[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Uśmiechnął się dobratowej.Edward znieruchomiał, trzymając w ręku filiżankę herbaty.Abigailsiedziała z na wpół otwartymi ustami i szybko przyłożyła do nich koronkowąchusteczkę.Przez chwilę, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność,panowało milczenie.196RLT Rozumiem, że to jakiś żart wykrztusił w końcu Edward. Zapewniam cię, że nie odparł stanowczo Rhys. Nie możesz się ożenić z. Cyganką dokończyła spokojnie Nadia. Już się z nią ożeniłem.Proszę cię tylko o pomoc w zalegalizowaniuprzysięgi, którą złożyłem przed Romami. Poprosiłeś, i do diabła z tobą.Mimo że Rhys spodziewał się mało przychylnego przyjęcia, tozaskoczyła go gwałtowność reakcji brata.Był blady, a kącik jego warg drgałnerwowo. Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy! Abigail zmięła drżącąręką koronkową chusteczkę. Dziękuję za troskę okazywaną Rhysowi, lady Sutton.Gdyby nie paniopieka, mógłby nie przeżyć po odniesieniu tak poważnych ran. Może byłoby lepiej dla nas wszystkich.Po tym brutalnym stwierdzeniu zapadło ciężkie milczenie.Rhyswiedział, że napotka opór, ale był zaskoczony wrogością rodziny. Proszę mi wybaczyć, ale nie mogę się z tym zgodzić stwierdziłaNadia, wstając. Dziękuję za herbatę.Odwróciła się, kierując też Angel w stronę drzwi, ale dziewczynkawyrwała się matce i podbiegła do stolika, żeby chwycić dwa nietknięteciastka.Gdy to zrobiła, ukłoniła się i wróciła do Nadii. Zaczekamy na ciebie na zewnątrz powiedziała Nadia, biorąc Angelza rękę. Liczę na to, że wkrótce do nas dołączysz.Wychodząc przez ogromne frontowe drzwi pod czujnym okiemkamerdynera, najwyrazniej obawiającego się, że mogłaby coś ukraść, Nadiazastanawiała się, czy Rhys rzeczywiście do nich dołączy.Z własnego197RLTdoświadczenia wiedziała, jak trudno jest pożegnać się z tymi, których siękocha.Kiedy drzwi się za nimi zamknęły, Angel przywarła do matczynejspódnicy.Nadia spojrzała na dziewczynkę podającą jej jedno z ciasteczek.Mimo ogarniającej ją rozpaczy Nadia roześmiała się.Pokręciła przeczącogłową i przytuliła córeczkę, która włożyła smakołyk do ust.Wzięła Angel na ręce i postawiła na schodkach wozu, a kiedyzamierzała zrobić pierwszy krok, usłyszała trzaśniecie zamykanych drzwi.Odwróciła się i zobaczyła Rhysa stojącego samotnie przed domem brata.Kiedy się zorientował, że Nadia go obserwuje, uśmiechnął się do niej i szybkopodszedł do wozu. Bardzo cię przepraszam.Nie spodziewałem się, że będzie aż tak zle. Może gdyby Angel nie wzięła ciasteczek. spróbowała zażartowaćNadia. Może będziemy potrzebować tych ciastek wcześniej, niż ci się wydaje odparł z ponurą miną Rhys. Zapominasz, że przez lata mieszkałam z Magdą.Zawsze mogę zacząćwróżyć z dłoni.Poza tym mamy coś naprawdę cennego. Nadia dotknęłanaszyjnika, jednocześnie mając świadomość, jak ciężko byłoby jej się z nimrozstać. Jeśli trzeba będzie. Nie będzie powiedział zdecydowanie Rhys. Otrzymuję wojskowąrentę i ani ty, ani Angel nigdy nie zaznacie głodu.Chyba że.Nagle zmienił się wyraz jego twarzy. Chyba że co? Dopóki naszego ślubu nie zatwierdzi angielskie prawo, dopóty jeślicoś mi się stanie, nie będziesz miała prawa do tych pieniędzy. Nic ci się nie stanie, Rhys, nie martw się.198RLTNadia poczuła nagły ucisk w piersi.Przeraziła ją myśl, że mogłaby gostracić. Lepiej niż ktokolwiek wiesz, jak kruche jest ludzkie życie.Moimobowiązkiem jest zadbać, żeby na wypadek, gdyby coś mi się stało. Przestań powiedziała stanowczo Nadia.Nie chciała tego słuchać. Musicie mieć jakieś zabezpieczenie nie zwrócił uwagi na jejprotesty. Już wiem, jak to zrobię.Opowiadałem ci o mojej babci.W jednymjest podobna do Magdy niczego się nie boi. Pamiętam. Jest wdową po baronie.Pomoże nam uzyskać zezwolenie.Ma równiepoważne wpływy, jak mój brat. Z pewnością podobnie zareaguje. Może przyznał Rhys. Jednak nie przestrzega tak rygorystyczniekonwenansów, jak moja bratowa.Ona. zawahał się niepewny, jak opisać baronową Sutton. Na pewnonie wyrzuci nas z domu. Przecież mamy dach nad głową. Zapewniony przez twojego ojca. Czy to ważne? Dla mnie tak.Jesteś moją żoną, a Angel córką.Zamierzam zapewnićwam obu utrzymanie.Wprawdzie nie mogę zagwarantować, że babcia nampomoże, ale to jedyna znana mi osoba, która jest w stanie to zrobić.Muszęspróbować.Dom baronowej był mniejszy niż ten, w którym mieszkali lord i ladySutton, ale Nadii spodobały się rozległe ogrody i stare dęby.Porośniętebluszczem kamienne ściany wydawały się przyjazne, a w ogromnych oknachodbijały się światła zachodzącego słońca.Gdyby Nadia mogła wybierać,199RLTchciałaby mieć właśnie taki dom.Babcia Rhysa z pewnością bardzo kochawnuka, ale nie wybaczy mu małżeństwa z kimś, kto nie zostaniezaakceptowany w ich świecie.Nagle Nadia pomyślała, że nie zniesie, jeśli po raz kolejny kochanaosoba zawiedzie Rhysa.Angel zasnęła w jej ramionach uśpiona znajomymrytmem toczących się kół wozu.Pewnie będzie rozkapryszona, kiedy sięobudzi, a jej zachowanie z pewnością nie przypadnie do gustu pani domu. Może lepiej zaczekamy w wozie. Nadia wskazała wzrokiem śpiącącóreczkę. Nie powiedział zdecydowanie Rhys, schodząc z kozła. Wniosę jąna rękach. Nie chodzi o. zaczęła Nadia, ale zamilkła, kiedy zorientowała się,że on jej nie słucha.Zanim zdążyła wymyślić przekonujący argument, Rhys już wziął na ręceAngel.Dziewczynka obudziła się i oparła główkę na jego ramieniu, wyrazniezadowolona.Idąc za nimi, Nadia starała się wygładzić pogniecioną w podróżyspódnicę.Zaniechała tych prób, widząc, że są bezskuteczne, i ciaśniej owinęłasię szalem z cienkiego jedwabiu.Kamerdyner baronowej, który otworzył im drzwi, był znacznie starszyod Evansa.Szczerze ucieszył się na widok gości. Panicz Rhys! Słyszeliśmy, że pan wrócił, ale nie spodziewaliśmy takszybko pana ujrzeć.Lady Sutton będzie zachwycona.Rhys popchnął lekko Nadię, która stanęła obok niego, dobrze widocznaw świetle ostatnich promieni słońca. To moja żona, Pembley.Mógłbyś spytać lady Sutton, czy nasprzyjmie?200RLT Czy pana przyjmie? Oczywiście, że tak.Będzie zachwycona.Kamerdyner przytrzymał otwarte drzwi i oboje weszli do ciepłego domu.Pembley, nie przestając mówić, poprowadził ich przez hol.Nadii niespieszno było do stawienia czoła kolejnym przeciwnościom.Szła powoli,rozglądając się uważnie po domu. Tędy, proszę rzekł z uśmiechem kamerdyner, wskazując jej drzwipokoju, za którymi zniknął Rhys.Wchodząc, zobaczyła, jak Rhys pochyla się, żeby ucałować policzekstarszej damy siedzącej w fotelu przy kominku.Nogi oparte na podnóżkumiała nakryte lekkim pledem.Nadia podeszła bliżej i wtedy baronowa wstałaz fotela i wyciągnęła do niej rękę. Co za urocza niespodzianka.Witaj, dziecko.Pozwól, niech ci sięprzyjrzę.Nadia automatycznie uścisnęła drobną dłoń starszej damy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]