[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Muszą już iść.Jutro nie przyjdą, bo tata prosił, żebymzapowiedział jego wizytą na Czwartą Trzydzieści.P.S.Powiedz tacie, kiedy pojutrze będziesz w domu. Zwierzenia tobie poczynione mają dla mnie największeznaczenie.Nie, nie chcę, żeby Henryk mi się zwierzał.I taknikomu nie powtórzę, co mi mówił.Ale nie chcę, żeby mówił.Nie chcę, żeby okazało się, że się czegoś boi, że próbuje coś zemnie wyciągnąć.Nie chcę.Nie chcę.Byłam śmiertelniezmęczona.Cały ten trudny dzień przygniatał mi barki, mąciłmyśli.Chciałam o wszystkim zapomnieć, cofnąć czas, obudzićsię jutro rano rok temu w starym mieszkaniu, koło Henryka,wyprawić małego do szkoły, iść do dawnego biura.Odkręcić.Skorygować niedawną przeszłość.Przez całą noc męczyły mnie koszmarne sny.Budziłamsię co godzinę przerażona, oblana potem, usiłując od-tworzyć ze strzępów obrazów przeżyte przed chwilą mo-menty grozy, zracjonalizować swój strach, uspokoić się.Ale jawa znów przechodziła w duszącą zmorę, w którejznękana, udręczona twarz Henryka pochyla się nade mną zbłaganiem o pomoc.Chciałam biec komuś na ratunek, nieHenrykowi, obcemu, ale bliskiemu człowiekowi, który zachwilę miał umrzeć i liczył, że ja go od tego uchronię,przed którym ukrywałam własną bezradność, udając, żetak, pomogę, nie dam skrzywdzić i mój syn dziękował miza to, żeby za chwilę uciekać ode mnie w popłochu ibudziłam się z krzykiem, z twarzą mokrą od łez.O trzeciej w nocy poddałam się.Wzięłam z półki BaśnieAndersena i zmusiłam się, choć oczy mi się zaraz zaczęłykleić z senności, do przeczytania całego Rajskiego Ogro-du.Był to sposób wielokrotnie już przeze mnie wypróbowany.Kiedy mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć, bo sen nie nakładałsię na obrazy przepływające ciągle przez mózg, zastępowałamje kojącym klimatem cudzej wyobrazni, uspokojona usypiałamw dziwnym, ale niegroznym świecie Andersenowskiej baśni,dokonywałam substytucji zazwyczaj pomocnej.Teraz też mi się udało.Zasnęłam w grocie wiatrów,trochę zatrwożona rubasznością starej matki, ale nie naserio, bo czułam, że jest mi życzliwa, że synowi każe iść doworka, jeśli będzie dla mnie niegrzeczny, i synowie, choćwielcy i potężni, potulnie jej posłuchają czy to będzieWiatr Północny czy Południowy, Wschodni czy Zachodni.Nagle w rajskim ogrodzie, w którym poczułam się tak jakkrólewicz nie tylko ukojona, ale szczęśliwa i pełnazachwytu, znów pojawiły się postaci z mego własnegoświata, wróżka była piękna jak Wera i Henryk, wiedząc, żegrozi mu utrata raju na zawsze, jeśli ją pocałuje, szedł jużw jej stronę radosny, że może za chwilę szczęścia z niązapłacić taką ofiarą.Mówił, słyszałam to wyraznie, że muwarto, że gotów jest na wszystko, bo miłość jestnajważniejsza i żadne poświęcenie nie jest zbyt wielkie,zaczadzony, nie słuchający moich próśb, błagań, płaczu.Nie wiem, co dalej działo się w moim Andersenowskim śnie,ale obudziłam się o ósmej rano zgnębiona, przybita poczuciemklęski.Najlepszym lekarstwem na zmęczenie i lenistwo jest złość.Kiedy rano nie chce mi się wstać do pracy, wystarczy, że się zkimś w myśli ostro pokłócę, żeby wyrzuciło mnie z łóżka jak zprocy.Tego ranka okazało się, że jest to także sposób na apatię iprzygnębienie.Wdałam się w spór z porucznikiem Kaweckim,wykpiłam jego podejrzenia, udowodniłam mu ponad wszelkąwątpliwość, że idzie za fałszywym tropem, bo w obliczuzbrodni, śmierci, morderstwa stokroć ważniejsze niż na pozórlogiczne rozumowanie są przesłanki psychologiczne.Nawymyślałam mu, że może podejrzewać człowieka takiego jakHenryk, który swój program życiowy oparł na niewyrządzaniunikomu krzywdy, nieskazitelnie uczciwego. Czy nieskazitelnieuczciwi ludzie popełniają morderstwa? krzyknęłam w twarzporucznikowi i wyskoczyłam z łóżka, pełna energii, przekonanawłasną argumentacją, bez śladu łzawych niepokojów.Robiąc wkuchni kawę oświadczyłam całemu światu stanowczo, choćmoże niezbyt konsekwentnie, że nie dopuszczę do tego, żebyTomek był synem mordercy, że wyplączę go z tego, choćbynawet.Dalej nakazałam sobie nie myśleć.W każdym razie zdążyłam zejść po zakupy, sprzątnąćmieszkanie, upiec placek z wiśniami, zjeść jajecznicę naobiad, wyszczotkować świeżo umyte włosy, podmalowaćoczy, zachowując ciągle stan ducha osoby energicznej iumiejącej dać sobie radę w życiu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]