[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Antoniouniósł głowę i wykrzywił się w uśmieszku.Jassy zamachnęła się i uderzyła go prosto w tępełną wyższości twarz.- Drań - parsknęła.- O Jezu.- Floradelisa odwróciła się do nich plecami.Podeszła do okna i odsunęła ciężkązasłonę z jedwabnej tafty.Przypomniała sobie, jak Lorenza określiła jej kolor, gdy razemkupowały materiał. Jak muszla ostrygi, jak zimowe niebo".Wyjrzała na pusty dziedzinieci przypomniałasobie, że gdy była dzieckiem, tętnił życiem.Zadała sobie pytanie, co się dzieje z tą rodziną.Pomyślała z utęsknieniem o swojej kuchni i czekających na nią kucharzach.Po tej sceniejej zatłoczona, pełna pośpiechu restauracja wydała się jej wręcz oazą spokoju.Palomaukryła twarz na ramieniu babki.- Nie ma powodu do takich nieprzyjemności - powiedziała Lorenza.- Powtórzę jeszczeraz, jak wygląda sytuacja.Po pierwsze, Peretti domaga się udziałów Bibi w majątkuRavelów.Zamierza przejąć opiekę nad Palomą, by wzmocnić to żądanie.Przypiera nas domuru.Nie możemy pozwolić, by Paloma trafiła do tego człowieka.Po drugie, interesyRavelów nie mogą się dalej rozwijać, dopóki nie odnajdziemy Bibi albo nie dowiemy się,co się z nią stało, bo musimy sprzedać niektóre winnice i piwnice sherry, które nieprzynoszą zysku, i to z twojej winy, Antonio, żeby zwiększyć produkcję wina, dziękikupieniu bodegi MacGuire'ów.Powiedziałam już, że jestem gotowa oddać wam połowęmoich własnych udziałów.Kto z was znajdzie Bibi, dostanie najwięcej.Plus premię, októrej na razie nie chcę mówić.- Jeszcze raz objęła ich wszystkich spojrzeniem ciemnychoczu.- Powtórzę: jestem pewna, że jedno z was wie, gdzie jest Bibi.Być może terazwreszcie się tego dowiemy.- Patrzyła, by zobaczyć, jak zareagują.Antonio zachowałkamienną twarz, Floradelisa nadal wyglądała przez okno, a Jassy zdawała się pogrążonawe własnych myślach.- Palomo, czy poprosiłaś Maca Reilly'ego, żeby znalazł twoją matkę? - odezwała się wkońcu Jassy.Dziewczynka pokręciła głową.Lorenza spojrzała na nią i pomyślała, że mała jakby skuliłasię wsobie.Wydawała się jeszcze mniejsza, chudsza, jak upadły anioł z obrazu Tycjana.- Po prostu nie byłam w stanie.Bardzo chciałam, ale nie mogłam.Nie mogłam mówić oBibi.Ja się.- Wstydziłaś się - dokończyła za nią Jassy.- Albo się bałaś, co bardziej prawdopodobne - oceniła Lorenza.- Chciałaś i nie chciałaświedzieć.- Paloma kiwnęła głową.- W takim razie kończymy spotkanie.- Lorenzaschowała papiery do płóciennej torby.- Pomyślę o panu Reillym.Zastanowię się, w jakisposób mógłby nam pomóc.W końcu - dodała w zamyśleniu - musiał być w Hollywood,gdy wydarzyła się ta afera z Bibi.- On właśnie tym się zajmuje - rzuciła Jassy.- Rozwiązuje stare zagadki morderstw wHollywood i oddaje przestępców w ręce sprawiedliwości.- Musicie wszystko dobrze przemyśleć - powiedziała Lorenza.- Tymczasem nalegam, byPaloma zamieszkała u mnie.- Ale przecież.- Paloma spojrzała tęsknie na Jassy.- Tym razem żadnych ale" - oświadczy Lorenza tonem nieznoszącym sprzeciwu.- Niechcę, by ten twój ojczym i jego prawnicy uznali Jassy za nieodpowiednią opiekunkę.Zostaniesz u mnie.Wyjeżdżamy już wkrótce.- Spojrzała na swoich pasierbów,zastanawiając się, co teraz zrobią.-Pomyślcie nad tą sprawą, a potem zadzwońcie iprzekażcie swoje sugestie, jeśli jakieś przyjdą wam do głowy.- Beze mnie.- Antonio odwrócił się do niej plecami i wyszedł do holu.Lorenza spojrzałaza nim i pomyślała, że on chyba nigdy nie zmądrzeje.- Muszę wracać do mojej kuchni - stwierdziła Floradelisa.Lorenza nadstawiła policzki dopocałunków, najpierw lewy, potem prawy i znów lewy.- Trzy razy na szczęście - rzuciła, mając nadzieję, że zobaczy błysk porozumienia woczach pasierbicy.- Nie wiem, czy w to wierzyć - powiedziała Floradelisa i odsunęła się, by pocałować siostręi Palomę.Lorenza zastanawiała się, dlaczego Flora okazuje taką rezerwę, gdy chodziło tylko o to, byustalić, co się stało z matką Palomy i uratować interesy Ravelów.Zastanawiała się, czyFloradelisa i Antonio nie wiedzą więcej, niż chcą powiedzieć.Przyglądała się, jak Floradelisa klepie Palomę po ramieniu i mówi:- Kiedy wpadniesz mi pomóc w kuchni, querida? Nauczę cię gotować.Twarz Palomy ażsię rozjaśniła.- A będę mogła użyć tego ręcznego palnika, którym wszystko rumienisz? - spytała.- Musisz spytać babcię o pozwolenie - roześmiała się Floradelisa.Pomachała napożegnanie i wybiegła, jak zwykle truchcikiem, do holu.Słychać było jak przez chwilęrozmawia z Bueną, a potem trzaśnięcie drzwi frontowych.- Jassy, a co z tobą? - Lorenza nie musiała właściwie pytać.Wiedziała, że Jassy jestoddaną, lecz czasem lekkomyślną ciotką.Miała dobre serce, choć zbyt szybko i zbyt częstooddawała je innym, a konkretnie mężczyznom, pomyślała.Ale Jassy po prostu taka była.Dziś zakochana, jutro nie.W łóżku z tym jedynym, a za chwilę już sama.- Zrobię wszystko, co w mojej mocy - obiecała Jassy i została nagrodzona pierwszym tegodnia uśmiechem Palomy.Mimo wszystko Lorenza zastanawiała się również nad Jassy.Jedno z trojga rodzeństwacoś wiedziało.Po prostu to czuła.Pytanie, które.I dlaczego nabrali wody w usta?- Chodz, Palomo - powiedziała do przyszywanej wnuczki i wzięła ją za rękę.Wydała się jejgorąca.Lorenza miała nadzieję, że dziewczynka się nie rozchoruje.Taką miała rozpalonąbuzię.- A co z Makiem Reillym? - Paloma spojrzała na nią z nadzieją.Mac był jej ostatnią deskąratunku.- Musimy się nad tym zastanowić - odparła LorenzaRozdział 13Sunny Alvarez leżała na brzuchu na starym leżaku z Wal-Martu stojącym na tarasie uMaca.Słuchała szumu fal i czytała folder o Mauritiusie.Tesoro, zwinięta zgrabnie na jejplecach, unosiła się i opadała w rytm jej oddechu.Cały czas lekko wyłupiastym okiemwyglądała powrotu Pirata.I oczywiście Maca.Sunny była przekonana, że Tesoropotajemnie uwielbia Maca, choć jak dotąd niewiele z tego, co suczka robiła, zdawało się topotwierdzać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]