[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odpieraliśmy ataki,markowaliśmy ciosy, dzgaliśmy.Spróbowałam go zmylić.Starałam się utrzymać Daniela z dala od siebie.Zmęczyły mi sięręce.Ja się zmęczyłam. Za bardzo się starasz, Hayden. Elder Wilde stanął za mną.Objął mnie ramieniem, a dłoń położył na mieczu. Czekaj,obserwuj.Uderzaj tylko raz.W odpowiedniej chwili.Ale zawszebądz gotowa na ten moment.Daniel wyskoczył i się cofnął.Manewrował wokół mnie.Przypominał mi obrońcę, który stara się zrobić blok.Czekałam, czekałam, zamachnęłam się.Daniel poleciał do tyłu i wylądował na śniegu. Możemy to uznać za cios stwierdził Elder Wilde,uwalniając uścisk. Nie byliście nawet blisko zaśmiał się Daniel.Chłopaki zawsze muszą wygrywać.Podniósł się z ziemi. Spróbuj jeszcze raz zachęcił Elder Wilde.Daniel i ja zaczęliśmy od nowa.Coraz trudniej było mi sięskupić, bo inni stawali się coraz lepsi, zaczęli być dumni ze swoichdokonań, zaczęli zyskiwać pewność we władaniu bronią.Ichodczucia mnie bombardowały, przyprawiały mnie o zawrotygłowy, dezorientację.Daniel wyskoczył do mnie.Nie chcąc uderzyć go w serce,nisko zatoczyłam mieczem łuk.Chyba go zaskoczyłam, bo niezdążył zareagować i ostrze wbiło mu się w udo.Z krzykiempróbował je wyjąć, co skończyło się tym, że skaleczył się w dłoń.Upadł na ziemię.Znieg wokół niego zaczął robić siępurpurowy.Rozdział 13Och.Mój.Boże.Daniel. Uklękłam przy nim. Nic się nie stało. Przyłożył śnieg do rany, żebypowstrzymać krwawienie.Prawie nie słyszałam jego słów, bo bombardowały mnietroska, a nawet strach, że mógł to być ktoś z nich.Odepchnęłymoje obawy o Daniela.Nie mieliśmy tu lekarza.Wyciągnął rękę i ujął moją dłoń.Była ciągle ciepła. Nic się nie stało.Po prostu się przemienię. Nie! Elder Wilde i ja krzyknęliśmy jednocześnie. Ryzyko jest zbyt duże ciągnął Starszy. Samo się nie zagoi do jutra wieczorem stwierdził Daniel. Więc pójdziesz do walki ranny albo wcale odparł ElderWilde.Daniel kręcił głową. Robimy to, co jest najlepsze dla grupy, Danielu tłumaczył. Rozmawialiśmy o tym, kiedy do nas przyszedłeś.Alboprzyjmujesz nasze zasady, albo musisz odejść.Obserwowałam, jak Daniel zaciska zęby.Nie wiedziałam, coczuł, ale wiedziałam, co myślał. Proszę, nie odchodz wyszeptałam.Zawahał się i w końcu skinął głową. Opatrzmy twoje rany zarządził Elder Wilde.Nie mogłam patrzyć, jak Daniel kuśtyka do posiadłości,zostawiając krwawy ślad za sobą. Szkoda Daniela rzuciła Brittany, pojawiając się obokmnie. Ale przynajmniej wiesz, że umiesz władać mieczem. Chociaż jutro na wiele to ci się nie przyda dodała Lindsey. Podczas przemiany nie będziesz miała siły, żeby podnieść miecz.Za każdym razem, kiedy starałam się być normalna, działosię coś, co przypominało mi, że nie jestem.W kuchni Daniel usiadł na krześle. Mogę wezwać lekarza zaproponował Elder Wilde. Nic mi nie będzie. Daniel się skrzywił.Nożyczkami rozcięłam dziurę w jego dżinsach, żeby byławiększa i żebyśmy mieli lepszy dostęp do rany.Wszystkie teemocje.Nie mogłam się skupić. Opatrzę Daniela powiedziałam. Ale wszyscy pozaBrittany musicie wyjść.Bombardujące mnie emocje lekko zelżały, tak że mogłam sięskupić na zadaniu.Brittany i ja ciepłą wodą oczyściłyśmy rany iowinęłyśmy je pasami prześcieradła, które przynieśli nam Starsi. Przestań się zamartwiać poprosił Daniel. Głupio, żewalczyliśmy przeciwko sobie. Martwisz się o mnie. Dotknęłam jego policzka. Cholernie.Nikomu od wieków nie udało się pokonać tejbestii.A jeżeli zamieniła się w coś, czego nie można pokonaćsrebrem? A jeżeli.Musi być inny sposób. Mocno cię boli? Położyłam dłoń na jego kolanie. Na tyle mocno, że pójdę się położyć.Może kiedy odpocznę,rany zagoją się we śnie.Patrzyłam, jak z trudem wstaje i kuśtyka do wyjścia zbandażami na udzie i dłoni.Miałam ochotę w coś uderzyć. On ma rację zgodziłam się. To było głupie. To był wypadek zaprzeczyła Brittany. Musimy ćwiczyć.Jeżeli mamy pokonać to coś mieczem, to właśnie to musimyzrobić.Westchnęłam.Może. Wiesz, co by dobrze mu zrobiło? spytała. Ciasteczkaczekoladowe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]