[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak myślałam  rzekła. To co właściwie robię i skąd o tym wiesz?Smithback wzruszył ramionami. Mam swoje zródła.Zwłaszcza ty powinnaś o tym pamiętać.Wypytywałem kilku moich przyjaciół zmuzeum i dowiedziałem się, że w zeszły czwartek przewieziono tam Pamelę Wisher i drugie niezidentyfikowane ciało.Ty i Frock asystujecie przy autopsjach.Margo milczała. Bez obaw.To, o czym rozmawiamy, nie znajdzie się w prasie  zapewnił Smithback. Chyba już wypiłam mojego drinka  powiedziała Margo. Na mnie już czas. Wstała. Zaczekaj. Smithback chwycił ją za nadgarstek. Nie wiem jednego.Czy wezwano cię, ponieważna ciałach odkryto ślady zębów?Margo obróciła się na pięcie. Skąd o tym wiesz?  rzuciła ostro.Smithback uśmiechnął się triumfalnie, a Margo zrozumiała, że dała się złapać na sztuczkę szczwanegolisa  dziennikarskiego wygi.A więc jednak opierał się głównie na domysłach.Mimo to jej reakcja jepotwierdziła.Ponownie usiadła. Wiesz co, prawdziwy z ciebie łajdak.Dziennikarz wzruszył ramionami. - 51 - To nie były tylko domysły.Wiedziałem, że ciała przewieziono do muzeum.A jeśli czytałaś mój wywiadz Mephistem, przywódcą społeczności podziemnej, wiesz, co powiedział o kanibalach żyjących rzekomopod Manhattanem.Margo pokręciła głową. Bill, nie możesz tego opublikować. Dlaczego nie? Nikt się nie dowie, że to wyszło od ciebie. Nie to mnie martwi  ucięła. Zastanów się przez chwilę, choć wiem, że przychodzi ci to z trudem.Wyobrażasz sobie, co się stanie w mieście, gdy wydrukujesz swój artykuł? I jak to przyjmie twoja nowaprzyjaciółka, pani Wisher? Ona nie wie.Jak sądzisz, co powie, gdy dowie się, że jej córka nie tylko zostałazamordowana i pozbawiona głowy, lecz również częściowo pożarta?Twarz Smithbacka wykrzywił grymas boleści. Ja to wszystko wiem.Ale zrozum, Margo, to informacje. Opóznij ich druk o jeden dzień. Dlaczego?Maro zawahała się. Daj mi naprawdę dobry powód, kwiatuszku  ponaglał Smithback.Margo westchnęła. No dobrze.Ponieważ ślady zębów mogą należeć do psa.Wszystko wskazuje na to, że ciała przezdługi czas spoczywały pod ziemią, zanim zostały zmyte do kanału po długiej i ulewnej burzy.Bierzemy poduwagę możliwość, że właśnie w tym czasie zostały  napoczęte przez bezpańskie psy.Smithback zbaraniał. Chcesz powiedzieć, że to nie kanibale?Margo pokręciła głową. Przykro mi, że cię rozczarowałam.Jutro powinniśmy znać odpowiedz, gdy otrzymamy wyniki testówlaboratoryjnych.Wówczas, obiecuję, będziesz miał wyłączność na te informacje.Jutro po południu mamyspotkanie w muzeum.Po jego zakończeniu osobiście omówię tę sprawę z Frockiem i D Agostą. Co za różnica, jeden dzień w tę czy w tamtą? Już mówiłam.Opublikujesz swoją historię już teraz i w całym mieście rozpęta się nieziemska panika.Widziałeś na własne oczy, jak potrafi się zachowywać nasza śmietanka towarzyska, wiesz, do czego sązdolni ci ludzie.Co się stanie, gdy uznają, że w mieście grasuje jakiś potwór, dajmy na to, kolejny Mbwunczy seryjny zabójca-kanibal? A jeśli następnego dnia ogłosimy, że na ciałach są ślady psich zębów,wyjdziesz na idiotę.Policja i tak jest na ciebie cięta za tę aferę z nagrodą.Jeśli wywołasz w mieście panikę,ani chybi każą wytarzać cię w smole i w pierzu, a potem wywiozą z Nowego Jorku na szynie.Smithback zamyślił się. Hmm. Odczekaj jeszcze dzień, Bill  poprosiła Margo. To jeszcze nie jest temat do gazety.Smithback milczał i myślał. No dobrze  zgodził się z wahaniem. Instynkt podpowiada mi, że popełniam horrendalne głupstwo,ale niech będzie, zaczekam jeszcze jeden dzień.Ale pamiętaj, potem chcę mieć wyłączność na tę sprawę.%7ładnych przecieków dla innych dziennikarzy.Margo uśmiechnęła się pod nosem. Bez obawy.Przez chwilę siedzieli w milczeniu.W końcu Margo westchnęła. Spytałeś wcześniej, co się ze mną stało.Nie wiem.Wydaje mi się, że te zabójstwa przywołały złewspomnienia. Masz na myśli Bestię z Muzeum  mruknął Smithback.Metodycznie atakował miseczkę z orzeszkami. To były ciężkie chwile. Można tak powiedzieć. Margo wzruszyła ramionami. Po tym, co się stało.chciałam o wszystkimzapomnieć.Męczyły mnie koszmary, noc w noc budziłam się zlana zimnym potem.Gdy przeszłam na - 52 -Columbię, sprawy przybrały lepszy obrót.Sądziłam, że jest już po wszystkim.Kiedy jednak wróciłam domuzeum, wszystko zaczęło się od nowa. Zamilkła na chwilę. Bill  odezwała się nagle. Czy wiesz, cosię stało z Gregorym Kawakitą? Z Gregiem?  zapytał Smithback.Skończył orzeszki i obracał w dłoni miseczkę, jakby spodziewał sięznalezć następne na spodzie. Nie widziałem go, odkąd odszedł z muzeum.Czemu pytasz?  Zmrużył lekkopowieki. Nie mogliście się dogadać, co?Margo machnęła ręką. Nie, nie, nic z tych rzeczy.Rywalizowaliśmy między sobą wyłącznie o uznanie doktora Frocka.Gregpróbował skontaktować się ze mną kilka miesięcy temu, ale ja nie chciałam.Myślę, że był chory czy cośtakiego.Miał dziwny głos.Gdy wreszcie ruszyło mnie sumienie, próbowałam go odszukać.Nie znalazłamjego numeru telefonu w spisie abonentów na Manhattanie.Zastanowiło mnie to, może się wyprowadził,przeniósł na jakąś inną uczelnię. Nie mam pojęcia  mruknął Smithback. Ale Greg to facet kuty na cztery nogi.Zawsze da sobieradę.Pewnie zakotwiczył w jakiejś lukratywnej przystani i zarabia trzysta tysięcy rocznie. Spojrzał nazegarek. Mam jeszcze trochę czasu, kolejny artykuł muszę oddać dopiero na dziewiątą.Co oznacza, żemożemy wypić jeszcze po jednym.Margo spojrzała na niego z ironicznym zdumieniem. Bill Smithback stawiający przyjaciółce drugiego drinka? Jakże mogłabym teraz wyjść? Jestemświadkiem historycznych przemian.16Nick Bitterman wspiął się zgrabnie po kamiennych stopniach zamku Belvedere i przy blankach zaczekał,aż dołączy doń Tanya.Poniżej rozpościerała się mroczna przestrzeń Central Parku skąpanego wpromieniach zachodzącego słońca.Nick czuł lodowaty chłód butelki dom perignon, przenikający przez papierową torbę, którą miał podpachą.Było to miłe uczucie po parnym i gorącym wieczorze.Gdy się poruszył, zabrzęczały kieliszki, któremiał w kieszeni.Odruchowo sięgnął do niej i namacał małe kanciaste pudełko, gdzie znajdował siępierścionek.Za osadzony w platynie jednokaratowy brylant od Tiffany ego zapłacił u jubilera przyCzterdziestej Siódmej Ulicy cztery tysiące dolarów.Wykosztował się, ale było warto.Właśnie nadeszłaroześmiana i zasapana Tanya.Wiedziała o szampanie, lecz nie domyślała się, że miał dla niej pierścionek.Nick przypomniał sobie, że widział kiedyś film, w którym dwójka bohaterów pije szampana na mościeBrooklyńskim, po czym wyrzuca kieliszki do wody.Tamten pomysł był niezły, ale jego  lepszy.Tylko zblanek zamku Belvedere o zachodzie słońca można było obejrzeć zapierającą dech w piersiach panoramęManhattanu.Przede wszystkim trzeba wynieść się z Parku, zanim zrobi się ciemno.Ujął Tanyę za rękę, gdy pokonywała ostatnie stopnie, po czym wspólnie podeszli do skraju kamiennychblanek.Wieża wznosiła się ponad nimi, czarna pośród szarości; jej gotyckie kształty psuła nieco aparaturameteo umieszczona na najwyższych krenelach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl






  • Formularz

    POst

    Post*

    **Add some explanations if needed