[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W San Roquińo sprzedaje się teżeliksir na przedłużenie życia i syrop na niepowodzenia małżeńskie, reala za łyk.- Czy chcesz wymazać z sumienia cudzołóstwo i pozbyć się piętna zdrady małżeńskiej?- Kiedy pewnego dnia don Rosendo nie zdołał odpalić rakiety, dona Rita sprawiła mu takie manto, żemusieli interweniować robotnicy z fabryki "Angielski Biszkopcik" z majstrem na czele, Casiano Areałzawsze był człowiekiem odpowiedzialnym.- Na Boga, paniusiu, proszę się uspokoić, bo go pani zabije! Jeśli don Rosendo nie może, to któryś z nasgo zastąpi! Paniusiu, proszę się uspokoić, bo będzie nam przykro! I proszę schować biust, zaprzeproszeniem, bo można dostać zapalenia płuc!Na cmentarzu w Santa Rosina de Xericó grają w kapsle policjant Fausto Belinchón Gonzalez, którypochodzi z Motilla del Palancar z La Manchy w prowincji Cuenca, i wuj Cięto; trudno w to uwierzyć, ale toprawda, sam widziałem.- Schodzenie na psy też ma swój urok, Camilito, najgorsze jest nie to, że się nastąpi na mandragorę, ale to,że się człowiek stacza i stacza w dół, spójrz na Rite Freire, młoda i majętna, a jest na najlepszej drodze, żebyw chwili śmierci błagać miłosierdzia.W górach San Cristobo wilki zagryzły pewnej nocy trzy krowy z cielętami, nikt nie przypuszczał, żebytam mogły grasować.Tanis Gamuzo wyruszył ze swoimi psami i ze strzelbą na ich poszukiwanie i następnejnocy zabił dwa wilki, jeden ważył około pięciu arrobów, nie był to wilk z Zacumeiry, ale niewiele mubrakowało; pies Kajzer został śmiertelnie ranny i trzeba go było dobić jednym uderzeniem noża, to zawszejest przykre.Tanis te dwie wilcze skóry kazał wygarbować i wraz z trzema innymi, które miał wcześniej,oddał Anunciación Sabadelle, podopiecznej Szlai.- Masz, zrób z tego przykrycie dla Gaudencja, to jest bardzo ciepłe.Kiedy krewni z La Coruna przysłali mi cygara, zaniosłem je Marcosowi Albite.- Obietnica zobowiązuje.- Dziękuję, już mnie trochę męczyło żucie portugalskiego tytoniu.Zlina wszystko packa; ale ty mnierozpuszczasz.Catuxa Bainte przyniosła Marcosowi Albite kwaterkę wina z gospody.- Dzisiaj jestem w formie jak mało kiedy.Zmienił głos.- Przepraszam, że mówiłem ci po imieniu przy ludziach, wprawdzie Catuxa za bardzo się nie liczy,właściwie nie liczy się prawie wcale.Stwierdziłem, że to był odpowiedni moment.- Powinniśmy mówić sobie na ty, tak jak przed wojną, ty też jesteś z Guxindów, jesteś taki sam Guxindejak ja.- Tak, ale ja jestem Guxinde biedny, Guxinde, który do niczego się nie nadaje.Catuxa przyniosła dwa kieliszki do wina, jeden dla Marcosa Albite, drugi dla mnie, mój był tak czysty, żeaż miło było patrzeć.- Wymyć ci puszkę do sików?- Tak.Marcos Albite pogłaskał cygara.- Wolisz te od płaskich?- Nie umiem powiedzieć.Po niebie przemknęło coś jakby błyskawica nadziei, możliwe, że była to cukrowa gołąbka.- Ja już nie ufam nawet Bogu, kiedyś mnie chronił, ale patrz, co teraz! %7łyję wciśnięty w tę trumnę nakółkach!Zpiewa ośka wozu ciągniętego przez woły, wóz podskakuje na wyboistej drodze, a jego skrzypienieodstrasza wilki i wzbudza niepokój lisa, świat jest pudłem rezonansowym, a powierzchnia ziemi jest jakpokrycie bębna, zupełnie jak skóra na bębnie.Marcos Albite pomalował na nowo gwiazdkę i wypolerowałswoje inicjały wybite z pinezek.- Prawie już skończyłem twojego świętego, będzie to święty Kamil prima sort, zobaczysz, dam ci go wprzyszłym tygodniu, muszę go tylko przetrzeć papierem ściernym.Felicjano Yilagabe San Martino zwlekał z ożenkiem, był narzeczonym Angustias Zonan Corvacin przezdwadzieścia trzy lata, a w małżeństwie wytrwał niedługo, niecałe półtorej godziny; kiedy narzeczeni wyszliz probostwa, ona powiedziała:- Pójdziemy na chwilę z mamą na cmentarz, złożyć kwiaty na grobie ojca.A on powiedział: f - Idzcie, ja poczekam.Kiedy Angustias wróciła, Felicjano ulotnił się był jak kamfora, a z knajpy Rauca wyszła szefowa,Remedios, i podała Angustias kopertę.- Masz, Felicjano zostawił to dla ciebie.Angustias zdenerwowana otworzyła kopertę.Wewnątrz była karteczka, na której skreślono okrągłymiliterami: Idz w cholerę.O Felicjanie wszelki słuch zaginął, jakby się zapadł pod ziemię, ktoś mówił, żewidziano go w Madrycie, podobno jest kierowcą w autobusie.- A co zrobiła Angustias?- A co miała zrobić? Najpierw czekała, już była przyzwyczajona do czekania, czekała cztery czy pięć lat, apotem została zakonnicą; żeby zostać dziwką, już nie miała warunków, do tego nadają się świeższe, toznaczy nie takie podstarzałe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]