[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Idę do łazienki.Spotkamy się na zewnątrz. Przed wyjściem woła Kate, idąc w stronę holu, a ja ruszam wprzeciwnym kierunku.W damskiej łazience nie ma nikogo.Zamykam się w kabinie i zadzieramsuknię do góry.Zaraz potem ktoś wchodzi do łazienki.Słyszę dzwiękotwieranych drzwi i kilka rozbawionych głosów. Widziałyście ją? Jest za młoda dla naszego Jessego.Zamieram, wstrzymując oddech.Naszego Jessego? Słucham? Czy one sięnim dzieliły? Opadam na sedes i opróżniam pęcherz do końca.Skoro jużzaczęłam siusiać, muszę skończyć. Stracił dla niej głowę.Cholera jasna, widziałyście ten diament na jej szyi? wybucha głos numer dwa. Trudno go nie zauważyć.To jasne, że dybie na jego forsę włącza siętrzeci głos.Ile ich tam jest? Kończę siusiać i obciągam sukienkę, zastanawiając się, cozrobić.Mam ochotę tam wyjść i wyprowadzić je z błędu. Przestań, Nataszo.Jesse jest bogiem seksu.Kasa to tylko dodatek. Togłos numer dwa.Teraz już wiem, że właścicielką głosu numer trzy jest Natasza,niepoprawna flirciara.A Jesse jest moim bogiem seksu! Wygląda na to, że wszystkie nasze starania na nic.Słyszałam o niej, alenie chciałam uwierzyć, dopóki nie przekonałam się na własne oczy.Sprzątnęłanam Jessego sprzed nosa śmieje się pierwszy głos.Stoję w kabinie, modląc się w duchu, żeby już sobie poszły i pozwoliły miuciec, ale słyszę, jak cmokają przy nakładaniu szminki i pryskają sięperfumami. Wielka szkoda, to był najlepszy seks w moim życiu, ale nie mam coliczyć na powtórkę mówi z rozmarzeniem głos numer trzy, czyli Natasza.Cała się zjeżam.A więc jednak z nią spał.Spoglądam w sufit, usiłując sięuspokoić, ale to niemożliwe, gdy te trzy zdziry rozprawiają o seksualnychwyczynach mojego boga. Och, ja też nie dodaje głos numer jeden, a mnie szczęka opada dopodłogi.Czekam, aż trzeci głos przyłączy się do tego pochwalnego chóru. Nie wiem, jak wy, ale ja nie zamierzam dać za wygraną, był za dobry dobija mnie drugi głos.Nie mogę tego dłużej słuchać.Spuszczam wodę i wszystkie trzy głosymilkną.Upewniam się, że suknia nie zahaczyła się o gorset, a potem otwieramdrzwi i wychodzę jak gdyby nigdy nic z kabiny.Uśmiecham się uprzejmie dotrzech kobiet, które zamarły w trakcie poprawiania makijażu i wpatrują się wemnie jak rażone piorunem.Podchodzę do lustra po drugiej stronie łazienki,spokojnie myję i wycieram ręce i w milczeniu nakładam błyszczyk podczujnym wzrokiem trzech bezwstydnych lafirynd.Mijam je pewnym krokiem ibez słowa wychodzę z łazienki.Mam poczucie, że moja godność nie doznałauszczerbku.Serce wali mi jak szalone i trochę trzęsą mi się nogi, ale jakoś udaje mi siędotrzeć do holu.To było koszmarne.Sposób, w jaki te kobiety wyrażały się oJessem, raczej zmartwił mnie, niż rozwścieczył.On naprawdę niezle sięzabawiał.z tyloma kobietami.Ja chyba też muszę zapalić.Z ust wyrywa mi się jęk, gdy zza drzwi służących normalnie jako wejściedo restauracji wychodzi Sarah.Czekała na tę chwilę cały wieczór, ale po tym,co właśnie przeżyłam, nie mogę na nią patrzyć.W ciągu kilku minut nie,raczej sekund spotykam czwartą kobietę, którą Jesse pieprzył.%7łołądekwywraca mi się na drugą stronę.Jest mi niedobrze i nie mam ochotywysłuchiwać jadowitych uwag Sarah. Sarah, przeszłaś dziś samą siebie mówię kurtuazyjnie.Zacznę oduprzejmości, żeby było jasne, że chcę utrzymać poprawne stosunki, choćwymaga to ode mnie ogromnego wysiłku.Sarah obejmuje się ramieniem w pasie, wypychając piersi jeszcze bardziejw górę.Drugą ręką trzyma szklankę dżinu na wysokości ust.Język jej ciałaświadczy o poczuciu wyższości. Zajrzałaś do swojej torebki z upominkiem? pyta z uśmiechem.Zbija mnie tym pytaniem z tropu. Nie odpowiadam ostrożnie.Mina Kate skutecznie mnie do tegozniechęciła.Sarah uśmiecha się szerzej. Co za szkoda.Było w niej coś, co może ci się przydać. Na przykład? pytam z nieskrywaną ciekawością.Co ona kombinuje? Wibrator.Zauważyłam, że twój leżał roztrzaskany na podłodze sypialniJessego. Słucham? pytam ze śmiechem.Sarah uśmiecha się chytrze i wypowiada słowa, których tak się obawiam: A tak, kiedy ratowałam go w środę rano po tym, jak przykułaś gokajdankami do łóżka. Kręci głową. Niemądre posunięcie.Mój żołądek wędruje w okolice pięt.Jesse zadzwonił po Sarah? Kompletnienagi, przykuty kajdankami do łóżka i z leżącym obok wibratorem wybrał Sarah,żeby go uwolniła? Myślałam, że John go wypuścił.Dlaczego tak pomyślałam?Teraz nie potrafię sobie przypomnieć.Wpatruję się w tę paskudną kreaturę,która stoi naprzeciwko mnie, delektując się moją niedolą.Zabiję Jessego, alenajpierw zetrę ten przebiegły uśmiech z tej jej napompowanej botoksem buzki. Słyszałaś kiedyś o plastrach podtrzymujących biust, Sarah? pytamchłodno.Mina jej rzednie, spuszcza wzrok na swoje piersi.Ruszam w jej stronę.Zaraz się doigra! Słucham? pyta z rozbawieniem. Plastry podtrzymujące biust.Używa się ich. kręcę głową. No pewnie,ty przecież specjalnie afiszujesz się ze swoją nadmuchaną klatką piersiową.Staję tuż przed nią. Mniej znaczy więcej, Sarah.Słyszałaś kiedyś takiepowiedzenie? Powinnaś wziąć je sobie do serca, zwłaszcza w twoim wieku. Avo?O nie! Odwracam się i widzę Jessego, na jego czole rysuje się zmarszczka.Doskonale, ma powody do niepokoju.Zaraz potem słyszę stukot obcasówSarah, która znika w restauracji.No jasne, zrzuciła taką bombę, a teraz zwiała,żeby nie dostać szrapnelem. Co tu się dzieje? pyta Jesse, na jego przystojnej twarzy maluje sięniepokój.Nawet nie wiem, co odpowiedzieć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]