[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Stuk, westchnięcie, krok, dociągnięcie.Naprawdę todziała uspokajająco, pomyślała Ella. No, więc, co słychać? zapytała pani Lefkowitz. Ciągle się znim spotykasz? Z Lewisem? Pani Lefkowitz skinęła. Jest w porządku.Przy-pomina mi mojego pierwszego męża.Ella była zaintrygowana. Pierwszego męża? Było ich dwóch?Stuk, westchnięcie, krok, dociągnięcie. Nie, nie.Po prostu mówię tak, bo brzmi bardziej światowo.Ella stłumiła śmiech i podtrzymała lekko łokieć pani Lefkowitz, gdy tapokonywała pęknięcie w chodniku. Czy Lewis ma przyzwoity dochód? Tak sądzę. Sądzisz? Sądzisz? zgromiła ją pani Lefkowitz. Nie sądz.283RLTDowiedz się! Możesz zostać z niczym! Jak ten Charles Kuralt!Ella była zdezorientowana. To on został z niczym? No, nie.Nie, nie.On nie.Ale musisz pamiętać, że miał jeszcze tędrugą kobietę.I ona została z niczym. A jego samochód kempingowy? Jasne, śmiej się powiedziała złowieszczo pani Lefkowitz. Niebędzie ci do śmiechu, jak zostaniesz na garnuszku państwa. Nie zatrzymuj się zgromiła ją Ella. A jego dzieci? zapytała pani Lefkowitz. Wiedzą o was? Tak myślę. Upewnij się poradziła pani Lefkowitz. Słyszałaś chyba oFlorence Goodstein?Ella pokręciła głową. No, więc zaczęła pani Lefkowitz ona i Abe Meltzer trzymali sięrazem.Chodzili do kina, na kolację i Flo woziła Abe a do lekarza.Któregośdnia zadzwoniły jego dzieci zapytać o ojca, jak się miewa, jak się czuje i takdalej, a Flo w pewnym momencie w trakcie rozmowy, zupełnie bez żadnychpodtekstów powiedziała, że jest zmęczona.No, więc gdy usłyszeli zmęczona , pomyśleli, że nie chce się nim już opiekować.I zaraznastępnego dnia mówiła pani Lefkowitz, dramatycznie przerywając wchwili, gdy historia osiągnęła swój finał przylecieli tu, spakowali go iprzenieśli do zakładu w Nowym Jorku. O, nie! Flo załamała się kontynuowała pani Lefkowitz. Cała akcjaprzebiegła tak błyskawicznie, jak odbicie zakładników w Entebbe. To przykre.Nie zatrzymuj się!284RLTPani Lefkowitz podniosła okulary słoneczne i spojrzała uważnie naEllę. Jesteś gotowa wysłuchać mojej propozycji? Jestem zgodziła się Ella. O co chodzi? O twoje wnuczki powiedziała pani Lefkowitz i zrobiła kolejny,czteroetapowy krok.Gdzieś w środku Ella usłyszała swój jęk.Nie mogła uwierzyć, żepowiedziała pani Lefkowitz o swoich wnuczkach.No, właśnie, rok temu nieuwierzyłaby, że będzie w stanie powiedzieć o nich komukolwiek.A terazwyglądało na to, że nie umie utrzymać języka za zębami. Czy one mają Emil? zapytała pani Lefkowitz. Emil? powtórzyła mechanicznie Ella. Emil, Emil zniecierpliwiła się staruszka. W komputerze. A, e mail! A co ja powiedziałam? westchnęła. Nie wiem. No, więc mogłybyśmy się dowiedzieć.W Internecie.Możemy tamznalezć o nich wszystko. ciągnęła pani Lefkowitz.Serce Elli zamarło. Masz komputer? zapytała, nie śmiąc nawet mieć nadziei.Pani Lefkowitz lekceważąco machnęła sprawną ręką. No, jasne, a kto dziś nie ma? Syn kupił mi na urodziny Maca.Pomarańczowego.Poczucie winy wyjaśniła, najwidoczniej w odpowiedzina niewyrażone głośno pytania Elli: Jakiego koloru i Dlaczego? Nieprzyjeżdża zbyt często, więc przysyła komputer i wysyła mi mailem zdjęciawnuków.Jak chcesz, możemy wrócić i poszukać czegoś o twoich285RLTwnuczkach.Ella przygryzła wargę.Słyszała w sobie głos, który krzyczał: Znajdzje! .I równie głośny, dużo bardziej znajomy, bardziej natarczywy głos,który mówił: Pozwól im odejść.Czuła niecierpliwe oczekiwanie i kruchąnadzieję przeplecioną czystym przerażeniem. Muszę się nad tym zastanowić odparła w końcu. Nie zastanawiaj się powiedziała pani Lefkowitz, prostując się doswoich pełnych 147 centymetrów i waląc w chodnik laską, która zaledwie ocentymetr minęła stopę Elli. Nie ma nad czym myśleć, trzeba działać. Co takiego? Tak mawiał mistrz Yoda do swoich uczniów wypowiedziawszyto, starsza pani zaczęła mozolny proces odwracania się o sto osiemdziesiątstopni. Chodzmy! przerwała zadumę Elli.286RLT33 Wychodząc frontowymi drzwiami, zanurzasz się jak duch we mgłę powiedział chłopak w pogniecionej, białej lnianej koszuli w momencie, gdyMaggie wychodziła właśnie przez drzwi biblioteki Firestone około dziesiątejrano, a dzień wcale nie był mglisty.Szedł teraz obok niej i Maggie spojrzała w jego stronę.Na ramionachmiał plecak zawieszony luzno, ale jakoś tak z charakterem.Długa, bladatwarz, brązowe kędziory za uszami i strój lniana koszula orazwyprasowane lniane spodnie w kolorze owsianki który stanowił znacząceodstępstwo od nieoficjalnie obowiązującego na campusie mundurka, czylidżinsów i T shirtu. Nie ma mgły zdziwiła się. To chyba z piosenki? Nie inaczej odpowiedział.Wskazał na egzemplarz Mojej Antonii,który Maggie niosła wetknięty pod pachą. Kobiety w Literaturze?Maggie wzruszyła ramionami, mogło to oznaczać z równympowodzeniem tak, jak i nie, uznając, że im mniej powie, tym lepiej.Odmomentu przyjazdu do campusu, oprócz tej pierwszej nocy na imprezie, niemówiła prawie nic ponad Dziękuję i Przepraszam.I to jej odpowiadało, myślała sobie.Do rozmów miała Corinne.Dużoczytała.Zaanektowała wygodne krzesło w słonecznej czytelni, a gdyuznawała, że ma ochotę zmienić otoczenie, szła do bufetuI siadała przy swoim ulubionym stoliku.Skończyła Zorę NealeHurston i Wielkie nadzieje, a teraz pracowała nad Opowieścią o dwóchmiastach, drugi raz czytała Moją Antonię i starała się przebrnąć przezRomea i Julię, co było dużo trudniejsze, niż mogło się wydawać po projekcjifilmu Baza Luhrmanna.Pogaduszki ze studentami mogły prowadzić tylko287RLTdo pytań, a pytania tylko do kłopotów. Odprowadzę cię zaproponował chłopak. Poradzę sobie Maggie odrzuciła ofertę, próbując jednocześniezmienić kierunek. Nie ma sprawy odpowiedział wesoło. Wykład jest w McCoshu,o ile się nie mylę?Maggie nie miała najmniejszego pojęcia, gdzie spotykały się Kobietyw Literaturze, ani też gdzie konkretnie usytuowany byłbudynek nazywany McCoshem, ale znów skinęła i zaczęła iść dalej.Chłopak bez trudu za nią nadążał.Długie nogi, zauważyła Maggie zniepokojem. Jestem Charles przedstawił się. Przepraszam cię odparła w końcu ale nie jestem zaintere-sowana, OK?Charles zatrzymał się i uśmiechnął do niej.Przypominał trochę LordaByrona z jednej z ukradzionych przez nią książek długi grzbiet nosa,widoczne rozbawienie w linii ust.%7ładnego sześciopaku, zero bicepsów,których można by się kurczowo chwycić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]