[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.159RSPoza tym chodziło o niego samego.Wiedziała, że nie będzie się w staniew pełni skupić na Neilu, gdy Vincent będzie w pobliżu.Potrzebowała jednakochrony.Vincent na pewno nie puści jej samej. Dobrze już, dobrze wymamrotała i wybrała numer telefonu. Marty? odezwała się, gdy jej brat odebrał telefon. Potrzebuję przysługi, lecz niechciałabym zbyt wiele wyjaśniać.Powiedzmy, że chciałabym, żebyś mniegdzieś podwiózł i ma to związek z moją pracą.I tak pewnie będzie mu musiała wszystko wyjaśnić.Niemniej jednakMarty obiecał przyjechać za dziesięć minut.Gdy się pojawił, była już gotowa.Zajrzała do Vincenta. Przepraszam, ale muszę jeszcze raz pojechać do baru.Nie martw się.Podwiezie mnie mój brat Marty.Zapewniam, że nie pozwoli, by cokolwiek misię stało.Zadzwonię w drodze powrotnej.Vincent spojrzał na nią, przerażony.Wstał.Natalie odwróciła się i udałado drzwi. Nie ma mowy, Natalie. Ale przecież jesteś zajęty odparła, nie zatrzymując się. Zdecydowanie, nie mylisz się odrzekł stanowczo.Rzucił jej lodowatespojrzenie. W porządku.Jeśli chcesz, możesz jechać za nami.Marty już tu jest i niezamierzam mu wyjaśniać, kim jesteś.Nie ma pojęcia, że potrzebuję ochrony inie chcę, by się o tym dowiedział.Szybko opuściła mieszkanie, udając się do samochodu Marty'ego.Vincent podążył za nimi. Co to za jeden? zapytał Marty. Przyjaciel odrzekła, zapinając pas.Marty uniósł brwi, słysząc gdziesię wybierają.160RS Wygląda na bardzo wkurzonego.To twój chłopak? Pokłóciliście się?Cóż mogła odpowiedzieć? Najprościej było potwierdzić domysłyMarty'ego. Coś w tym rodzaju odparła. Wielki facet.Niezle się wnerwił.Dobrze go rozumiem.Masz talent dowkurzania facetów.Ale jesteś moją siostrą.Ja mam prawo być na ciebie zły.On nie.Mogę się z nim policzyć.Natalie spojrzała na niego z powątpiewaniem.Skupiony na prowadzeniuwozu, niczego nie zauważył.Jak zawsze jechał zbyt szybko. Nie waż się go tknąć ostrzegła, bo choć była pewna, że Vincent sobiez nim poradzi, nie miała przekonania, czy byłby w stanie pokonać wszystkichtrzech braci naraz.Nie chciała, by coś mu się stało.Pragnęła jedynie przestać onim myśleć, gdyż powinna się skupić na pracy.Poza tym mógłby wystraszyćNeila, jeśli ten uzna, że są parą.Potrzebowała tylko kilku minut z Gerardem. Mogę go dla ciebie zgubić zaoferował Marty.Tylko kilka minut.Czynie ma do tego prawa? Zrób to.Ucieknijmy mu stwierdziła.Marty postąpił, jak kazała.Skręcił nagle i zawrócił samochód.Przemierzał miasto bocznymi uliczkami, które Natalie widziała pierwszy raz wżyciu.Do baru dojechali w godzinę, choć zazwyczaj zajmuje to kilka minut.Zaczęła się zastanawiać, czy właściwie postąpiła.Przy Martym czuła siębezpiecznie, lecz wiedziała, że Vincent byłby innego zdania.Czuł się za niąosobiście odpowiedzialny.Z pewnością odchodził od zmysłów, zastanawiającsię, gdzie jest.Pewnie zdążył już opuścić The Ladder" i zawiadomić policję ojej zniknięciu.Musi się pośpieszyć. Zadzwonię, jak skończę powiedziała Marty'emu, wychodząc z wozu.161RS Dobrze, lecz kiedy skończysz, musisz mi wszystko opowiedzieć.Spodziewała się tego.Obiecała opowiedzieć mu w skrócie wydarzeniaostatnich dni, po czym przekroczyła próg The Ladder",Vincent próbował uspokoić bicie serca.Gdzie ona jest? Jak udało mi sięich zgubić? Czy to faktycznie jej brat? Tak, jest do niej podobny wymamrotał, co tylko trochę poprawiło muhumor.Brat na pewno się nią zajmie, tylko nie zdaje sobie sprawy, na co sięporywa.Nie wie, jak wielkie niebezpieczeństwo zagraża jego siostrze.A czywie o tym Natalie?Vincent zatrzymał się za rogiem.Równie dobrze może wrócić do baru.Wcześniej czy pózniej zastanie ją tam.Wiedział jednak, że Natalie zdaje sobiesprawę z niebezpieczeństwa, jakie jej grozi ze strony Jasona Jamisona.Udawanie, że nic się nie stało, nie zmniejsza grozy, lecz tak właśniepodchodziła do życia.Doskonale ją rozumiał.Tak czynią silni ludzie.Natalie nie była typem człowieka, który się poddaje w obliczuniesprzyjających okoliczności.Często o tym myślał.Do diaska, w ogóle częstomyślał o niej.Bez przerwy zaprzątała jego umysł.Samo wyobrażenie, że ktośmógłby ją dopaść lub że grożą jej poważne kłopoty.Tak ja dzisiaj, pomyślał.Zalała go fala strachu.Gdzie się u diabła podziała? Skręcił za róg zpiskiem opon.A kiedy znajdzie Natalie.O ile w ogóle ją znajdzie! Nawettak nie myśl wyszeptał.Na pewno ją znajdzie, a kiedy to nastąpi, będziewielka draka!162RSROZDZIAA PITNASTYW The Ladder" nic się nie zmieniło.Te same światła, prawie wszyscystali bywalcy przy barze.Stoły bilardowe pozajmowane.Neil szykował się dorzutu lotkami.Natalie nie zauważyła Brada, ale była pewna, że wcześniej czypózniej pojawi się w klubie.Wzięła głęboki oddech i weszła do środka.Ruszyła prosto w kierunkuNeila.Już dość bycia nieśmiałą. Witam! Miło cię widzieć rzekła, gdy Neil odwrócił się w jej stronę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]