[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brat Albert poznał dowodnie z tej mowy słabość jej rozumu i ocenił, że to pod jegopług pole.Piękność Lisetty żądzę w nim wzbudziła, tak iż gorąco się w białogłowie rozmiło-wał.Jednakoż nie odkrył jej od razu swoich pragnień, postanowiwszy z zalotami czekać nachwilę sposobną.Przeciwnie wcale, chcąc świątobliwość swoją Lisetcie pokazać, brat Albertpoczął ją strofować, gromić i mówić jej o pysze i, o próżności.Lisetta odparła, że musi byćgłupcem, skoro nie widzi różnicy między ziemską a nieziemską pięknością.Brat Albert, niechcąc jej do kolery przywodzić, skończył spowiedz i odpuścił ją wraz z innymi białogłowami.Po kilku dniach nasz mnich w towarzystwie swego wiernego przyjaciela wszedł do domuLisetty, odwołał ją do ustronnej komnaty, z dala, od oczu ludzkich, padł przed nią na kolana irzekł: W imię miłości bożej zaklinam was, madonno, abyście mi przebaczyli to, co mówiłem wniedzielę, gdy szło o piękność waszą.Następnej nocy tak okrutnie za to ukarany zostałem, żepo razach, które spadły na mnie, dopiero dzisiaj z łoża dzwignąć się zdołałem. Kto was tak oporządził? spytała głupia Lisetta. Wszystko szczegółowie wam opowiem odparł Albert. Kiedy jak to mam w obyczaju,178około północy do modlitw ukląkłem, spostrzegłem naraz, że cała moja cela rozjaśniła sięzłotym światłem.Nim obejrzeć się zdołałem, ujrzałem przed sobą cudownie pięknego mło-dziana, który gruby kij w ręku dzierżył.Schwycił mnie za kaptur, na ziemię powalił i tak bićpoczął, iż mi się zdało, że mi wszystkie kości pogruchoce.Spytałem się go, za co mnie takkrzywdzi.Wówczas młodzian zawołał: Odbierasz karę za to, że poważyłeś się poniżyć dzisiaj niebiańską piękność Lisetty, którąto białogłowe po Bogu najwięcej miłuję. Kim jesteście? spytałem. Jestem archaniołem Gabrielem odparł. O panie mój zawołałem błagam was o przebaczenie! Gotów jestem odpuścić ci winę rzekł młodzian pod tą kondycją, że gdy tylko z po-słania się dzwigniesz, zaraz do pani Lisetty się udasz i o przebaczenie ją poprosisz.Jeśli ci nieprzebaczy, powrócę tu znowu i tak cię oporządzę, że nigdy, póki życia, o tym nie zapomnisz. Tu przydał jeszcze kilka słów, aliści nie ośmielę się ich wam powtórzyć, dopóki przebacze-nia od was nie otrzymam.Głupia, próżna i łatwowierna Lisetta z wielką radością słuchała słów mnicha, nie podej-rzewając żadnego podstępu ani kłamu.Gdy brat Albert umilkł, rzekła po chwili w te słowa: Mówiłam wam przecie, bracie Albercie, że piękność moja jest niebiańską pięknością.Aliści żal mi was bardzo i byście już więcej nie cierpieli, z całego serca winę wam odpuszczę,jeśli tylko powtórzycie mi to, co anioł powiedział. Teraz, kiedyście mi przebaczyli rzekł na to brat Albert ochotnie wam jego słowa po-wtórzę, ale na miłość boską, nie mówcie nikomu o tym, że najszczęśliwszą białogłową naświecie jesteście, bowiem wszystko wszczęt popsowacie.Anioł kazał mi wam powiedzieć, żeniezwykle sobie was upodobał i że często by was nocą nawiedzał, gdyby się nie bał, że waszestracha.Takoż oznajmić mi przykazał, że wkrótce do was przybędzie, aby z wami pewienczas spędzić.Ponieważ jednak, gdyby w anielskim kształcie się zjawił, nie moglibyście z nimobcować, tedy z miłości ku wam człowieczą na się przybierze postać.Uwiadomcie go przezemnie, kiedy i w jakiej postaci widzieć go pragniecie.Archanioł zaraz do was pośpieszy, awówczas będziecie mogli nazwać się najszczęśliwszą na ziemi białogłową.Głupiuchna Lisetta rzekła, że niewymownie się cieszy z miłości archanioła, że sama zdawna go już miłuje i nigdy nie przeszła przed jego obrazem, by świecy wotywnej przed nimnie zapalić, że kiedykolwiekby ją odwiedził, zawsze z radością go przyjmie.Zastanie ją wustronnej komnacie, gotową na jego przyjęcie, byleby jej tylko nie opuścił znów dla MariiDziewicy, którą ponoć ze wszystkich sił miłuje, jak to widać z malowideł, na których zawszena klęczkach przed Nią jest wyrażony.Na ostatku przydała, że archanioł może przybyć wczyjejkolwiek postaci, byleby tylko pozór jego straszny nie był. Wielce rozumny respons mi daliście rzekł brat Albert dlatego też powtórzę archa-niołowi wiernie wasze słowa.Możecie i mnie wielką łaskę łatwie wyświadczyć, pozwalającaniołowi w moim kształcie u was się pojawić.Wyjaśnię wam, dlaczego to taką łaską dla mniesię okaże: archanioł, biorąc moje ciało na się, uwolni duszę moją z doczesnej powłoki.Przezten czas, gdy on z wami pozostawać będzie, dusza moja rozkoszy w raju zazna. No odparła na to w ciemię bita białogłowa tyleście razów z mego powodu odebrali,że nie mogę wam tej łaski odmówić. A więc i rzekł brat Albert niechaj dziś wieczór drzwi waszego domu otworem stoją.Archanioł przybędzie do was w człowieczym kształcie; zrozumiałą przeto jest rzeczą, żewejść do domu tylko przez drzwi może.Lisetta przyrzekła, że wszystko, co trzeba, uczyni, i rozstała się z mnichem.Pozostawszysama, tak bardzo w pychę urosła, że koszula zadka przykryć jej nie mogła; zdawało się jej, żejeszcze tysiąc lat dzieli ją od chwili odwiedzin archanioła.Brat Albert, wiedząc, że tej nocy179nie tyle rolę anioła co dziarskiego jezdzca odegrać mu wypadnie, jął się pokrzepiać cukrami iróżnymi kordiałami, aby łacno z siodła wysadzonym nie zostać.Potem, uzyskawszy od prze-ora pozwolenie na wyjście z klasztoru, wraz z swym wiernym przyjacielem udał się do domupewnej rajfurki, skąd nieraz już na podobne gonitwy i łowy się wyprawiał.Przy pomocy róż-nych barwiczek i szat przekształcił się w anioła i podążył do domu Lisetty.Ta, ujrzawszybiałą postać, stojącą na progu, rzuciła się na kolana.Anioł podniósł ją, pobłogosławił i dał jejznak, aby z nim po społu do łoża się położyła.Lisetta posłuchała z ochotą rozkazu archanioła,który po chwili legł obok swej pokornej służki.Brat Albert był człekiem na schwał, o wielkiejposturze i krzepocie, dlatego też Lisetcie, jędrne ciało i miękką skórę posiadającej, większąradość zgotował nizli jej mąż.Nie raz i nie dwa tej nocy bez żagli dzielnie płynął, co ona so-bie wielce chwaliła.Krom tego opowiadał jej siła cudowności o niebiańskiej szczęśliwości wraju, tak iż pani Lisetta z tego wszystkiego wielce ukontentowana była.Wreszcie, gdy dzieńnastał, brat Albert z Lisettą się rozstał, umówiwszy się z nią uprzednio co do powtórnejschadzki, i zabrawszy swe przybory udał się do przyjaciela, który nań czekał w domu znajo-mej białogłowy, dotrzymującej mu uprzejmie towarzystwa, iżby nie bał się spać sam.Zjadłszy obiad, Lisetta wraz ż kilkoma przyjaciółkami udała się do brata Alberta i opowie-działa mu o odwiedzinach archanioła Gabriela, o tym, jak wygląda, i o wszystkim, co odeńsłyszała, gdy sławił cuda żywota wiecznego, przy czym nie omieszkała przydać do swej opo-wieści wiele osobliwych bredni i łgarstw.Wówczas brat Albert rzekł: Nie wiem, szlachetna damo, jakeście tej nocy po społu z nim przebywali, to mi jeno wia-domo, że archanioł zjawił się dziś nocą w mojej celi.Dowiedziawszy się o waszym poleceniu,przeniósł natychmiast duszę moją, gdzie siła róż i pięknych kwiatów rosło w ilości dotych-czas przeze mnie nie widzianej.W tym rozkosznym miejscu bawiłem aż do świtania.O tymjednak, co przez ten czas z moim ciałem się działo, nie mam żadnego uwiadomienia. Zali wam o tym nie powiedziałam? spytała Lisetta
[ Pobierz całość w formacie PDF ]