[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z bezgÅ‚oÅ›nym westchnieniem powlókÅ‚ siÄ™ przez korytarz.- GdybyÅ› mnie potrzebowaÅ‚a, bÄ™dÄ™ tutaj.Chowam siÄ™przed obÅ‚Ä™dem.- OtworzyÅ‚ drzwi do swojej sypialni.- A sam żeÅ› mówiÅ‚, że twój pokój jest daleko od mojego.- Nie.PowiedziaÅ‚em, że nie sÄ… po tej samej stronie korytarza.I, jak widzisz, nie kÅ‚amaÅ‚em.- Nicholas wskazaÅ‚ zamkniÄ™te drzwi w gÅ‚Ä™bi korytarza.- MówiÅ‚em też, że dostaniesz pokój niedaleko sypialni Jules.Kolejna dotrzymana obietnica.PiÄ™kne oczy dziewczyny zabÅ‚ysÅ‚y i Nicholas przypuszczaÅ‚, iż zastanawiaÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie, w jaki sposób najskuteczniej go ukatrupić.PodejrzewaÅ‚, że jedynie obecność Ho-Sin¬ga powstrzymywaÅ‚a jÄ… przed pokazaniem pazurów.Zakrzyknęła z oburzenia i odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie, zamiatajÄ…c wÅ‚osami niczym dÅ‚ugim rdzawym pejczem, i jak burzawpadÅ‚a do pokoju.Ostatnim, co zobaczyÅ‚, byÅ‚a urocza, nachmurzona mina, zapowiadajÄ…ca srogÄ… zemstÄ™, po czymdrzwi siÄ™ zamknęły - cicho, a nie z wielkim hukiem, co zdaniem Nicholasa Å›wiadczyÅ‚o o wielkim opanowaniu.Czas spÄ™dzony w towarzystwie Sheridan Delaney - z De¬laneyów stworzonych do walki - nie miaÅ‚ przypominać wakacyjnej żeglugi po oceanie spokoju.czytelniczkascandalous11- Ósma rano, a Å›wiat to piekÅ‚o - wymamrotaÅ‚ Nicholasw chwili, w której porannÄ… ciszÄ™ rozdarÅ‚ alarmujÄ…cy, przenikliwy krzyk ochmistrzyni, tak donoÅ›ny, iż o maÅ‚o mu nie potrzaskaÅ‚y bÄ™benki.WzdrygnÄ…Å‚ siÄ™ odruchowo, a leżące na biurku pa¬pierzyska pofrunęły we wszystkich możliwych kierunkach.Najważniejszy dokument - potwierdzajÄ…cy przeniesieniepraw wÅ‚asnoÅ›ci pewnej posiadÅ‚oÅ›ci z jego brata, Damiena,obecnego hrabiego Blackstone, na Nicholasa, szybowaÅ‚w powietrzu, poza zasiÄ™giem jego rÄ…k, coraz bliżej kominkai niechybnego zniszczenia.Nicholas dopadÅ‚ do niego jednym susem: wsadziÅ‚ rÄ™kÄ™w ogieÅ„ i wydobyÅ‚ z niego dokument w chwili, gdy jego rógzaczÄ…Å‚ skwierczeć - podobnie jak palce Nicholasa.CisnÄ…Å‚i zadeptaÅ‚ ogieÅ„, wymachujÄ…c rÄ™kÄ…; bolaÅ‚a jak diabli.- Szlag by to trafiÅ‚!! - zaklÄ…Å‚ i zacisnÄ…Å‚ zÄ™by, zastanawiajÄ…c siÄ™,dlaczego bez zdziwienia powitaÅ‚ fakt, że zdążyÅ‚o siÄ™ rozpÄ™tać takie piekieÅ‚ko, choć sÅ‚oÅ„ce dopiero co wyjrzaÅ‚o nad horyzontSkrzywiony z bólu siÄ™gnÄ…Å‚ po nadpalony dokument, dodatkowo wzbogacony teraz o brudne Å›lady po podeszwachjego butów.PrzyszÅ‚o mu do gÅ‚owy, że powinien dziÄ™kowaćBogu, że od rana byÅ‚ w butach, w przeciwnym bowiem raziestopy pulsowaÅ‚yby mu równie boleÅ›nie jak poparzona rÄ™ka.CzuÅ‚ przez skórÄ™, że rwetes za drzwiami - cokolwiek siÄ™tam dziaÅ‚o - niewÄ…tpliwie zawdziÄ™czaÅ‚ któremuÅ› z Dela¬neyów.Od czasu, gdy Danny wpadÅ‚a w jego życie jak kulaarmatnia, Nicholas przypominaÅ‚ jeden wielki siniak.ZaczynaÅ‚ już siÄ™ Å‚udzić, że wrzask, przez który wyskoczyÅ‚czytelniczkascandalousz fotela jak z procy, byÅ‚ jedynie halucynacjÄ…, gdy niepowtarzalny gÅ‚os ochmistrzyni ozwaÅ‚ siÄ™ ponownie:- Obrabowali nas!- Gdzie dwóch siÄ™ bije, tam trzeci korzysta - mruknÄ…Å‚ Nicholas sentencjonalnie, uciskajÄ…c palcami grzbiet nosa.RzuciÅ‚ sfatygowany dokument na biurko, energicznie podszedÅ‚ do drzwi, szarpnÄ…Å‚ za klamkÄ™ i omal nie zderzyÅ‚ siÄ™ z ochmistrzyniÄ… - paniÄ… DorÄ… Dimshingle, nieuleczalnÄ… pedantkÄ….ByÅ‚a to drobna jak wróbel kobiecina, wiecznie zaciskajÄ…ca na piersi poÅ‚y bluzki, jakby spodziewaÅ‚a siÄ™, że chlebodawca lada chwila rzuci siÄ™ na niÄ… - co istotnie mogÅ‚oby siÄ™przydarzyć, gdyby Nicholas nabraÅ‚ pewnego piÄ™knego dniaapetytu na bigotki pÅ‚askie jak deska.Nic by siÄ™ wielkiego nie staÅ‚o, gdyby mógÅ‚ zwracać siÄ™ doniej po imieniu, Doro", ale na samym poczÄ…tku, kiedy jÄ… zatrudniaÅ‚, Å›wiÄ™toszkowatym tonem zakomunikowaÅ‚a mu, iżżyczy sobie, by ich znajomość poprzestaÅ‚a na relacji czystosÅ‚użbowej natury.W zwiÄ…zku z czym wolaÅ‚a, by tytuÅ‚owano jÄ… paniÄ… Dimshingle"
[ Pobierz całość w formacie PDF ]