[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mogłaś zadzwonić. Nawet nie próbował ukryć zdenerwowania.Gdy tylko wypowiedział te słowa, zrozumiał, że popełnił błąd.Katezjeżyła się. Nie dzwoniłam, bo myślałam, że cię nie ma wyjaśniła.Jej odpowiedz powinna być dla niego ostrzeżeniem, ale nie mógł jużpowstrzymać gotujących się w nim emocji. I tak powinnaś była zadzwonić. Ty nie dzwoniłeś. Skrzyżowała dłonie na piersiach i spojrzała naniego gniewnie. Byłem w pracy bronił się. Wiedziałaś, że wrócę pózno.Dlaczego właściwie się kłócili, kiedy miał ochotę wziąć ją w ramiona,zdjąć z niej kilka warstw odzieży i przez resztę wieczoru całować jej ciało,odnajdując wszystkie wrażliwe zagłębienia. Oczywiście. Jej głos ociekał ironią. Miałam wiedzieć, że wrócisz popółnocy przez trzy noce z rzędu, bo w poniedziałek rano zostawiłeś miwiadomość, że się spóznisz? To nie o tym chciałem dziś z tobą porozmawiać zmienił temat. A o czym? Jeśli pozwolisz, wolałabym sobie tego dzisiaj oszczędzić.Obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę sypialni.Poczuł się winny.Jak to się stało, że ich rozmowa potoczyła się tak zle?Nie miał pojęcia.Wiedział tylko, że nie może pozwolić jej odejść. Poczekaj! Dogonił ją w holu.Chyba usłyszała w jego głosie desperację albo może była już zmęczonawalką.A może po prostu miał szczęście.W każdym razie zatrzymała się. Nie chciałem. powiedział zadowolony, że na niego spojrzała.Czego? zapytał sam siebie.Zachować się jak idiota? Zniechęcić cię?W końcu zamiast przyznać się do winy, wyznał: Po prostu się martwiłem.Tym razem spojrzała na niego łagodniej, a w jej głosie nie było już złości. Nie musisz się o mnie martwić.Umiem sama o siebie zadbać. Wiem. Ale ta wiedza wcale nie zmieniała tego, że bardzo chciał jąchronić. W poniedziałek byłem u lekarza poinformował. U lekarza? Zmarszczyła czoło z troską. yle się czujesz? Zbadałem się jeszcze raz. Wyciągnął z kieszeni wyniki testów. Nie rozumiem zdziwiła się. Wszystko się zgadza.Jestem czysty.W końcu wzięła od niego kartkę, ale nawet jej nie otworzyła. Zrobiłeś to dla mnie? spytała. Chciałem, żebyś mi zaufała. Dlaczego? Bo chcę, żebyś wiedziała, że możesz mi zaufać.Chcę. Nie. Potrząsnęła głową. Dlaczego to ma dla ciebie znaczenie?Przez sekundę zastanawiał się nad sensem jej pytania. Bo mi na tobie zależy odpowiedział.Kate zaczęła się wpatrywać w wyniki.Część jej umysłu zarejestrowaładane.Był czysty, tak jak powiedział.Ale większość jej myśli wciąż była zajęta przetwarzaniem jego słów.Zależało mu na niej.Chciał, żeby mu ufała.Pomyślała o tym, co usłyszała od Beth.%7łe była zbyt niezależna.Po tylu latach ufania wyłącznie sobie jak mogła zaufać komuś innemu?Ale czy nie będzie żałowała, jeśli nawet nie spróbuje?Powoli złożyła kartkę i oddała mu. Dobrze zgodziła się. Dobrze? Wyglądał, jakby nie był pewien, czy się nie przesłyszał. Dobrze, spróbuję przytaknęła.Wolałaby umieć powiedzieć coś bardziej zdecydowanego niż spróbuję ,ale Jake wydawał się zadowolony.Uśmiech, który pojawił się na jego twarzy,utwierdził ją w przekonaniu, że podjęła właściwą decyzję.Gdy wziął ją w ramiona, poczuła nie tylko znajome pożądanie, ale takżelekką nutkę lęku.To było takie nowe.Pełne emocjonalnych pułapek.Odsunęłajednak lęki na bok.Powiedziała tylko, że spróbuje mu zaufać.Na pewno mogłato zrobić bez obawy, że zostanie zraniona.Jake obudził się i poczuł na poduszce zapach włosów Kate.Z łazienkidochodziły odgłosy prysznica.Przez kilka minut leżał w łóżku, po prostu słuchając i przypominającsobie noc.Na wspomnienie tego, jaka była gorąca, poczuł falę pożądania.Katemruczała zmysłowo za każdym razem, gdy całował jej piersi.Jej skórasmakowała zarazem słodko i pikantnie.Nie mógł pojąć, dlaczego Kate działała na niego jak żadna inna kobieta.Może dlatego, że była matką jego dziecka? Nie, raczej nie.To musiało być coświęcej.To dziwne pragnienie, które czuł, nie dotyczyło tylko kochania się z nią,ale także chronienia jej i bycia z nią, wnikania w jej osobowość aż do momentu,w którym w końcu ją zrozumie.Wstał z łóżka i poszedł do łazienki.Pomieszczenie pełne było pary ipachniało lawendą.Usłyszał, jak Kate cicho podśpiewuje.Zamknął oczy, przypominając sobie, jak kiedyś ją sobie wyobrażał wkąpieli z pianą, z wilgotną i ciepłą skórą i z piersiami lekko wystającymi nadwodę.Zdjął bokserki.Na dzwięk przesuwającej się zasłony Kate otworzyłaoczy.Uśmiechnęła się lekko, gdy zobaczyła, że Jake wchodzi pod prysznic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]