[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyraznie mowa o jakimś grobie.I chciałabym, żebyś nampomógł go zlokalizować.Na razie nie wiemy, co to za miejsce,w którym wznosi się gwiazda" i bez twojego wsparcia możemystrawić na tych poszukiwaniach całą wieczność, bez żadnychrezultatów.- Pokaż mi arabski oryginał - poprosił Ilan.Po przestudiowaniu znaków składających się na inskrypcjęz tronu świętego Piotra, Ilan podszedł do biurka i sięgnął po tele-fon.Przez kilka minut z kimś rozmawiał, po czym zakończyłsłowami:- Doskonale, zatem widzimy się jutro w Galilei.- No, mów, bo pęknę z ciekawości - ponagliła go Afdera.- Chodzi o ten fragment z gwiazdą.Niewykluczone, że to wska-zówka co do położenia grobu.Dlatego zadzwoniłem do dobregoznajomego, Jigala Mizrahiego, z obserwatorium na górze Hermonw rejonie Wzgórz Golan.To jeden z naszych najwybitniejszychspecjalistów od astronomii i astrofizyki.Jutro z rana podjadępo was do hotelu i wybierzemy się tam razem.Może jemu udasię rozwikłać tę waszą zagadkę.W przeciwnym razie czeka nasmozolne przedzieranie się przez katakumby pod Akką.- Dobrze, więc widzimy się jutro - stwierdziła Afdera i wstała,zbierając się do wyjścia.- Radziłbym ci wziąć przyjaciół na przechadzkę po mieście,żeby nie wyjechali z Jerozolimy, zupełnie jej nie znając - rzuciłod niechcenia Ilan.- W porządku, tak zrobię - mruknęła niechętnie, cmokając gona pożegnanie w policzek.- I połóżcie się wcześnie.Jutro mamy przed sobą długi dzień.Z Jerozolimy na górę Hermon jest prawie dwieście kilometrówkrętymi drogami.Gdy we trójkę opuścili budynek Muzeum Rockefellera, Colaianiwymówił się od spaceru zmęczeniem.Afdera wiedziała, że otonadarza się doskonała okazja, żeby zadać Maksowi tysiące pytań,które kłębiły jej się w głowie od chwili, kiedy zostawił ją samąw pokoju gościnnym Ca' d'Oro, ale niejako wbrew sobie posta-nowiła zachować milczenie.- Nasz profesorek musiał chyba coś wyczuć - rzekł wreszcieMax.- Nie zamierzasz się do mnie odzywać? - dorzucił po chwili.- Nie wiem, co mam ci powiedzieć, po tym jak ostatnio uciek-łaś.Co chciałbyś usłyszeć?- Nie rozumiesz, że to wszystko jest dla mnie bardzo trudne?- A dla mnie nie?- Posłuchaj, wiele łat temu złożyłem śluby czystości, a teraznagle spotykam ciebie i prawie łamię przysięgę.To wymagałochwili zastanowienia.Nad sobą, nad tym, co do ciebie czuję, nadkapłaństwem.W Ca' d'Oro trudno by mi było się skupić.- I co wynikło z tego całego skupiania się? - rzuciła ironicznieAfdera.- Chyba nadal nie uświadamiasz sobie, przez co przechodzę.Zawsze żyłaś pod kloszem, najpierw chronili cię rodzice, potembabka.Ale my, zwykli śmiertelnicy, musimy umieć stawiać czołonaszym problemom.- O! Czyli ty jesteś dzielny, bo sprostałeś próbie, a ja tchórzliwa, bo cię na tę próbę wystawiłam? Zupełnie jakbyśmy nie bylioboje dorośli!Kłócąc się, niepostrzeżenie dotarli pod Bazylikę GrobuZwiętego, wznoszącą się w sercu Starego Miasta.- Nie wstąpisz, żeby się poradzić swojego Boga? Może cipowie, jak lepiej traktować innych!- Przestań się złościć.Zgadzam się, że pewnie nie powinienembył tak cię wtedy zostawić, ale spróbuj wyobrazić sobie, jak sięczułem.- A ty spróbuj sobie wyobrazić, jak ja się czułam, kiedy zwia-łeś z mojego domu niczym złodziej.Czułam się, jakbym zrobiłacoś złego! Jakbym była winna! Więc naprawdę nie rób z siebieofiary.I wreszcie się na coś zdecyduj, bo dla Kościoła i dla mnienie ma w twoim życiu miejsca.Na te słowa Max w milczeniu odwrócił się na pięcie i ruszyłku wejściu do świątyni.Patrząc, jak znikł w tłumie meksykańskichturystów, Afdera rozpłakała się z żalu.Potem poszła przed siebie,w stronę Bramy Damasceńskiej, mijając przekupniów i zdąża-jących do meczetów wiernych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]