczepnie szturchnęła.Tego samego dnia weszli jeszcze na Rozłucz, skąd spływają zródłowe potoki Dniestru.Schodzili do hotelu żółwim tempem, poganiani nieznacznie jedynie przez doskwierający głód.Prawie przez całą drogę byli w ciągłym kontakcie fizycznym trzymali się za ręce i raz po razwsuwali dłonie pod koszulki i w kieszenie na pośladkach.Ta przedłużająca się gra sprawiała, żeodczuwali nieustanne napięcie seksualne i z coraz większym utęsknieniem czekali na moment, gdyznów znajdą się w pokoju.Emocje jednak wzięły górę nad rozsądkiem i Oleg, nachyliwszy się do Grety, szepnął jej cośdo ucha.W odpowiedzi spojrzała na niego zalotnie, uśmiechnęła się kusząco i pokręciła głową. Ruda& Nie daj się prosić& Wsunął dłonie pod jej bluzkę i dotknął jędrnych piersi.Nogi się pod nią ugięły, serce przyspieszyło, a w głowie niebezpiecznie szumiało.Olegcałował jej usta, oczy i szyję, jednocześnie przypierając ją do ogromnego samotnego głazustojącego przy starych świerkach.Napierał na nią rytmicznie i chwilę pózniej zaczęli się kochać.Podsadził ją na nagrzany słońcem głaz i podtrzymywał, by się z niego nie zsunęła.Greta oparładłonie o kamień, a nogami oplotła biodra Olega.Poruszał się w niej tak, jak lubiła najbardziej:drapieżnie i bardzo mocno.Pojękiwała z rozkoszy i przygryzała wargi.Czuła, jak rozpiera ją odwewnątrz, i po ciele przebiegł jej dreszcz.Tylu orgazmów, co przez te kilka dni z Olegiem, niemiała z Grzegorzem chyba przez całe małżeństwo. Jesteś fantastyczna& szepnął szarmancko w podziękowaniu za ten seks.A prawieniekomplementów nie przychodziło mu łatwo. Ty też niczego sobie& Pocałowała go.W Sobiniu spędzili jeszcze jedną noc i kolejnego dnia wyjechali dalej, tym razem jużz zamiarem biwakowania pod gołym niebem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]