[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wtedymożesz zostać z nami, i tak będzie sprawiedliwie.Ale nie spodziewaj się,że będziesz nam przewodzić zamiast Toy.To by nie było sprawiedliwe. Ja zadecyduję, co jest sprawiedliwe, a co nie. Tak też nie będziesprawiedliwie.Skrzywił się. Zacna z ciebie dziewczyna, Poyly.Nie spieraj się ze mną. Nie chcę dopuścić, by cię wygnali.Trzymam twoją stronę. A więcpatrzcie! I Gren obrócił się do reszty grupy.Wyjął zza pasa kawałek szkładziwnego kształtu, którym się uprzednio zabawiał.Wystawił je na otwartejdłoni.Podniosłem to, kiedy złapała mnie drzewołapka zwrócił się dowszystkich. To się nazywa mika albo szkło.Być może pochodzi z morza.Być może z tego właśnie mocarmity robią swoje podmorskie okna.Toy zabierała się do zbadania szkiełka, ale Gren cofnął dłoń. Jeżeli potrzymać je w słońcu, wytworzy przed sobą maleńkie słońce.Kiedy byłem w klatce, oparzyłem sobie tym rękę.Wypaliłbym sobie64wyjście z pułapki, gdybyście nie nadeszli.A oto jak możemy otworzyćsobie drogę z Ziemi Niczyjej.Podpalimy tutaj trochę patyków i trawy, aogień się rozszerzy.Lekki powiew podprowadzi go do lasu.Nic nie lubiognia i tam, gdzie ogień przejdzie, my możemy posuwać się bezpiecznie zpowrotem w głąb lasu.Wszyscy spojrzeli po sobie. Gren jest niezwykle sprytny powiedziała Poyly.Jego pomysł ocalinam życie. Nic z tego nie będzie zawyrokowała z uporem Toy.W przystępiewściekłości Gren cisnął w nią prymitywną soczewką. Ty idiotko! Masz same ropuchy w głowie! To ciebie należałobywywalić z grupy! Ciebie należy przegnać!Cofając się, Toy złapała soczewkę. Gren, tyś oszalał! Nie wiesz, co mówisz.Wynoś się krzyknęła zanimbędziemy zmuszeni cię zabić! Rozjuszony Gren zwrócił się do Veggy'ego. Widzisz, jak ona mnie traktuje, Veggy! Nie może nam przewodzić.Ona musi odejść albo my dwaj odejdziemy. Toy nigdy mnie nie skrzywdziła odezwał się markotnie Veggy, chcącza wszelką cenę wycofać się z awantury.Nie zamierzam zostaćwyrzutkiem.Toy zorientowała się w ich nastrojach i w mig je wykorzystała. W grupie nie ma miejsca na spory, bo grupa umrze.Tak już jest.Jedno z nas, Gren lub ja, musi odejść, a do was należydecyzja, które.Teraz głosujcie.Zmiało, kto woli, żebym to ja raczej odeszłaniż Gren? To nieuczciwe! zawołała Poyly Gren musi odejść wyszeptała DriffGren wyciągnął nóż.Veggy zerwał się i natychmiast wyciągnął swój.May zrobiła to samo za jego plecami.Niebawem wszyscy stanęli z nożamiprzeciwko Grenowi.Jedna Poyly się nie poruszyła.Grenowi zrozgoryczenia opadła szczęka.65 Oddaj mi moje szkiełko. Wyciągnął dłoń do Toy. Ono jest nasze powiedziała Toy Potrafimy zrobić małe słońce beztwojej pomocy Wynoś się, zanim cię zabijemy.Po raz ostatni przyglądał się kolejno ich twarzom.Po czym obrócił sięna pięcie i odszedł bez słowa.Klęska go zaślepiła.Przyszłość rysowała sięprzed nim niezbyt różowo.%7łycie na własną rękę, ryzykowne w lesie, tutajbyło ryzykowne w dwójnasób.Gdyby mu się udało powrócić dośrodkowych warstw lasu, może by natrafił na inną grupę ludzi, ale takiegrupy spotykało się rzadko i były one płochliwe; nie bardzo też pociągałaGrena konieczność podporządkowania się obcym, nawet gdyby go przyjęli.Ziemia Niczyja nie stanowiła najlepszego terenu spacerowego dla kogośzaślepionego klęską.Był wygnańcem zaledwie pięć minut, gdy padł ofiarąroślinnego przeciwnika.Grunt opadał nierówno pod jego stopami do korytaniewielkiego potoku, którym nie płynęła już woda.Głazy wyższe od Grenazalegały gęsto wokoło, żwir i porozrzucane w nieładzie kamyki stanowiłyskromne urozmaicenie.Prócz ostrych jak brzytwa traw rosło tu zaledwiekilka roślin.Kiedy obojętny na wszystko wędrował tak przed siebie, cośspadło mu na głowę, lekko i bezboleśnie.Kilkakrotnie niepokoił Grena widok ciemnego, podobnego do mózgugrzyba, uczepionego innych stworzeń.Ten rozumny grzyb był mutantemsmardza.Na przestrzeni wieków zmienił sposoby żywienia się irozmnażania.Przez moment Gren stał zupełnie bez ruchu, dygocąc leciutko poddotykiem tego czegoś.Podniósł rękę, ale natychmiast ją opuścił.W głowieczuł chłód, prawie odrętwienie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]